Aktualności

Meteorolog: możemy ograniczyć skutki żywiołu (15549)

2013-03-30

Drukuj

woda wysoki stan by WSNie wygramy z naturą, ale możemy ograniczyć skutki żywiołu – powiedział w rozmowie z PAP prof. Mirosław Miętus, kierownik Katedry Meteorologii i Klimatologii w Instytucie Geografii na Uniwersytecie Gdańskim.

Tydzień temu, 23 marca br. obchodziliśmy po raz 63 Światowy Dzień Meteorologii, tym razem pod hasłem: "Obserwując pogodę w celu ochrony życia i mienia". "W tym roku obchodzimy również półwiecze istnienia Światowej Służby Pogody czyli systemu WWW, World Weather Watch. Ten program Światowej Organizacji Meteorologicznej powstał dla poprawy bezpieczeństwa i doprowadził do stworzenia globalnego systemu przekazywania i wymiany informacji meteorologicznych między państwami" – podkreślił w rozmowie z PAP prof. Mirosław Miętus, kierownik Katedry Meteorologii i Klimatologii w Instytucie Geografii na Uniwersytecie Gdańskim.

Polska przekazuje do tego systemu dane z około 20 stacji, podobnie jak czynią inne kraje, dzięki czemu wszystkie służby meteorologiczne niemal na bieżąco dostają dane z bardzo dużego obszaru. "Pozwala to analizować sytuację meteorologiczną, m.in. wyznaczyć rozkład ciśnienia i ustalić, gdzie i jaka pogoda panuje. Wówczas możemy przygotować precyzyjne, acz krótkoterminowe prognozy pogody. Ten system znakomicie się sprawdza"  podkreśla prof. Miętus.

Z okazji Światowego Dnia Meteorologii Sekretarz Generalny WMO, Michel Jarraud w specjalnym orędziu przypomniał, że w ostatnich 30 latach klęski żywiołowe pochłonęły ponad 2 mln ofiar, a spowodowane nimi straty ekonomiczne szacuje się na ponad 1,5 tryliona dol. Przyczyną niemal 90 proc. takich katastrof, ponad 70 proc. ofiar w ludziach i prawie 80 proc. strat ekonomicznych były zjawiska meteorologiczne, klimatyczne lub związane z wodą, takie jak cyklony tropikalne, sztormy, fale upałów, susze, powodzie i wywołane przez nie epidemie.

"W Polsce wszystkie zjawiska naturalne mają swoją praprzyczynę w zjawiskach meteorologicznych"  mówi meteorolog. Jak na przykład wtedy, gdy gwałtowne zmiany prędkości wiatru i silne wichury przewracają drzewa, zrywają linie energetyczne, niszczą auta i dachy budynków. Mogą też powodować szkody w strefie brzegowej morza. Przy silnym spadku ciśnienia poziom wody automatycznie się podnosi, a wiatr powoduje podpiętrzenia. Poziom morza może się wówczas podnieść nawet o 2 m. Zalewa tereny przybrzeżne, niszczy infrastrukturę, zagraża ludziom i wpycha wodę morską w ujściowe odcinki rzek. Sytuacje takie znają mieszkańcy miast leżących na polskim wybrzeżu. Tzw. cofka na Wiśle jest zauważalna nawet pod Tczewem, blisko 70 km. powyżej ujścia rzeki" - podkreślił profesor.

Niektóre zagrożenia stosunkowo łatwiej jest przewidywać i monitorować. Systemom obserwacyjnym zwykle wymykają się za to trąby powietrzne, które w ciepłej porze roku mogą się pojawić praktycznie w całym naszym kraju. Oko trąby powietrznej ma średnicę 100-200 m. i powoduje straty w pasie o szerokości do kilkuset metrów i długości odpowiadającej "czasowi życia trąby". Systemy pomiarowe, którymi dysponujemy, tak małych zjawisk często nie wyłapują. Tylko czasami pojawiają się sygnały świadczące, że takie zjawisko może wystąpić"  mówi prof. Miętus.

Profesor podkreśla, że każda klęska żywiołowa pozwala wyciągać wnioski na przyszłość. "Powodzie z 1997 i 2010 r. obejmowały bardzo duże obszary. Można by się sprzeczać, która była poważniejsza. Niemniej jednak lepiej panowaliśmy nad sytuacją w przypadku drugiej powodzi. Umieliśmy się lepiej zorganizować, szybciej rozpowszechniono ostrzeżenia, lepiej przygotowane były służby. Łatwiej było opanować początkowy chaos, mniejsze były straty w ludziach – dodaje.

"W przypadku zjawisk ekstremalnych chodzi o to, by stworzyć system, który zapobiegnie utracie życia i ograniczy materialne straty. Nigdy nie będzie tak, że wygramy z naturą. Ale możemy ustalić, gdzie nadmiar wody powoduje największe problemy i starać się skutecznie przeciwdziałać powodzi. Wiemy również, że budowa systemu zbiorników pozwoli gromadzić nadmiar wody spływającej z terenów położonych wyżej i regulować jej spływ niżej. Nie oznacza to, że zupełnie unikniemy szkód. Możemy jednak poważnie ograniczyć skutki żywiołu"  podkreśla profesor.

 

źródło:  PAP - Nauka w Polsce, fot. WS

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej