Aktualności

Problemy chińskiej polityki klimatycznej (14345)

2012-05-22

Drukuj

Chiny czynią wysiłki w kierunku wdrożenia narodowego rynku handlu emisjami. W przyszłym roku pilotażowe programy mają ruszyć w 7 prowincjach i miastach, a już w 2015 roku system ma objąć cały kraj. Eksperci Szwedzkiego Instytutu Ochrony Środowiska ostrzegają jednak, że ambitny plan może się nie powieść.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna oszacowała w 2009 roku, że do 2030 roku połowa wzrostu emisji dwutlenku węgla z sektora energetycznego będzie pochodziła z Chin. W 2011 roku centrum badawcze przy Komisji Europejskiej obliczyło, że emisje CO2 na jednego mieszkańca w Chinach wynoszą już 6,8 t – więcej niż we Francji i tyle, ile we Włoszech. Już w 2017 roku emisje na jednego mieszkańca mogą wynieść tam więcej niż w Stanach Zjednoczonych.

Rosnące zapotrzebowanie na energię i problemy z tym związane zauważyły chińskie władze. W ramach 11. planu pięcioletniego (2006-2010) wyznaczono cele dotyczące efektywności energetycznej dla kraju, prowincji oraz przedsiębiorstw. Osiągnięte zostały one głównie dzięki zamykaniu najmniej efektywnych elektrowni i fabryk. Emisje gazów cieplarnianych były ograniczane poprzez wprowadzanie odgórnych regulacji, a następnie szczegółowe kontrole ich przestrzegania.

W 2009 roku Chiny uznały swoją odpowiedzialność za zmiany klimatu na forum międzynarodowym i podczas konferencji klimatycznej w Kopenhadze (COP 15) dobrowolnie zobowiązały się do zmniejszenia energochłonności swojej gospodarki – odwęglowienia swojego PKB o 40-45% do roku 2020, w porównaniu z rokiem 2005.

Obecnie chińska polityka redukcji emisji opiera się głównie o mechanizm czystego rozwoju (ang. Clean Development Mechanism, CDM), który został ustanowiony w ramach protokołu z Kioto. Inwestorzy z krajów rozwiniętych wykupując tzw. "kredyty węglowe", mogą zrównoważyć swoje emisje. Wspierają tym samym rozwój gospodarki niskoemisyjnej w krajach rozwijających się. Chiny są największym na świecie sprzedawcą umożliwiających to jednostek. Do programu zaakceptowano 1560 chińskich projektów (45,7% wszystkich). Dzięki temu tylko w 2009 roku inwestycje w Chinach wyniosły aż 1,3 mld $, co odpowiadało redukcji 328 mln ton CO2.

Jednak redukcje emisji na całym świecie, które mogą być osiągnięte w ramach tego mechanizmu, są niewielkie w porównaniu z tym, czego oczekuje się od samych Chin. Obliczono, że od powstania mechanizmu do 2012 roku pomógł on zredukować emisje o 1 mld ton CO2. Ale same chińskie emisje w 2010 roku wyniosły 8,95 mld ton.

Ponadto, odrzucenie ostatnio kilku chińskich propozycji, a także niepewna przyszłość CDM po wygaśnięciu protokołu z Kioto, sprawia że Chiny coraz mniej chętnie podchodzą do międzynarodowej polityki klimatycznej i ponadnarodowych mechanizmów redukcji emisji.

Pomimo to, jak piszą specjaliści SEI, CDM okazało się dobrym wstępem do budowy rynku uprawnień do emisji. Po zaangażowaniu zagranicznego przemysłu w redukcje chińskich emisji przyszedł czas na zachęcenie do konkurowania ze sobą przedsiębiorstw i regionów w zakresie redukcji emisji oraz do podnoszenia przez nie efektywności energetycznej. Głównym celem 12. planu pięcioletniego (2011-2015) stało się stworzenie krajowego systemu handlu emisjami.

W 2013 roku Chiny zaczną testować funkcjonowanie rynku w dwóch prowincjach: Hubei i Guangdong wraz ze stolicą Shenzhen oraz w czterech innych miastach: Pekinie, Szanghaju, Chongqing, i Tiencin.

china_trade_scheme

Mapa zatwierdzonych programów pilotażowych w ramach systemu handlu emisjami. Kolorem niebieskim oznaczono miasta, kolorem zielony – prowincje. Źródło: "China's Carbon Emission Trading: an Experiment to Watch Closely", Swedish Environmental Instutute, www.sei-international.org.

 

Dwa lata później system ma objąć cały kraj. Istnieje jednak ryzyko, że regionalne programy nie ruszą za kilka miesięcy, jak pierwotnie planowano, a stanie się to dopiero rok później. Siłą rzeczy opóźni to rozpoczęcie funkcjonowania całego systemu co najmniej o kilka miesięcy, a nawet o kilka lat.

Ewentualne przyczyny takiego opóźnienia w raporcie "China's Carbon Emission Trading. An Overview of Current Development" określili eksperci ze Szwedzkiego Instytutu Ochrony Środowiska.

Chiny mają złe doświadczenia z wcześniejszymi systemami dotyczącymi emisji zanieczyszczeń, np. tlenków siarki. Wiele programów pilotażowych uruchomionych pod koniec lat 80. XX w. przyniosło niewielkie rezultaty. Istnieją obawy, że plany redukcji emisji CO2 czeka ten sam los. Jednak analitycy SEI mają nadzieję, że Chińczycy będą w stanie odpowiednio wcześnie zaradzić pojawiającym się zagrożeniom.

Chiny muszą zacząć od precyzyjnego obliczenia swoich emisji. Czeka ich również ustanowienie odpowiednich ram prawnych, m.in. stworzenie systemów alokacji pozwoleń oraz zasad obrotu nimi, a także organów monitorowania i kontroli.

Państwo Środka musi także jak najszybciej zdecydować, czy obowiązkiem redukcji emisji objąć od początku wszystkie sektory, czy tylko te, które emitują najwięcej. W ramach 12. planu pięcioletniego mówi się również o pilotażowych programach dla poszczególnych sektorów. Pierwszym kandydatem jest sektor energetyczny, który w ogromnym stopniu opiera się na węglu i który jest największym emitentem. Nie jest jednak jasne, jak ustalenie ceny jednostek emisji w tym sektorze będzie współgrało z ceną energii elektrycznej ustalaną przez rząd centralny. Eksperci Szwedzkiego Instytutu Ochrony Środowiska zauważają, że już dziś niektóre chińskie elektrownie sprzedają energię poniżej kosztów produkcji. Związane jest to ze wzrostem cen surowców energetycznych, podczas gdy ustalane ceny energii elektrycznej nie idą w górę.

Kolejnym pretendentem do nałożenia obowiązków redukcji emisji jest sektor mieszkalnictwa, który wytwarza 650 mln t CO2e rocznie – więcej niż wynosi całkowita emisja w Niemczech. Aż 80% istniejących w Chinach budynków zostało zaklasyfikowanych jako nieefektywne energetycznie. Wcześniej rząd starał się ograniczyć zużycie energii poprzez określenie standardów, teraz rozważa raczej ustanowienie w ramach tego sektora systemu handlu emisjami.

Kolejną przeszkodą do pokonania może okazać się połączenie podatku węglowego, o którym również jest mowa w najnowszym planie pięcioletnim, z rynkiem handlu emisjami. Być może Chiny będą mogły wziąć przykład z Australii, która podatek węglowy wprowadza już w połowie tego roku, a w połowie 2015 roku chce zastąpić go rynkiem handlu emisjami. Niejasne pozostaje również ewentualne połączenie przyszłego systemu chińskiego z innymi rynkami handlu emisjami.

Na niektóre z tych pytania muszą odpowiedzieć sobie nie tylko Chiny, lecz także inne państwa mające w planach ustanowienie rynku handlu emisjami, np. Korea Południowa. Pozostaje jeszcze jedno ważne pytanie, które dotyczy tylko Chin. Czy system handlu emisjami, czy to sektorowy, czy też ogólnokrajowy, będzie w ogóle działał w kraju, w którym nie funkcjonuje wolny rynek? Czy gospodarka wolnorynkowa jest warunkiem koniecznym? Być może, po trzech dekadach reform, Państwo Środka jest dziś bliżej niej niż kiedykolwiek wcześniej, piszą autorzy raportu SEI. Jednak dla powodzenia projektu, jakim jest uruchomienie systemu handlu emisjami, kluczowe będzie międzynarodowe wsparcie i dzielenie się doświadczeniami. Nawet z taką pomocą zmiana myślenia i zachowań finansistów, inwestorów oraz samych przedsiębiorstw może trwać latami.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej