Aktualności

Topinambur nadzieją polskiego rolnictwa i biogazowni? (15480)

2013-03-12

Drukuj

topinamburWyrastające z korzeni bulwy topinamburu, zwanego też słonecznikiem bulwiastym lub karczochem jerozolimskim, mają duże walory lecznicze i kulinarne, a naziemna część tej niezwykłej wieloletniej rośliny to świetny, bardzo wydajny surowiec dla biogazowni. Do tego topinambur jest łatwy w uprawie, daje wyjątkowo wysokie plony, jest odporny na choroby, szkodniki, suszę oraz mróz i może rosnąć nawet na słabych glebach.

W lutowym numerze czasopisma „Gaz, Woda, Technika Sanitarna" ukazał się artykuł pt. „Topinambur substratem do produkcji biogazu", autorstwa prof. Wiesława Piekarskiego, dr Grzegorza Maja i dr Tomasza Słowika, naukowców z Katedry Energetyki i Pojazdów Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Topinambur, pochodzący z Ameryki Północnej (najpierw uprawiali go Indianie), osiąga wysokość od 2 do 4 metrów, ma grube na 3 cm łodygi i wielkie, długie na 20 cm liście. Do tego rozległy system korzeniowy, zakończony jadalnymi bulwami, nazywanymi czasem "ziemnymi jabłkami". Dzięki temu daje bardzo duży plon: w Polsce od 30 do 70 ton zielonej masy (z łodyg i liści) na jeden hektar i od 12 do 36 t bulw na 1 ha. Topinambur nie jest rośliną wymagającą. Może rosnąć także na słabszych, uboższych, przesuszonych glebach, a nawet na gruntach zniszczonych i zanieczyszczonych przez przemysł (nie lubi jedynie gleb podmokłych i kwaśnych). Dobrze znosi zarówno suszę, jak i mróz.

Ze względu na te właściwości jest jedną z najlepszych tzw. roślin energetycznych. Autorzy wyżej wymienionego artykułu przekonują, że idealnie nadaje się także do produkcji biogazu. Z zebranych z jednego hektara jego łodyg i liści można wyprodukować od 3 do 5 tys. m3 tego gazu. Na dodatek produkowany z niego biogaz zawiera od 57 do 76 proc. metanu, co jest wskaźnikiem wyższym od przeciętnego w przypadku surowców stosowanych w biogazowych instalacjach.

Topinambur trafił do Europy na początku XVII w., najpierw do Francji, a potem do Anglii. Jego przypominające w smaku karczocha i orzechy brazylijskie słodkie bulwy były tam chętnie jadane. Potem jednak topinambur zepchnęły na dalszy plan podobne do tej rośliny ziemniaki, także pochodzące z Ameryki Północnej. Okazały się one jeszcze łatwiejsze w uprawie i w przeciwieństwie do swego amerykańskiego krewniaka zimą można było je przechowywać w kopcach. Bulwy topinamburu, dziś uprawianego głównie na pasze, ciągle jednak stosuje się w kuchni, ze względu na ich wysokie walory smakowe, odżywcze i lecznicze.Można je gotować, piec, robić z nich frytki, dodawać do zup jarzynowych, surówek, sałatek, a nawet do herbaty (we Francji, gdzie ta roślina jest wciąż dość popularna, przyrządza się ją na 20 sposobów). 

O wartości tego warzywa decyduje przede wszystkim to, że jego bulwy nie zawierają skrobi, jak ziemniaki, ale inulinę (nawet 20 proc.) - cenny wielocukier bezpieczny dla diabetyków. Inulina obniża poziom glukozy we krwi, używana jest do produkcji leków i słodzików. W bulwach są też białka i duża ilość kwasów organicznych, błonnika, witamin, potasu, żelaza, rozpuszczalnej krzemionki i innych cennych mikroelementów. Dzięki takiemu składowi jedzenie topinamburu – jak twierdzą jego entuzjaści - obniża poziom cholesterolu we krwi, stabilizuje ciśnienie, pomaga trawić tłuszcze i cukry, jest pomocne w leczeniu chorób układu pokarmowego, pozytywnie wpływa na pracę nerek. Przyczynia się do zapobiegania niektórym nowotworom, schorzeniom prostaty i chorobom towarzyszącym cukrzycy, np. nadciśnieniu oraz nefropatii. Stwierdzono też, że sprzyja poprawie i utrzymaniu odporności organizmu. Jego bardzo młode, delikatne liście, bardzo bogate w witaminę C i karoten, doskonale nadają się doskonałe na wiosenne sałatki, a z kwiatów topinamburu robi się napary stosowane przy różnych dolegliwościach przewodu pokarmowego.

Na Zachodzie topinambur zaczął wracać do łask kilkadziesiąt lat temu. Najbardziej przyczynili się do tego zwolennicy profilaktyki zdrowotnej opartej o metody naturalne oraz rolnicy ekologiczni. Zaczęto go także uprawiać w ogrodach. W Polsce, choć jeszcze przed II wojną światową był popularny na Śląsku, na razie nie zdobył szerszego uznania. Uprawiają go u nas myśliwi na paszę dla dzikich zwierząt, działkowcy i rolnicy ekologiczni, ale wciąż na niewielką skalę.

Do jego upowszechnienia w naszym kraju może przyczynić się jednak właśnie to, że niedawno odkryto, iż może być także doskonałą rośliną energetyczną. Jednoczesne wykorzystywanie go do celów spożywczych i energetycznych zdecydowanie bowiem zwiększyłoby opłacalność jego upraw. Trzeba jednak przy tym pamiętać o jednym: topinambur należy do tzw. roślin inwazyjnych, łatwo się rozprzestrzenia, wypierając z zajmowanych siedlisk inne gatunki flory.

Jacek Krzemiński
na podstawie: www.topinamur.info.pl, informacje własne

Wyrastające z korzeni bulwy topinamburu, zwanego też słonecznikiem bulwiastym lub karczochem jerozolimskim, mają duże walory lecznicze i kulinarne. Zaś naziemna część tej niezwykłej wieloletniej rośliny to świetny, bardzo wydajny surowiec dla biogazowni.  Do tego topinambur jest łatwy w uprawie, daje wyjątkowo wysokie plony, jest odporny na choroby, szkodniki, suszę oraz mróz i może rosnąć nawet na słabych glebach.

W lutowym numerze czasopisma „Gaz, Woda, Technika Sanitarna” ukazał się artykuł pt. „Topinambur substratem do produkcji biogazu”, autorstwa prof. Wiesława Piekarskiego, dr Grzegorza Maja i dr Tomasza Słowika, naukowców z Katedry Energetyki i Pojazdów Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Topinambur, pochodzący z Ameryki Północnej (najpierw uprawiali go Indianie), osiąga wysokość od 2 do 4 metrów, ma grube na 3 cm łodygi i wielkie , długie na 20 cm liście. Do tego rozległy system korzeniowy, zakończony jadalnymi bulwami, nazywanymi czasem „ziemnymi jabłkami”. Dzięki temu daje bardzo duży plon: w Polsce od 30 do 70 ton zielonej masy (z łodyg i liści) na jeden hektar i od 12 do 36 t bulw na 1 ha. Mimo, że nie jest rośliną wymagającą. Może bowiem rosnąć także na słabszych, uboższych, przesuszonych glebach, a nawet na gruntach zniszczonych i zanieczyszczonych przez przemysł (nie lubi jedynie gleb podmokłych i kwaśnych). Dobrze znosi zarówno suszę, jak i mróz.

Ze względu na te właściwości jest jedną z najlepszych tzw. roślin energetycznych. Autorzy wyżej wymienionego artykułu przekonują, że idealnie nadaje się także do produkcji biogazu. Z zebranych z jednego hektara jego łodyg i liści można wyprodukować od 3 do 5 tys. m3 tego gazu. Na dodatek produkowany z niego biogaz zawiera od 57 do 76 proc. metanu, co jest wskaźnikiem wyższym od przeciętnego w przypadku surowców stosowanych w biogazowych instalacjach.

Topinambur trafił do Europy na początku XVII w. Najpierw do Francji, a potem do Anglii. Jego przypominające w smaku karczocha i orzechy brazylijskie, słodkie bulwy były tam chętnie jadane. Potem jednak topinambur zepchnęły na dalszy plan podobne do tej rośliny ziemniaki, także pochodzące z Ameryki Północnej, bo okazały się one jeszcze łatwiejsze w uprawie i w przeciwieństwie do swego amerykańskiego krewniaka zimą można było je przechowywać w kopcach. Bulwy topinamburu, dziś uprawianego głównie na pasze, ciągle jednak stosuje się w kuchni, gotując je, piekąc, robiąc z nich frytki, dodając do zup jarzynowych, surówek, sałatek,  a nawet do herbaty (we Francji, gdzie ta roślina jest wciąż dość popularna, przyrządza się ją na 20 sposobów). Ze względu na ich wysokie walory smakowe, odżywcze i lecznicze. O wartości tego warzywa decyduje przede wszystkim to, że jego bulwy nie zawierają skrobi, jak ziemniaki, ale inulinę (nawet 20 proc.) - cenny wielocukier bezpieczny dla diabetyków. Inulina obniża poziom glukozy we krwi, używana jest do produkcji leków i słodzików. W bulwach są też białka i duża ilość kwasów organicznych, błonnika, witamin, potasu, żelaza, rozpuszczalnej krzemionki i innych cennych mikroelementów. Dzięki takiemu składowi jedzenie topinamburu – jak twierdzą jego entuzjaści - obniża poziom cholesterolu we krwi, stabilizuje ciśnienie, pomaga trawić tłuszcze i cukry, jest pomocne w leczeniu chorób układu pokarmowego, pozytywnie wpływa na pracę nerek. Przyczynia się do zapobiegania niektórym nowotworom, schorzeniom prostaty i chorobom towarzyszącym cukrzycy, np. nadciśnieniu oraz nefropatii. Stwierdzono też, że sprzyja poprawie i utrzymaniu odporności organizmu. Jego bardzo młode, delikatne liście, bardzo bogate w witaminę C i karoten, doskonale nadają się doskonałe na wiosenne sałatki, a z kwiatów topinamburu robi się napary stosowane przy różnych dolegliwościach przewodu pokarmowego.

Na Zachodzie topinambur zaczął wracać do łask kilkadziesiąt lat temu. Najbardziej przyczynili się do tego zwolennicy profilaktyki zdrowotnej opartej o metody naturalne oraz rolnicy ekologiczni. Zaczęto go także uprawiać w ogrodach. W Polsce, choć jeszcze przed II wojną światową był popularny na Śląsku, na razie nie zdobył szerszego uznania. Uprawiają go u nas myśliwi na paszę dla dzikich zwierząt, działkowcy i rolnicy ekologiczni, ale na niewielką skalę.

Do jego upowszechnienia w naszym kraju może przyczynić się jednak właśnie to, że niedawno odkryto, iż może być także doskonałą rośliną energetyczną.Jednoczesne wykorzystywanie go do celów spożywczych i energetycznych zdecydowanie bowiem zwiększyłoby opłacalność jego upraw. Trzeba jednak przy tym pamiętać o jednym: topinambur należy do tzw. roślin inwazyjnych, łatwo się rozprzestrzenia, wypierając z zajmowanych siedlisk inne gatunki flory.

Jacek Krzemiński

Na podstawie: www.topinamur.info.pl, inne


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej