Aktualności

Backloading – tak, ale od kiedy? (16750)

2014-01-22

Drukuj

Backloading ciągle budzi kontrowersje. W tym samym czasie gdy Komisja Europejska prosi Parlament Europejski o zgodę na przyspieszenie działań w sprawie jego wdrożenia, grupa europarlamentarzystów deklaruje zgłoszenie veta.

W grudniu ubiegłego roku wydawało się, że głosowanie w PE zakończyło długą batalię o backloading, a Komisja Europejska ostatecznie zyskała prawo do zamrożenia na rynku CO2 900 mln uprawnień. Ponieważ KE bardzo zależy na jak najszybszym wdrożeniu backloadingu, zwróciła się w ostatnich dniach do PE z prośbą o zgodę na skrócenie czasu potrzebnego na przyjęcie niezbędnych regulacji w tej kwestii. W opinii KE takie przyspieszenie powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie w poprawie notowań na rynku CO2.

Grupa siedmiu europarlamentarzystów podjęła jednak inicjatywę sprzeciwiającą się przyspieszeniu procesu legislacyjnego. Chcą w tym celu wykorzystać fakt, że ewentualne uwagi do wniosku będą rozpatrzone w dniach 12-13 lutego br. podczas posiedzenia komitetu środowiska. To z kolei spowoduje, że głosowanie w PE przesunęłoby się na 24-27 lutego. Ten termin może okazać się zbyt późny na wprowadzenie backloadingu w I kwartale tego roku.

Jakie są konsekwencje takiego przebiegu wypadków dla rynku CO2? Przesunięcie premiery backloadingu na II kwartał oznacza, że liczba jednostek będzie mniejsza o 100 mln w stosunku do 400 mln, które mają być wycofane do końca roku. Wynika to z porozumień państw członkowskich, które uzgodniły takie działanie, jeśli backloading nie zostanie wprowadzony przed 31 marca.

Przypomnijmy, że zdaniem ekspertów rynku CO2, backolading nie stanie się remedium na niskie notowania EUA. Jak w jednym z wywiadów przeprowadzonych po grudniowym głosowaniu, podkreślił prezes Grupy Consus Maciej Wiśniewski, "rynek już zdyskontował rozmowy na temat backloadingu, już wie, że to nie wpływa na cenę".

Zatem KE musi szukać innych, bardziej efektywnych rozwiązań, które dadzą silny impuls do zamiany obecnej sytuacji na rynku CO2. Dzisiaj cena jednostki EUA wynosi ok. 5 euro za tonę ekwiwalentu CO2, przy prognozowanych przez KE 36 euro za tonę. Taka sytuacja powoduje, że inwestycje w odnawialne źródła energii czy podnoszące efektywność energetyczną stają się nieopłacalne, co stoi w sprzeczności z intencjami, które towarzyszyły tworzeniu rynku handlu emisjami.

 

Marek Korzyński, ChronmyKlimat.pl

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej