Aktualności

Kalifornia walczy z suszą (16893)

2014-02-28

Drukuj

Kalifornię nęka najgorsza od 500 lat susza. Wielu farmerów musiało pozostawić odłogiem swoje pola, a nawet zmniejszyć pogłowie bydła. Do sklepów trafiają nieregularne dostawy warzyw i owoców, ceny żywności poszły w górę. Unowocześnienie systemu upraw wydaje się być obecnie najlepszym rozwiązaniem. Stacje odsalania wody, choć użyteczne w okresach suszy, wzbudzają wątpliwości z uwagi na koszty ekonomiczne i środowiskowe.

Ceny żywności idą w górę

Kalifornia produkuje ponad 90% krajowych migdałów, brokułów, selerów, kiwi, cytryn, nektarynek, pistacji i śliwek, a także jest wiodącym stanem w przemyśle mleczarskim. Głównym źródłem wody na uprawy są topniejące śniegi w górach Sierra Nevada, lecz już trzeci rok z rzędu stan otrzymuje jedynie 1/8 zwyczajowych zasobów. Jeśli w ciągu najbliższych tygodni nie spadną obfite deszcze, Kalifornia znajdzie się w dużych tarapatach.

Duży dostawca wołowiny z San Francisco, Marin Sun Farms zdecydował się przejść na paszę zbożową. Zwierzęta, od założenia firmy 15 lat temu, były karmione w 100% trawą. Klienci uważają, że dzięki temu mięso jest zdrowsze, bardziej naturalne i smaczniejsze, pomimo znacznych kosztów. Gorsza pasza odbija się na stanie zdrowia bydła, a to z kolei oznacza straty finansowe dla hodowców. Pola leżą odłogiem, rolnicy zostali zmuszeni do ubicia części swoich stad. Zmniejszona produkcja z powodu niedoborów wody może wpłynąć na wyższe ceny warzyw, owoców, wołowiny, a nawet wina.

Rządowa pomoc

Zmniejszoną ilość opadów obserwuje się na terenie stanu od 1975 roku. Dzisiaj woda wypełnia mniejszą część niektórych głównych zbiorników. Wysychają lasy, co zwiększa ryzyko pożarów. Gubernator Kalifornii, Jerry Brown, 17 stycznia ogłosił stan wyjątkowy. Kilka dni temu zaproponował przeznaczenie ok. 690 mln dolarów na złagodzenie skutków suszy. Działania mają skupiać się na lepszym wykorzystaniu dostępnej wody. Obejmują m.in.: recykling wody, przechwytywanie wód opadowych, zwiększenie magazynowania wód podziemnych oraz pomoc żywieniową dla rolników, których pola zupełnie wyschły.

Pieniądze do wniosku w dużej mierze pochodzą z obligacji na zapobieganie powodziom, zatwierdzonych w 2006 r. Oznacza to, że ustawodawca nie musi czekać na roczny proces budżetowy, by zatwierdzić wydanie pieniędzy. Przepisy mogłyby przejść w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Pojawiają się już głosy krytykujące propozycję Browna – niektórzy ekolodzy sądzą, że można by zaoszczędzić wiele wody, zaprzestając metody szczelinowania hydraulicznego. Zwraca się również uwagę na zaniedbania z przeszłości, w tym zbyt mało zbiorników zapasowych. W stanie nadal stosuje się metodę zalewania pól uprawnych, gdyż w okresach obfitych opadów śniegu władze federalne ustanawiają niskie ceny wody. Jej nieracjonalne wypompowywanie z warstw wodonośnych sprawia, że lustro wody od dziesięcioleci się obniża. Na skutek drenowania gruntu mogą się tworzyć rozległe leje krasowe, jakie w ostatnim czasie co chwilę pojawiają się na Florydzie.

Mała społeczność ma pomysł na suszę

Cały stan może wzorować się na małej społeczności rolniczej w dystrykcie South San Joaquin. Stosowane przez nią nowoczesne technologie skutecznie opierają się suszy i sprawiają, że rolnicy mogą produkować o 30% więcej żywności przy wykorzystaniu o 30% mniej wody. Wybudowane dawno temu tamy przynoszą zyski ze sprzedaży wyprodukowanej energii, dzięki którym region może dostarczać swoim farmerom wodę o połowę taniej niż reszta Kalifornii.

Dwa lata temu dystrykt wprowadził zdalnie sterowany system ciśnieniowy – zamiast zalewania całych obszarów, postawił na skoncentrowane zasilanie wodą wokół drzew, winorośli i upraw rzędowych. Zasilanie wyłącza się automatycznie, gdy ziemia osiąga określony poziom wilgotności. Nowe rozwiązanie może podnieść ceny wody, lecz jest to nadal mniej, niż płacą rolnicy w innych rejonach stanu. To nie jedyna korzyść – dzięki systemowi, mniej rolników będzie korzystać z generatorów diesla, by wyprodukować energię elektryczną potrzebną do pompowania wody, co z kolei zmniejszy pyłowe zanieczyszczenie powietrza w Central Valley.

Kontrowersyjne stacje odsalania

Jest jeszcze jedno zagrożenie dla kalifornijskich rolników – wzrastający poziom morza może zwiększyć poziom zasolenia gleb w najbliższych dziesięcioleciach. Kilka lat temu powstał projekt budowy zakładów odsalania wody w Santa Cruz i Marin County, lecz pod wpływem nacisku ekologów i wysokich kosztów stanął w miejscu. Obecnie planuje się budowę 17 stacji wzdłuż wybrzeża. Instalacje mogą działać na zasadzie odwróconej osmozy, gdzie słona woda jest wciągana przez filtry. Do wyprodukowania 1 litra wody pitnej potrzebne są dwa litry słonej.

Stacje odsalania były do tej pory opłacalne jedynie w okresach suszy, lecz usprawnienie technologii w ostatnich latach sprawiło, że ceny odsolonej wody są porównywalne do cen tej pochodzącej ze studni głębinowych i odzysku. Heather Cooley, naukowiec z Instytutu Badań Pacyfiku w Oakland, przestrzega jednak przed zbyt szybkim lub zakrojonym na zbyt dużą skalę budowaniem. Nie było do tej pory prowadzonych na dużą skalę badań, jaki jest pełen wpływ takich stacji na wybrzeże. Energia potrzebna do ich zasilania oznacza większe emisje zanieczyszczeń, a pompy mogą zasysać i zabijać małe organizmy wodne. Są jeszcze inne opcje, które można rozpatrywać w pierwszej kolejności. Zdaniem Cooley należy działać rozważnie. Poza tym, taka stacja nie musi sprawdzić się w każdej lokalizacji.

Z pomocą przychodzi NASA

Susza w Kalifornii osiągnęła tak krytyczny stan, że w sprawę postanowiła zaangażować się NASA. Krajowa agencja naukowa zamierza wykorzystać swoje orbitalne sondy do teledetekcji temperatury gleby i poziomu wód gruntowych. Wyniki pomiarów dostarczą urzędnikom wiedzę o szacowanej ilości opadów i pozwolą zaplanować jak najefektywniejszy sposób wykorzystania dostępnych zasobów wody.

Kalifornia może podnieść swoją odporność, instalując wydajniejsze systemy nawadniania. Tymczasem jej mieszkańcy muszą się liczyć z niestabilnymi dostawami, wyższymi cenami mięsa, nabiału, warzyw, owoców i orzechów. To może być jednak nie koniec kłopotów. Naukowcy obawiają się, że jeśli obecna susza jest częścią długoterminowej zmiany wzorców pogodowych, jej efekty mocno odczuje cały kraj.

 

Olga Bakanowska, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: www.sfgate.com, mag.newsweek.com, www.sacbee.com

 

 

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej