Polecane publikacje

Za 5 lat będzie już za późno (13622)

2011-11-25

Drukuj

Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzega: tylko natychmiastowe podjęcie kroków hamujących rozwój energetyki z paliw kopalnych może nas uchronić przed nieodwracalną zmianą klimatu. Czy uczestnicy szczytu klimatycznego w Durbanie wezmą sobie do serca te ostrzeżenia?

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) opublikowała niedawno coroczny raport "World Energy Outlook 2011", oceniający zagrożenia i możliwości stojące przez światową energetyką. Konkluzje płynące z raportu nie są optymistyczne, ale szczególnie istotne przed zbliżającym się szczytem klimatycznym w Durbanie (28 listopada – 9 grudnia 2011).

Okazuje się, że jeśli wszystkie kraje dotrzymają obietnic redukcyjnych i będą inwestować w czystą energię, temperatura na Ziemi i tak podniesie się o 3,5°C. Żeby ocieplenie nie przekroczyło 2°C, uznanych przez naukowców z IPCC za granicę bezpieczeństwa, zawartość gazów cieplarnianych w atmosferze nie może przekroczyć 450 ppm, podczas gdy obecny poziom to około 390 ppm. Według raportu MAE, istniejąca infrastruktura (elektrownie, budynki, fabryki itp.) emituje już 80% dopuszczalnej ilości CO2. Jeśli nie zrezygnujemy z wysokoemisyjnej energetyki, do 2015 r. co najmniej 90% "bezpiecznej" ilości CO2 znajdzie się w powietrzu. W roku 2017 zabraknie nam pola do manewru.

Tymczasem rządy przygotowują się do kolejnych dwóch tygodni negocjacji klimatycznych – które rozpoczną się pod koniec listopada w Durbanie. Raport MAE jest kolejnym dowodem na to, że potrzebne jest międzynarodowe porozumienie i to takie, którego efekty pojawią się jeszcze przed rokiem 2017.

Można się spodziewać, że niektóre kraje konwencji będą chciały opóźnić zakończenie negocjacji. Początkowo wspólnym celem było ustalenie, w jaki sposób przedłużyć protokół z Kioto z 1997 r., jedyne wiążące międzynarodowe porozumienie dotyczące emisji CO2. Po latach opóźnień kolejne państwa, w tym Wielka Brytania, Japonia i Rosja, opowiadają się za przedłużeniem rozmów o kolejne kilka lat. W ostatnich tygodniach Rosja i Japonia wspominały o osiągnięciu porozumienia w roku 2018 lub 2020. Wielka Brytania poparła to posunięcie – jak stwierdził Greg Baker, brytyjski minister ds. zmian klimatu, niezbędna jest współpraca ze strony USA oraz największych krajów rozwijających się: Brazylii, RPA, Indii i Chin (kraje BASIC).

W wywiadzie z "Guardianem" chiński urzędnik ds. klimatu Xie Zhenhua nawoływał kraje rozwijające się do większego zaangażowania w negocjacje, podkreślając równocześnie, że kraje rozwinięte powinny podpisać kontynuację Kioto (na co w tej chwili naciska jedynie Unia Europejska). Tymczasem Faith Birol, główny ekonomista MAE, ostrzega, że Chiny same powinny bardziej zaangażować się w walkę ze zmianami klimatu. Przez lata władze Chin podkreślały, że średnia emisji na mieszkańca jest niższa niż w krajach rozwiniętych, jednak według MAE za około 4 lata może ona przekroczyć średnią unijną.

Zdaniem Birola w roku 2020 na wprowadzanie w życie zasad nowego porozumienia będzie już dużo za późno. Znajdujemy się w sytuacji alarmowej. W maju 2011 r. MAE ogłosiła, że w roku 2010 miały miejsce rekordowe emisje CO2 – i to mimo największej recesji od 80 lat. W ubiegłym roku do atmosfery dostało się 30,6 Gt CO2 ze spalania paliw kopalnych – 1,6 Gt więcej niż w roku poprzednim. W rozmowie z "Guardianem" Birol powiedział wtedy, że jeśli nie podejmie się drastycznych natychmiastowych działań ograniczenie globalnego ocieplenia stanie się jedynie "przyjemną utopią".

Nowe badania to potwierdzają – pokazują szczegółowo, jak obecnie podejmowane decyzje dotyczące budowy infrastruktury energetycznej i przemysłowej przyczynią się do dużo wyższych emisji w kolejnych dziesięcioleciach – rozwiewając nadzieje na opanowanie problemu. Wielka Brytania, Europa, USA – wszystkie planują budować nowe elektrownie węglowe, co przyczyni się do znacznego dalszego wzrostu emisji CO2. Kolejny czynnik potencjalnie wpływający na zwiększenie poziomu emisji to odejście od energetyki jądrowej przez niektóre kraje. Może to poskutkować powrotem do paliw kopalnych, czego wynikiem może być zwiększenie emisji o ilość odpowiadającą obecnym łącznym emisjom Niemiec i Francji!

Barierą na drodze do energetyki ze źródeł odnawialnych stoją jednak stawki rządowych dotacji: wsparcie finansowe dla projektów promujących rozwój odnawialnych źródeł energii wyniosło w 2010 64 mln dolarów – dla porównania przedsięwzięcia promujące brudną energię z paliw kopalnych (takich jak węgiel i ropa) uzyskały w sumie dopłaty w wysokości aż 409 mln dolarów (czyli ponad 6 razy więcej)!

Zdaniem ekspertów z MAE, na razie nie widać nadchodzących zmian. Mimo że gospodarka dopiero podnosi się po kryzysie z 2009, a obecna sytuacja na rynku jest wciąż niepewna, światowe zapotrzebowanie na energię wzrosło w 2010 aż o 5% – oznacza to jeszcze więcej emisji.

Podczas prezentacji raportu Maria van der Hoeven, dyrektor wykonawczy MAE, nawiązała do katastrofy w Japonii i wydarzeń na Bliskim Wschodzie, które ograniczyły dostawy energii, ilustrując w ten sposób dramatyczny wzrost skali wyzwań, przed jakim stoi energetyka. Faith Birol podkreślił, że konieczne jest międzynarodowe wiążące porozumienie, nakładające opłaty za emisje CO2 i wprowadzające nowe regulacje.

Charlie Kronick z Greenpeace przypomniał, że decyzje podejmowane obecnie przez polityków mogą obciążyć przyszłe pokolenia ogromnym długiem węglowym. To czego dziś brak, to przede wszystkim planowanie na skalę globalną i polityczny bodziec do uruchomienia tego planu. Durban jest okazją by to zmienić.

Christina Figueres, sekretarz wykonawczy UNFCCC, przyznała, że raport pokazuje, jak pilny jest problem ochrony klimatu, jednak zwróciła uwagę, że w ciągu ostatnich lat poczyniono znaczne podstępy w negocjacjach. "Nie chodzi nam przecież tylko o międzynarodowe porozumienie na rzecz środowiska – chcemy największej rewolucji przemysłowej i energetycznej, jaka kiedykolwiek miała miejsce", uzasadniła.

Zdaniem Connie Hedegaard, unijnej komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu, raport MAE to kolejne pilne wezwanie do przejścia na gospodarkę niskoemisyjną poprzez zastosowanie odpowiednich rozwiązań, takich jak opłaty za emisje CO2, ograniczenie dopłat do inwestycji opartych na paliwach kopalnych, inwestycje w OZE i efektywność energetyczną, skuteczniejszy system opodatkowania emisji CO2.

Opóźnianie działań to pozorna oszczędność – na każdego dolara zaniechanych inwestycji w sektorze energetycznym przed 2020 r. na wyrównanie zwiększonych emisji trzeba będzie wydać dodatkowe 3,4 dolara po 2020 r.

 

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: www.guardian.co.uk, "Financial Times" z dn. 10.11.11, "El Pais" z dn. 10.11.11.

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej