Polecane publikacje

Po przyjęciu małego trójpaku przez Senat – wywiad z Senatorem Norbetem Obryckim, przewodniczącym Senackiego Zespołu Energii Odnawialnej (15952)

2013-07-23

Drukuj

Nieoczekiwanie przez rząd wprowadzony przepis dotyczący konsumentów wzbudził najwięcej kontrowersji w debacie senackiej. Na temat przebiegu debaty w Senacie i użytych argumentów Instytut Energetyki Odnawialnej rozmawia z Senatorem Norbertem Obryckim, przewodniczącym senackiego Zespołu Energii odnawialnej.

Instytut Energetyki Odnawialnej: Panie Senatorze, w trakcie obrad zgłosił Pan propozycje zmiany zapisu drugiej części rządowej poprawki, tak by jednak w praktyce możliwe było realizowanie inwestycji prosumenckich. Jakie argumenty zostały użyte przez autorów poprawki i dlaczego zmiana przepisu okazała się niemożliwa?

Norbert Obrycki: Kluczowym argumentem za uchwaleniem ustawy w jej obecnym kształcie, z którym trudno się nie zgodzić, było zniesienie barier biurokratycznych dla osób fizycznych, obywateli, którzy chcą produkować energię przede wszystkim na własne potrzeby. Wraz z przedstawicielami rządu oraz senatorami z Komisji Gospodarki prowadziliśmy intensywne rozmowy nad wprowadzeniem bardziej elastycznej możliwości kształtowania ceny zakupu energii od prosumenta OZE, w kontekście ciągłych zmian relacji cen i kosztów na rynku energii.

O ile sama idea spotkała się ze zrozumieniem i zainteresowaniem, to po konsultacjach z Biurem Legislacyjnym stwierdziliśmy, że taka dowolność w kształtowaniu ceny przez właściwe ministerstwo byłaby niestety sprzeczna z Konstytucją. Rozwiązanie tego rozporządzeniem wykonawczym do ustawy również byłoby niemożliwe (lub w najlepszym razie trwałoby w każdym przypadku do 1 roku). Mogę mieć tylko nadzieję, że tzw. duża ustawa o OZE właściwie określi proporcje wsparcia dla różnych źródeł i rodzajów producentów energii z OZE.

Parlament Europejski w opublikowanym w kwietniu br. projekcie rezolucji w sprawie mikrogeneracji wzywa do skutecznych i skoordynowanych działań umożliwiających wytwarzanie energii w mikroinstalacjach. Czy w czasie debaty była mowa o tym, że taki zapis poprawki jest niezgodny z celami dyrektywy UE o promocji OZE i z celem przyjętej przez Senat regulacji, która ma wdrożyć dyrektywę?

W debacie nie nawiązywaliśmy bezpośrednio do dyrektywy, która w swej istocie wyznacza kierunki polityki, a nie konkretne rozwiązania. Nawiązywaliśmy za to do doświadczeń innych krajów unijnych w tym zakresie jak Czechy, które na początku dość otwarcie i entuzjastycznie otworzyły się na prosumentów, po czym stwierdziły, że te zachęty zbyt dużo kosztują ich budżety krajowe i są dla nich poważnym obciążeniem. Stąd pewna ostrożność w podejściu polskiego rządu. Chcemy umożliwić Polakom produkcję energii w przydomowych mikroinstalacjach na własne potrzeby, ale niekoniecznie żeby sprzedawali jej duże nadwyżki do sieci.

Są też bardzo dobre przykłady w tym zakresie, np. w Wielkiej Brytanii. Czy dostrzega Pan, zainteresowanie i wolę Parlamentu, by faktycznie otworzyć rynek dla energetyki prosumenckiej i zmienić dyskryminujący prosumentów przepis o obniżeniu ceny po jakiej mogliby sprzedawać energię z jednoczesnym pozbawianiem prawa do przychodów z zielonych certyfikatów?

Mam nadzieję, że ostatecznie i korzystnie dla prosumentów ureguluje to duża ustawa o OZE. Natomiast nie możemy zapominać, że prosument w Polsce jest, w myśl przyjętej ustawy, osobą fizyczną nie prowadzącą działalności gospodarczej, czyli zarobkowej,i produkującą energię w ograniczonym zakresie, przede wszystkim na swoje potrzeby. Według mnie ustawa daje taką możliwość, a w przyszłości coraz tańsze technologie OZE uczynią to, mimo wszystko, dość korzystną opcją pozyskiwania energii.

W czasie kwietniowej konferencji w Senacie zorganizowanej przez Senacki Zespół Energii Odnawialnej poświęconej energetyce obywatelskiej powiedział Pan: Polacy powinni mieć możliwość decydowania o swoim małym miksie energetycznym. Powinni mieć wolny wybór. Czy w świetle debaty w Senacie nad poprawką rządową dalej tak Pan uważa? Czy z uwagi na inne czynniki, akurat w przypadku energetyki, Polacy powinni mieć jednak możliwość wyboru ograniczoną tylko do tego, co robią już za licznikiem energii elektrycznej, we własnym domu? Czy też jednak nie można im odmówić prawa do aktywnego uczestnictwa w sieci, dzielenia się z innymi (potrzebującymi) nadwyżkami i korzystania z rynku energii?

Nadal uważam, że aby czuć się w swoim kraju dobrze najważniejsze jest poczucie wolności osobistych wyborów. W tym wolności wyboru źródła z którego chcemy pozyskiwać energię na nasze potrzeby. Odpowiedź na drugą część pytania jest jednak bardziej złożona, ze względu na chociażby doświadczenia innych krajów zjednoczonej Europy, które są bardziej zaawansowane we wdrażaniu dyrektywy OZE. Polska dopiero zaczyna, sprawdza pewne możliwości w warunkach tego, że nasza gospodarka w obszarze energetyki oparta jest obecnie w głównej mierze na kopalinach i węglowodorach z eksportu.

Myślę, że w kontekście świeżo uchwalonej w Senacie ustawy, mimo wszystko to bardzo dobry i wyważony początek. Minimum biurokracji, niestety też minimum wsparcia dla nadwyżek energii z prosumenckich mikroinstalacji OZE. Mam nadzieję, że życie wkrótce zweryfikuje nasz rzeczywisty rynek energetyki prosumenckiej. Mam nadzieję , że odpowiednich korekt będzie można wtedy dokonać w dużej ustawie o OZE.

 

Wywiad przeprowadzono 12 lipca 2013, bezpośrednio po glosowaniu w Senacie nad przyjęciem nowelizacji Prawa energetycznego

Senat przyjął w ub. piątek nowelizację Prawa energetycznego (tzw. „mały trójpak") razem ze zgłoszoną przez rząd poprawką dotyczącą zwolnienia z obowiązku prowadzenia działalności gospodarczej prosumentów - właścicieli mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii (OZE) produkujących energię elektryczną. Senatorowie zgodzili się także z drugą częścią tej samej poprawki, która ustala warunki sprzedaży przez prosumentów energii do sieci. Do jej zakupu obowiązany jest tzw. sprzedawca z urzędu, a cena tego zakupu jest równa 80 proc. średniej ceny sprzedaży energii elektrycznej w poprzednim roku kalendarzowym. Zgodnie w wynikami analiz ekonomicznych Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO) na niewiele zda się zwolnienie z działalności gospodarczej (pierwsza część poprawki) o ile o 20% obniżona została cena za energię oddawaną do sieci i gdy prosumentów pozbawiono prawa do zielonych certyfikatów. Ten właśnie nieoczekiwanie przez rząd wprowadzony przepis wzbudził także najwięcej kontrowersji w debacie senackiej i nie wszyscy senatorowie byli do niego od razu przekonani.

 

źródło: Instytut Energetyki Odnawialnej

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej