Polecane publikacje

Ile energii odnawialnej produkujemy w Polsce? (13238)

2011-09-21

Drukuj

wiatrowa3-sxc– Brak aktualnych danych w zakresie produkcji energii z OZE to nie tylko brak przydatnych informacji, ale też podłoże do rozwoju mitów, a także pokusa do celowej dezinformacji – mówi w wywiadze dla wnp.pl Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.

– Potężne zamieszanie jest m.in z liczeniem produktywności i wydajności źródeł zielonej energii elektrycznej, które włączane są do sieci w ciągu całego roku (nieraz w grudniu), a krytycy niestabilnych źródeł w systemie w większości publikacji, dzieląc mechanicznie produkcję przez moc, dowodzą, że ich produktywność jest niska – przekonuje na łamach wnp.pl prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Grzegorz Wiśniewski zauważa, że o ile informacje o mocach i produkcji zielonej energii elektrycznej zbiera Urząd Regulacji Energetyki, o tyle w przypadku zielonej energii termalnej nie wiemy, jaka jest całkowita moc i ilość produkowanej energii zarówno w przypadku spalania biomasy w dużych elektrowniach, jak i domowych instalacjach.

W efekcie, jak przekonuje szef IEO, nie możemy w pełni wskazywać i analizować trendów pojawiających się na polskim rynku energetyki odnawialnej, a także badać efektywności systemu wsparcia dla OZE.

Wiśniewski zauważa, że szansą do zebrania danych nt. rozwoju OZE w Polsce był choćby narodowy spis powszechny. – To był doskonały moment na weryfikację dotychczasowych szacunków choćby z punku widzenia liczby urządzeń OZE, tak samo jak spis rolny mógłby być nakierowany bardziej na gospodarkę biomasą. Uwzględnienie OZE w tak szeroko zakrojonych badaniach pozwoliłyby określić punkt wyjścia dla Polski do wdrożenia nowej dyrektyw i zobaczyć, ile mocy w ogóle mamy zainstalowanej, jakie jest zużycie urządzeń i, co ważniejsze, dokładniej wyszacować produkcję zielonej energii, bo może się okazać, że do 15% w 2020 roku mamy większą drogę do przebycia niż przypuszczamy – wnp.pl cytuje prezesa IEO.

Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego istotne jest monitorowanie nie tylko elektrowni OZE podłącznych do sieci energetycznej czy ciepłowniczej, ale także instalacji funkcjonujących poza siecią. W tym celu prezes IEO proponuje, aby monitoringiem tego rodzaju urządzeń zajęli się certyfikowani instalatorzy.

– Certyfikowani instalatorzy urządzeń raz na jakiś czas mogliby raportować, ile urządzeń i jakiej mocy zainstalowano, ale nie mamy wdrożonego systemu ich szkoleń i certyfikacji. Największy jednak problem w Polsce jest z biomasą, która także powinna być przynajmniej w pewnym, racjonalnie określonym zakresie, certyfikowana (też ze względu na zrównoważoność środowiskową), a obrót biomasą powinien być znacznie lepiej monitorowany. Aby choć trochę ulżyć w systemowej biurokracji i zmniejszyć koszty, trzeba lepiej, mądrzej wykorzystać obecny system corocznego zbierania danych i uzupełnić go doraźnymi, okresowymi badaniami o charakterze naukowym – proponuje w wywiadzie dla wnp.pl Wiśniewski.

 

źródło: Gram w Zielone, fot. www.sxc.hu
www.gramwzielone.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej