Polecane publikacje

Wnioski derogacyjne pod lupą Brukseli (13454)

2011-10-27

Drukuj

Tylko dziesięć państw członkowskich Unii Europejskiej mogło ubiegać się o darmowe pozwolenia na emisje dla sektora energetycznego od 2013 r. Do 30 września br. wnioski złożyły m.in. Polska, Czechy i Bułgaria. Komisja Europejska ma teraz 6 miesięcy na ich zaakceptowanie. Już teraz jednak wiadomo, że plany niektórych rządów wzbudziły kontrowersje i mogą zostać odrzucone.

W trzecim okresie rozliczeniowym Europejskiego Systemu Handlu Emisjami instalacje produkujące energię elektryczną nie będą już otrzymywać darmowych pozwoleń na emisje. Od tej generalnej zasady przewidziano jednak pewne wyjątki. Możliwość wykorzystywania pewnej puli darmowych pozwoleń aż do 2019 roku przyznano dziesięciu nowym państwom członkowskim. Termin składnia dokumentów w tej sprawie do Komisji Europejskiej minął 30 września. Aplikacje złożyło 8 krajów członkowskich, z bezpłatnych uprawnień zrezygnowały Łotwa i Malta.

Czechy wnioskują o 108,2 mln EUA, Bułgaria w sumie chce otrzymać 49 mln uprawnień, Polska – aż 405,5 mln. Jeśli rząd Donalda Tuska uzyska tyle uprawnień, o ile się ubiega, to w 2013 roku darmowe uprawnienia pokryją aż 70% emisji do atmosfery w sektorze energetycznym (78 mln ton CO2). Z każdym rokiem pozwoleń będzie coraz mniej, w 2019 – w ostatnim roku obowiązywania darmowych EUA – Polska będzie mogła bezkarnie wyemitować jedynie już tylko 32,3 mln ton CO2. Łączna wartość wszystkich darmowych uprawnień przyznanych Polsce na lata 2013-2019 może wynieść nawet 7,42 mld euro. (Więcej na ten temat w artykule Macieja Pyrki z KOBiZE: Derogacja dla elektroenergetyki jako mechanizm dostosowania do celów redukcyjnych.)

Rządy pozostałych krajów (Cypru, Estonii, Litwy, Rumunii i Węgier) nie ujawniły, ile uprawnień chcą uzyskać i komu je przekazać. Uwaga organizacji pozarządowych i mediów skupiła się więc na udostępnionych wnioskach derogacyjnych.

Ustanawiając wyjątek dla sektora energetycznego, Komisja Europejska jednocześnie wprowadziła pewne ograniczenia. Oprócz ograniczeń czasowego (w 2020 roku nie może być już żadnych darmowych uprawnień dla elektrowni) i ilościowego (najwięcej EUA przyznanych zostanie w 2013 roku, z każdym rokiem ich liczba będzie spadać – aż do zera w 2020 roku) szczegółowo opisano warunki, które muszą spełnić instalacje ubiegające się o pozwolenia. Otrzymają je jedynie te, które pracowały już przed 31 grudniem 2008 roku lub których budowa została rozpoczęta przed tą datą.

ClientEarth zarzucił polskiemu rządowi, że w ostatniej chwili – tuż przed złożeniem Komisji Europejskiej wstępnej listy instalacji, którym mogłyby przysługiwać bezpłatne uprawnienia do emisji – wpisał na nią 13 elektrowni, które dotychczas istnieją jedynie na papierze. Pod koniec 2008 roku inwestorzy nie posiadali ważnego pozwolenia na budowę, czego wymaga polskie prawo, więc nie można mówić o rozpoczęciu procesu inwestycyjnego. Według organizacji Polska załamała prawo nie tylko krajowe, lecz także europejskie, co podważa ważność całego wniosku derogacyjnego. Już w lipcu prawnicy z ClientEarth zapowiadali jego blokadę oraz interwencje prawne w tej sprawie zarówno w Brukseli, jak i w Polsce.

Problemy z uzyskaniem darmowych uprawnień do emisji może mieć jednak nie tylko polski rząd, lecz także i czeski. Dyrektywa o wspólnotowym systemie handlu uprawnieniami do emisji nakłada na instalacje, które otrzymają dodatkowe EUA obowiązek inwestowania w modernizację sposobu wytwarzania energii elektrycznej w państwie członkowskim, na terenie którego się znajdują. Wartość tych inwestycji powinna być zbliżona do wartości przyznanych nieodpłatnych pozwoleń na emisje. Tymczasem pod koniec września br., zaledwie kilka dni przed ostatecznym terminem składania wniosków o derogacje CO2, rząd Petra Nečasa ogłosił, że większość uzyskanych darmowych uprawnień do emisji zamierza przekazać spółce ČEZ. Decyzja wywołała niemałe kontrowersje, gdyż nowy prezes najbardziej dochodowego i świetnie funkcjonującego czeskiego przedsiębiorstwa w tym samym czasie przedstawił swoje plany: wiatr za granicą, atom w Czechach.

Farmy wiatrowe chce ČEZ stawiać w Niemczech, Polsce i na Rumunii. W innych państwach, gdzie panują sprzyjające warunki, myśli także o budowie elektrowni wodnych. Jednak w samej Republice Czeskiej priorytetami spółki są konstrukcja dwóch kolejnych – trzeciego i czwartego bloku siłowni jądrowej w Temelinie oraz przedłużenie funkcjonowania drugiej czeskiej elektrowni atomowej w Dukowanach do 2025 roku. Żadne inwestycje w odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną na terenie Czech nie zostały przewidziane. Stoi to w sprzeczności z założeniami Komisji Europejskiej idącej na ustępstwa w sprawie emisji CO2 w sektorze energetycznym.

Plany te krytycznie skomentowały również organizacje pozarządowe. Oprócz zarzutu blokowania inwestycji w zieloną energetykę poruszane są kwestie ewentualnych skutków decyzji czeskiego rządu. Według Barbary Hanzlovej z CEE Bankwatch Network przekazanie EUA należącemu w ponad 69% do skarbu państwa ČEZ – już dziś znaczącemu graczowi na europejskim rynku energii – naruszy zasady konkurencji. Nie przyczyni się to również do spłaty długu klimatycznego zaciągniętego przez Czechy i Europejczyków wobec reszty świata.

30 września br. wszystkie wnioski derogacyjne zostały złożone. Teraz wszystko w rękach Komisji Europejskiej. Bruksela może zablokować plany zarówno polskiego, jak i czeskiego rządu. Nie musi zaakceptować wszystkich proponowanych przez państwa członkowskie odstępstw – ma teraz 6 miesięcy na ocenę i ewentualne odrzucenie wniosku lub jego części. Zakwestionowane mogą zostać metoda rozdziału uprawnień, wykaz instalacji wraz z liczbą przydzielonych uprawnień oraz krajowy plan inwestycyjny. Derogacje nie powinny również stwarzać zagrożeń dla konkurencji. Komisja Europejska ponadto może zażądać dodatkowych gwarancji, że pieniądze zostaną zainwestowane zgodnie z założeniami.

Przedstawiciele KE zapowiedzieli, że decyzji nie należy spodziewać się wcześniej, niż przewiduje to dyrektywa, czyli przed upływem pół roku.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: ec.europa.eu, euractiv.com, lidovky.cz, ecn.cz

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej