Polecane publikacje

Tylu ludzi na tym świecie… (21676)

Wojciech Szymalski
2021-01-30

Drukuj
galeria

Powróciła sprawa aborcji. Sprawa niewątpliwie związana z demografią, która w sposób nieodłączny wiąże się także ze zrównoważonym rozwojem.

Rodzić czy nie rodzić - oto jest pytanie. (W moim konkretnym przypadku - płodzić czy nie płodzić). Bo różne są argumenty. Jedni mówią, że każdy dodatkowy człowiek na Ziemi, to dodatkowe emisje, dodatkowe zanieczyszczenie powietrza - źle. Drudzy natomiast mówią, że jeśli urodzi się nowy człowiek, to często jesteśmy w stanie bardziej efektywnie użytkować to co i tak już z Ziemi pobraliśmy – dobrze. Jedni z kolei mówią, że większa liczba ludzi na Ziemi, to więcej głów do obmyślania lepszych sposobów na ekologiczne gospodarowanie. Drudzy jednak dodają, że przy większej liczbie ludzi, dochodzi do większej liczby nieporozumień i trudniej jest zrealizować to co z ekologicznego punktu widzenia słuszne.

Jeszcze inni mówią, że więcej dzieci przynosi więcej bogactwa dla całej rodziny. Inni z kolei mówią, że mniej dzieci to jest większe bogactwo, zwłaszcza jeśli przy mniejszej ilości dzieci tego bogactwa będziemy mieli tyle samo do podziału. Istnieje też pogląd, że mniej dzieci łatwiej jest wychować i można dzięki temu je wychować lepiej. Ale inny pogląd z kolei mówi, że wychowanie mniejszej ilości dzieci – zwłaszcza jedynaków - oznacza, że będą one w przyszłości większymi egoistami. A jeśli już o egoizmie mowa, to ci co nie mają dzieci mogą mieć więcej dla siebie. Ale z kolei ci sami ludzie mogą mieć więcej problemów z określeniem dla siebie sensu życia, motywacji. Z dziećmi, masz mniej czasu dla siebie, ale bez dzieci – jakoś tak nudno.

Trochę podobnie jest z dyskusją dot. aborcji. Ci co chcą jej zakazać, twierdzą, że szanują każde życie i sądzą, że zakazując aborcji będzie się dzieci rodziło więcej. Ale ci, którzy chcą jej dopuścić, pokazują, że jej umożliwienie prowadzi do zwiększenia liczby urodzonych dzieci. A w drugą stronę jest z dyskusją o in vitro. Ci, którym zależy na każdym życiu, nie widzą środka do tworzenia życia w zabiegach in vitro, a Ci którym teoretycznie na życiu nie zależy, zabiegają o możliwość przeprowadzania zabiegów in vitro. Jedno jest pewne – powodów do sporów jest sporo, są stałe i zapewne nigdy nie wygasną.

Na gruncie zrównoważonego rozwoju możemy być także pewni tego, że bez dzieci nie mógłby się on urzeczywistniać. Dzieci są bowiem umieszczone w definicji zrównoważonego rozwoju. Tak, to definicyjne „przyszłe pokolenia”. Zrównoważony rozwój zaspokaja potrzeby obecne, nie zagrażając możliwościom zaspokojenia potrzeb przyszłych pokoleń. Dlatego dzieci są potrzebne, jednak dla urzeczywistnienia zrównoważonego rozwoju nie jest istotny jedynie fakt samego urodzenia, ale także perspektywa ich życia, którą stwarzają im w znacznej części rodzice. Zrównoważony rozwój to umiejętność oceny, czy nowo narodzone dziecko będzie mogło przeżyć godnie całe życie i przekazać je dalej także w sposób godny.

Zrównoważony rozwój to sztuka odnajdywania złotego środka, dzięki szerokiemu patrzeniu na świat i to co się w nim dzieje. To umiejętność odnajdywania rozwiązań, w których i wilk jest syty i owca cała. Niestety coraz bardziej dochodzę do wniosku, że żyjemy w świecie, w którym zwycięzca bierze wszystko. A coraz częściej zwycięzca odbiera także godność przegranym. To nie fair.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej