Polecane publikacje

Stopnie na Wiśle – katastrofa budowlana czy przyrodnicza? (14522)

2012-07-02

Drukuj

wisla pod wyszogrodem by WSNa początku czerwca Grupa Energa ogłosiła najlepszą, według spółki, lokalizację drugiego stopnia na Wiśle. Elektrownia wodna ma zostać wybudowana w Siarzewie na wysokości Kępy na 708 km rzeki. Inwestycja jest niezbędna, by dalej mogła istnieć i funkcjonować tama we Włocławku, zostanie jednak zrealizowana na obszarze chronionym Natura 2000, w związku z czym niemałe wątpliwości budzą jej aspekty środowiskowe.

Projekt regulacji dolnej Wisły opracował w 1957 roku Komitet Gospodarki Wodnej PAN. W latach 60. XX w. zapadła decyzja o wybudowaniu dziewięciu stopni wodnych na Wiśle. Kaskada miała zaczynać się już w Wyszogrodzie. Jednak realizację pierwszego projektu rozpoczęto w 1962 roku niżej – we Włocławku. Podobne obiekty, m.in. w Ciechocinku, już nie powstały, gdyż zabrakło na nie pieniędzy. I tak od 1970 roku na Wiśle funkcjonuje tylko jedna zapora i elektrownia wodna o mocy 160 MW.

Problem w tym, że działanie zapory i siłowni zaplanowano jedynie na 10 lat. Włocławek jest od 40 lat eksploatowany w warunkach innych, niż założono w projekcie i według których został wybudowany. Pojedyncza włocławska tama powoduje erozję dna Wisły. Obniżenie dna nawet do 4 m spowodowało obniżenie poziomu dolnej wody na odcinku ponad 30 km, to z kolei zmieniło wielkość spadu, jaka była przyjęta w projekcie.

Ratowanie stopnia we Włocławku

W celu ratowania zapory w 1999 roku 506 m poniżej niej został usypany kamienny próg podpiętrzający. Wykonany został z dużych drucianych siatek wypełnionych kamieniami, mający na celu podniesienie poziomu "dolnej wody" i zabezpieczenie podłoża przed podmywaniem. W 2007 roku koronę progu dodatkowo obudowano płytami z żelbetu. Jest to jednak tymczasowe rozwiązanie, mające tylko odwlec w czasie zawalanie się konstrukcji.

– Gdyby nie kamienny próg zbudowany poniżej zapory we Włocławku jako tymczasowy, to tak naprawdę należałoby wyłączyć elektrownię i patrzeć, kiedy tama zacznie pękać – opisywał sytuację inżynier Ireneusz Arkensztejn z warszawskiego biura projektowo-konsultingowego "Hydroprojekt" trzy lata temu w "Gazecie Prawnej". Słaby stan techniczny zapory to nie jedyne zagrożenie dla elektrowni wodnej. Jej wyłączenie może nastąpić również wskutek ograniczenia spiętrzenia wody w zbiorniku ze względu na bezpieczeństwo zapory. Budowa kolejnego wielofunkcyjnego stopnia na Wiśle znacznie zmniejszyłaby to ryzyko.

Już w grudniu 2000 roku sejm przyjął uchwałę o budowie stopnia wodnego w Nieszawie − Ciechocinku. Jednak dopiero w 2009 roku Grupa Energa, właściciel największej elektrowni przepływowej w Polsce, postanowiła ją ratować i poinformowała o swoich planach inwestycyjnych. Podpisany został list intencyjny z Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej. Przyjęte wówczas wstępne założenia przewidywały, iż elektrownia osiągnie moc od 60 do 100 MW. Plan obejmował także zabezpieczenie terenów zaporami i obwałowaniami, budowę linii energetycznej do elektrowni oraz mostu drogowego wraz z włączeniem go do istniejącej sieci dróg powiatowych.

Budowa drugiego stopnia na Wiśle z elektrownią wodną o mocy ok. 80 MW stała się główną hydroenergetyczną inwestycją Energi. Czas realizacji inwestycji koniecznej do dalszego funkcjonowania tamy we Włocławku szacowany był na 7 lat. Jak 40 lat wcześniej, problemem stały się pieniądze.

Poszukiwanie pieniędzy na inwestycję

Koncern energetyczny niechętny był pokryciu znacznej większości kosztów. Ministerstwo Środowiska chciało, żeby budowę elektrowni wodnej i zapory w okolicach Nieszawy w całości sfinansowała Energa. Ta odpowiadała, że jeśli nie znajdzie wspólnika, inwestycja nie ma szans. Rządzący widzieli konieczność ratowania tamy we Włocławku i w razie gdyby nowa zapora wraz z elektrownią miała nie powstać, kosztami budowy samego progu wodnego chroniącego ją (ok. 400 mln zł) również chciała obarczyć Energę. W końcu rząd zarezerwował na ten cel 359,35 mln zł w Programie Operacyjnym "Infrastruktura i Środowisko".

Trzy lata temu koszt stopnia wodnego poniżej Włocławka obliczono na 1,85 mld zł. Obecnie Energa szacuje wartość projektu na 2,5-3 mld zł. Około jedną trzecią tego kosztowałaby sama budowa elektrowni o mocy 60-70 MW. W wypowiedziach prezesa państwowej spółki nadal pobrzmiewają echa dyskusji sprzed trzech lat. Zaledwie na początku czerwca tego roku stwierdził, że inwestycja może okazać się nierentowna.

Energa nadal liczy na dofinansowanie z Unii Europejskiej i budżetu państwa ze względu na znaczenie inwestycji. Zapora spełniałaby bowiem nie tylko funkcje energetyczne, lecz także poprawiłaby bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Powstały zbiornik zabezpieczałby także przed suszą obszary o opadach najmniejszych w Polsce. Wytworzenie dużej ilości energii przez odnawialne źródło ponadto pozwoliłoby uniknąć wyemitowania do atmosfery ponad 500 tys. ton CO2.
W lutym tego roku Energa rozpoczęła konsultacje społeczne dotyczące lokalizacji inwestycji. Wśród warunków wyboru odpowiedniego miejsca znalazła się konieczność stałego i pełnego zabezpieczenia istniejącego stopnia we Włocławku oraz minimalizacji zagrożenia powodziami lodowymi i śryżowymi. Inwestycja nie może mieć ponadto wpływu na uzdrowisko w Ciechocinku.

Spośród dwudziestu propozycji do ostatniego etapu zakwalifikowane zostały cztery powyżej Ciechocinka: Przypust, Nieszawa, Siarzewo przed Kępą oraz Siarzewo II na wysokości Kępy. Ostatecznie, po wnikliwej analizie dokumentacji technicznej wykonanej przez firmę Arup oraz opinii ekspertów w zakresie technicznym, środowiskowym, hydrogeologicznym, erozji wgłębnej, budowy geologicznej, warunków fizjograficznych i ochrony środowiska, na początku czerwca Energa do dalszych prac projektowych budowy drugiego stopnia na Wiśle wybrała Siarzewo II.

rozwazane-lokalizacje-stopnia-na-wisle

Źródło: energa.pl

Kilka dni później portal ddwloclawek.pl poinformował, że klub radnych Prawa i Sprawiedliwości, w obliczu zagrożenia inwestycji i deklaracji prezesa Energii już po wybraniu lokalizacji, na sesji Rady Miasta złoży projekt stanowiska o budowie drugiego stopnia wodnego na Wiśle nawet ze wsparciem ze środków z budżetu państwa. Ma być ono przekazane premierowi, marszałkowi oraz wszystkich parlamentarzystom z regionu.

– Pierwszy etap, czyli prace przygotowawcze i wybór lokalizacji, kosztował już naszą państwową spółkę Energę 50 mln zł. Gdyby teraz wyszła decyzja, że nie wspomagamy tej inwestycji, to tyle pieniędzy pójdzie w błoto – uzasadniał w rozmowie z ddwloclawek.pl poseł PiS Łukasz Zbonikowski. – Cieszymy się, że powstały stadiony na Euro. Znaleźliśmy 2 mld zł na budowę stadionu narodowego. Tymczasem od 40 lat nie możemy znaleźć 3 mld na budowę stopnia wodnego, inwestycji, która się zwraca i zabezpiecza mieszkańców. To są zadania, które trzeba sfinansować. Ta inwestycja i tak powinna powstać z budżetu państwa – stwierdził poseł.

Kłopoty ze środowiskiem

Z punktu widzenia technicznego nowa budowla wydaje się być konieczna. Najgłośniej mówi się o potrzebnych do tego pieniądzach, choć ekonomiczna zasadność zapory jest kwestionowana. W jej tle jednak wciąż toczy się inna dyskusja, być może ważniejsza, o kosztach środowiskowych.

Energa zapewnia, że przy wyborze lokalizacji była brana szczegółowa inwentaryzacja przyrodnicza. Jednak dopiero do końca 2012 roku gotowe będą tak ważne opracowania jak raport oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, który zostanie złożony do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Bez wątpienia inwestycja wywrze wpływ na obszary chronione Natura 2000. Według Piotra Nieznańskiego, kierownika Działu Ochrony Przyrody w WWF Polska, zmiany będą znaczące i trwałe, a elektryczność uzyskana kosztem takiego niszczenia "Królowej Polskich rzek" nigdy nie zasługiwałaby na miano czystej energii. "Energa SA uparcie dąży do budowy nowej tamy, ignorując opinię Krajowej Komisji Ocen Oddziaływania na Środowisko. Komisja ta jest najbardziej kompetentnym społecznym ciałem doradczym ministra, oceniającym środowiskowe aspekty inwestycji" – możemy przeczytać w stanowisku organizacji z 18 listopada 2009 roku.

Tego samego dnia, podczas konferencji "II stopień na Wiśle. Szansa, zagrożenie czy konieczność?" prof. dr hab. Maciej Gromadzki z Zakładu Ornitologii PAN w Gdańsku starał się odpowiedzieć na pytanie, czy budowa II stopnia wodnego na Wiśle jest zagrożeniem dla sieci Natura 2000. Po przegrodzeniu Wisły zaporą we Włocławku nastąpiła drastyczna zmiana warunków przyrodniczych – wyraźnie zmniejszyła się bioróżnorodność na znacznym obszarze i nastąpiło poważne uproszczenie struktur biologicznych. Zjawiska te były najwyraźniej widoczne dla szaty roślinnej, ryb i ptaków. To, co się stało wtedy jest realistyczną prognozą tego, co stanie się z przyrodą kolejnego odcinka doliny tej rzeki, po wybudowaniu kolejnego stopnia, mimo optymistycznych prognoz zwolenników tej budowy.

Konkluzja brzmiała, że budowa II stopnia wodnego na Wiśle jest niemożliwa wobec istnienia w Polsce sieci Natura 2000. Stateczność istniejącego stopnia zapewnić ma stały próg piętrzący poniżej stopnia wodnego Włocławek, podwyższający poziom wody dolnej do wartości przewidzianej projektem.

W obszar objęty ochroną można ingerować tylko w wyjątkowych przypadkach: gdy inwestycja jest konieczna ze względu na nadrzędny interes publiczny i gdy nie ma rozwiązań alternatywnych. Jednocześnie musi być wykonana kompensacja przyrodnicza niezbędna do zapewnienia spójności i właściwego funkcjonowania sieci obszarów Natura 2000.

wisla wyszogrod by WS

Wisła w Wyszogrodzie. Tam miał powstać jeden ze stopni wodnych w kaskadzie według planu z 1957 roku. Zapory z braku pieniędzy nie zrealizowano. Fot. © Wojciech Szymalski.

Energa zapewnia, że jej zamierzeniem jako inwestora jest, by projekt nie tylko jak najmniej oddziaływał na środowisko, ale również zwiększał jego potencjał. Projekt w swoich założeniach musi umożliwić wędrówkę ryb, zapobiec erozji wgłębnej w rzece oraz zapewnić kompensację wpływu inwestycji na środowisko. W pierwszym numerze "Biuletynu Wiślanego", wydanym w październiku 2011 roku wspomina, że przy budowie zapory La Breña II w Andaluzji konieczne także było pogodzenie wymagań rolnictwa z obostrzeniami obszaru chronionego Natura 2000. Tam inwestor musiał też podjąć szereg działań kompensacyjnych zamykających się kwotą 28,4 mln euro, stanowiącą 18% budżetu budowy, na które złożyły się m.in. stworzenie nowego siedliska dla rysia iberyjskiego i występujących na tym terenie ptaków czy restytucje lasów. Komisja Europejska zażądała corocznych raportów o postępach działań kompensacyjnych. Podobnie ma być w przypadku Siarzewa, gdzie zagrożone są m.in. zimorodek, sieweczka rzeczna i derkacz, a ryby będą miały utrudnioną wędrówkę.

16 maja br. we Włocławku w ramach posiedzenia komitetu sterującego Programem Bezpieczeństwa Powodziowego w Dorzeczu Wisły Środkowej odbyła się konferencja. Na nowo rozgorzała burzliwa dyskusja o drugim stopniu na rzece.

Przemysław Pasek, prezes fundacji "Ja Wisła" przypomniał o pomyśle rozebrania tamy, z którym w lutym 2009 roku wystąpili ekolodzy z WWF i klubu "Gaja". – W imieniu organizacji ekologicznych wołam, by zaporę we Włocławku rozebrać, wypuścić z niej wodę i ściek! Nie budując na Wiśle żadnej zapory, rozwiążemy wiele problemów – zaapelował.

Tak jak trzy lata wcześniej pojawiły się głosy, że grozi to skażeniem dolnej Wisły i Bałtyku tysiącami ton toksycznych odpadów zalegających na dnie zalewu włocławskiego. Oszacowano, że sama rozbiórka tamy kosztowałaby 6,6 mld zł. Nie wiadomo, kto miałby za to zapłacić. Profesor Andrzej Sadurski dodał, że trwałaby co najmniej 5 lat. Nie należy też zapominać, że poniżej zapory znajdują się gazociągi o znaczeniu międzynarodowym, których nie zlikwidujemy.

Z jednej strony ratunek dla tamy we Włocławku, powstanie nowego źródła energii odnawialnej, a tym samym i mniejsze emisje, zabezpieczenie przed powodziami i na wypadek susz, ale i wtargnięcie w dolinę Wisły, która aż do Gdańska jest obszarem objętym ochroną. Z drugiej – zachowanie nieprzeciętnych walorów przyrodniczych jednej z ostatnich dużych naturalnych rzek Europy oraz kontynuacja jedynie doraźnych prac zabezpieczających zaporę. Wybór jest niezwykle trudny. Wygląda na to, że decyzja o budowie już zapadła. Pozostaje mieć nadzieję, że ocena oddziaływań na środowisko zostanie rzetelnie przeprowadzona, a inwestycja w Siarzewie jak najlepiej zrekompensowana.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl

fot. Wisła pod Wyszogrodem, © Wojciech Szymalski

 

 

 

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej