Polecane publikacje

Rosną koszty wydobycia węgla. Coraz więcej trafia go do Polski z importu (16030)

2013-08-13

Drukuj

Polski węgiel przestaje być konkurencyjny, a koszty jego wydobycia rosną. Pokutujący mit, że jest tanim surowcem, przekreśla szanse na rozwój technologiczny kraju i przestawienie się na tańsze źródła energii. Płacą za to Polacy swoim zdrowiem i w rachunkach za opiekę socjalną oraz ochronę środowiska. Co więcej, inwestorzy i banki wycofują się z finansowania budowy nowych bloków węglowych.

– Pokutuje przekonanie, że węgiel jest tani i jest naszym bogactwem. On staje się takim bogactwem jak ropa dla Nigerii, czyli „przekleństwem zasobów", jedyną rzeczą, która nie pozwala nam wyjść na szersze wody. Co więcej, wbrew powszechnej opinii, Polska zaczyna importować coraz więcej węgla – mówi Jakub Gogolewski, koordynator ds. energii CEE Bankwatch Network/ Polska Zielona Sieć.

Import węgla kamiennego w 2011 roku wyniósł 15 mln ton, głównie z Rosji, ale także z Czech i ze Stanów Zjednoczonych. Zaś na początku tego roku wielkość węgla leżącego na zwałach osiągnęła ponad 8 mln ton. Surowiec już dziś przestaje być konkurencyjny, a jego koszty mają rosnąć.

– UE wyraźnie pokazuje w swoim prawodawstwie, że koszty produkcji energii opartej na paliwach kopalnych będą rosły. Wpływają na to dyrektywa o emisjach przemysłowych, ramowa dyrektywa wodna i szereg tych, które wdrażają zasadę: zanieczyszczający płaci, czyli ten, który generuje koszty dla społeczeństwa, powinien je uwzględnić w swoim rachunku inwestycyjnym. Z drugiej strony odnotowujemy trend spadku cen wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych – informuje Jakub Gogolewski.

Z węglowych projektów wycofują się i instytucje pożyczkowe, i firmy energetyczne. Pod koniec lipca Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) ogłosił, że ogranicza wsparcie dla projektów z opartych na węglu kamiennym, brunatnym i ropie naftowej. W ciągu ostatnich pięciu lat kredyty EBI dla projektów energetycznych wykorzystujących paliwa kopalne znacznie spadły i podczas tego okresu kredytowania elektrownie na węgiel kamienny lub brunatny stanowiły mniej niż 1,5 proc. całkowitego finansowania energii.

– Jest to kolejny sygnał od zarówno instytucji finansowych jak i politycznych, że Polska powinna się poważnie zastanowić nad tym, czy wybór rozwoju sektora energetycznego, który tak bardzo promuje, jest właściwy – uważa Jakub Gogolewski.

Ekspert przypomina, że na przestrzeni ostatnich czterech lat, od ogłoszenia krajowej polityki energetycznej i planów w tym zakresie, regularnie kolejni inwestorzy wycofują się lub redukują swoje plany.

– Nie inwestuje już w węgiel większość firm zagranicznych – wycofał się Vattenfall, wycofało się RWE, zaś Électricité de France zamroziło swoją inwestycję w Rybniku. Zostaliśmy w zasadzie tylko ze spółkami Skarbu Państwa, które chcą kontynuować te inwestycje. Niestety doszło do pomieszania interesu Skarbu Państwa z interesami obywateli – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Jakub Gogolewski.

Dlatego, zdaniem eksperta, należy przeanalizować różne scenariusze rozwoju – czy opłacalne będzie oparcie energetyki na większym udziale źródeł odnawialnych, czy na elektrowniach jądrowych, gazie łupkowym, czy może na większym udziale importu.

– Jest szereg różnych scenariuszy analizujących ważne kwestie, o których w Polsce się nie myśli, a mianowicie koszty zewnętrzne, czyli te wszystkie koszty, których nie ponosi firma podczas decyzji inwestycyjnej, a ponoszą je obywatele np. w postaci większych rachunków za zdrowie, opuszczonych miejsc pracy – wylicza przedstawiciel CEE Bankwatch Network.

Organizacja Health and Environment Alliance (HEAL) opublikowała w tym roku raport „Niepłacony rachunek za leczenie. Jak energetyka węglowa niszczy nasze zdrowie". Wynika z niego, że roczne koszty zdrowotne związane z energetyką węglową w Polsce wynoszą ponad 8,2 mld (miliarda) euro (dane z 2009 roku). Dla całej UE (nie licząc Chorwacji) wynoszą ok. 42,8 mld euro. Wliczone są w to straty, wynikające z opieki zdrowotnej oraz tego, że pracownicy łącznie opuszczają 4 miliony dni każdego roku w całej Unii. Łącznie elektrownie opalane węglem z Polski, Rumuni i Niemiec są odpowiedzialne za więcej niż połowę tych kosztów.

– Rozwój innych rynków energetycznych pokazuje, że Polska staje się wyspą węglową. Jest to systemowo niebezpieczne. Kiedy wszystkie korzyści i koszty są policzone, okazuje się, że węgiel, wbrew pozorom, jest drogim rozwiązaniem – zwraca uwagę ekspert.

Jak tłumaczy, wydaje się, że inwestycje w to źródło energii opłacają się, ponieważ część kosztów nie jest wliczana do projektów. Oznacza to jednak, że są one „przerzucane" do innych sektorów gospodarki, jak np. służba zdrowia, opieka socjalna.

– Natomiast długofalowo te koszty odkładają się i kumulują. W przeciwieństwie do rozwoju energetyki rozproszonej czy wspierania efektywności energetycznej, w przypadku których wysokie koszty początkowe przynoszą korzyści przez bardzo długi czas – podkreśla Jakub Gogolewski.

 

źródło: ©Newseria

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej