Polecane publikacje

Nie ma miejsca dla wiatraków (19581)

Wojciech Kukuła
2016-06-29

Drukuj
galeria

Fot. pixabay

Rok temu wydawało się, że Polska będzie realizować cel OZE w znacznym stopniu za sprawą energetyki wiatrowej. Dziś pod znakiem zapytania stoi lokalizacja jakiejkolwiek nowej turbiny.

Pod koniec czerwca Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o lokalizacji inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych (tzw. ustawę odległościową) oraz nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Obydwa akty prawne wejdą w życie w lipcu. Pytanie, która ustawa jest bardziej niekorzystna dla energetyki wiatrowej najłatwiej byłoby rozstrzygnąć przez rzut monetą.

Znakiem rozpoznawczym ustawy odległościowej jest przepis określający odległość nowych turbin od najbliższych budynków mieszkalnych na co najmniej dziesięciokrotność całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej. W praktyce oznacza to 1,5 km lub więcej. Możliwość lokalizacji w Polsce nowoczesnych instalacji wiatrowych spada zatem niemal do zera.

Rozwój energetyki wiatrowej mógłby jednak zostać zablokowany nawet przy braku ustawy odległościowej. Nowelizacja ustawy o OZE dzieli bowiem nowy system aukcyjny w sposób, który w praktyce ustawia wiatraki na końcu kolejki po wsparcie. Wspierane mają być głównie źródła pracujące z wydajnością pow. 40 proc. w skali roku, choćby wytworzona w nich jednostka energii była droższa niż ta pochodząca z wiatru.

Krajowy Plan Działań w zakresie energii ze źródeł odnawialnych (KPD) przewiduje, że w 2020 r. udział energii z OZE w elektroenergetyce ma wynosić 19,13 proc. W 2015 r. udział ten wyniósł ok. 13,5 proc. Za realizację celu w zakresie energii elektrycznej ma być odpowiedzialna przede wszystkim energetyka wiatrowa, a założona w KPD łączna moc zainstalowana w tej technologii ma opiewać na 6,65 GW. Obecnie jest to ok. 5,5 GW. Nowe regulacje powodują jednak, że brakująca wartość będzie musiała zostać wypełniona przez inne technologie, w innych sektorach (ciepłownictwo, transport) lub za pomocą tzw. transferu statystycznego z innego kraju UE.

Zobowiązania unijne wymagają, aby w 2020 r. minimum 15% zużytej w Polsce energii w sektorach elektroenergetycznym, ciepłowniczym oraz transportowym pochodziło z OZE. Według ostatnich oficjalnych danych z 2014 r. udało się osiągnąć 11,4 proc. Tempo rozwoju OZE w Polsce jednak spada, a ustawa odległościowa oraz znowelizowana ustawa o OZE z pewnością nie przybliżają nas do realizacji unijnego celu.

Wojciech Kukuła, Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej