Polecane publikacje

Naukowcy: Skupmy się na CO2. Redukcje emisji metanu czy sadzy niewiele zmienią (18025)

2014-12-24

Drukuj
galeria

Przeżuwacze emitują duże ilości metanu. Jednak w najbliższych dekadach powinniśmy się skupić na redukcjach CO2, fot. Global Panorama, (CC BY-SA 2.0)

Nowa praca naukowa dowodzi, że kluczem do złagodzenia zmian klimatu jest redukcja emisji długo żyjących gazów cieplarnianych, takich jak CO2. Nie zyskamy na czasie, ograniczając emisje metanu czy sadzy.

Nie wszystkie gazy cieplarniane są takie same. Niektóre są obecne w atmosferze krótko, inne – przez lata. Są i takie, które pozostają w atmosferze przez dziesięciolecia i wieki. Do tej ostatniej grupy należy dwutlenek węgla.

Dotychczas uważano, że możemy zyskać na czasie, skupiając się na gazach krótko żyjących w atmosferze (o krótkim czasie rezydencji). Redukcja emisji sadzy i metanu miała dać nam kilka dodatkowych lat, zanim zaczniemy skutecznie ograniczać emisje CO2.

Z tym założeniem nie zgadzają się autorzy artykułu, opublikowanego właśnie w czasopiśmie Amerykańskiej Akademii Nauk „Proceedings of the National Academy of Sciences”. Joeri Rogelj i jego zespół podkreślają, że gazy o krótkim czasie rezydencji szybko opuszczają atmosferę. To dlatego dzisiejsze emisje nie mogą warunkować temperatur w długiej perspektywie, np. w roku 2100. Redukcja emisji tych gazów wpłynie na wzrost temperatur w następnych kilku latach, ale w bardzo niewielkim stopniu przełoży się na maksymalną globalną temperaturę (szczyt ocieplenia).

Jak twierdzą autorzy pracy:

Temperatura maksymalna (szczyt ocieplenia) jest determinowana przede wszystkim przez emisje długo żyjących gazów cieplarnianych (skumulowanych na przestrzeni stuleci aż do punktu wystąpienia szczytu ocieplenia) oraz przez roczne emisje gazów krótko żyjących w okresie osiągnięcia temperatury maksymalnej.

Nie oznacza to, że nie warto ograniczać emisji gazów krótko żyjących w atmosferze. Jednak te redukcje zyskają na znaczeniu dopiero wtedy, kiedy już poradzimy sobie z emisjami dwutlenku węgla:

Redukcje emisji metanu zyskają priorytet w drugiej połowie XXI wieku, jeśli już spadną emisje CO2, a co za tym idzie – jeśli szczyt ocieplenia nastąpi przed rokiem 2100. Wczesne działania na rzecz ograniczenia emisji metanu nie przyczynią się istotnie do zahamowania wzrostu temperatur poniżej progu 2⁰C.

Jak podkreśla autor wiodący pracy, Joeri Rogelj:

Dynamika systemu ziemskiego wskazuje, że aby wzrost temperatury wyhamował na jakimkolwiek poziomie, w pewnym momencie emisje CO2 muszą spaść do zera. Ograniczenie emisji gazów krótko żyjących, takich jak metan i sadza, pomoże nam złagodzić ocieplenie w najbliższych dekadach; niesie też ważne społeczne korzyści, takie jak czystsze powietrze. Mimo to, w ten sposób nie zyskamy na czasie. Nie wolno nam zwlekać z redukcją emisji dwutlenku węgla, konieczną do zatrzymania ocieplenia na bezpiecznym poziomie.

Niewykluczone, że we wcześniejszych pracach, w scenariuszach ograniczenia wzrostu temperatur do poziomu 2, 2,5, i 3°C, przeszacowano długookresowe korzyści z redukcji emisji gazów krótko żyjących.

Redukcja emisji gazów krótko żyjących w atmosferze jest jak najbardziej wskazana, bo czystsze powietrze to zdrowsze społeczeństwo. Nie powinniśmy jednak żywić nadmiernych nadziei, że pomoże nam to ustabilizować klimat.

Co naturalnie nie oznacza, że nie warto walczyć z emisjami metanu czy z niską emisją. Tylko likwidacja źródeł sadzy przełoży się na znaczny spadek zachorowań na choroby układu oddechowego.

Marta Śmigrowska, na podstawie The Guardian.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej