Polecane publikacje

Mniej mięsa to mniejsze emisje? (14523)

2012-06-29

Drukuj

cows sxcModernizacja budynków, inwestycje w energetykę wiatrową czy elektryczne pojazdy to powszechnie omawiane środki mające rozwiązać problem emisji gazów cieplarnianych. Ale mało kiedy podnosi się kwestię zanieczyszczeń powstających podczas produkcji mięsa. Okazuje się, że zmniejszając jego spożycie, możemy bardzo szybko zredukować ilość globalnych emisji CO2.

Do końca 2050 roku światowa populacja ma przekroczyć 9,3 mld ludności. Aby wyżywić taką liczbę ludzi, należy ograniczyć marnowanie żywności i efektywniej przetwarzać odpady, czytamy w raporcie naukowców z University of Exeter opublikowanym w styczniu tego roku. Przede wszystkim jednak musimy radykalnie zmienić nasze nawyki żywieniowe – zmniejszyć spożycie mięsa, szczególnie wołowego. Powinno dostarczać 15 proc. kalorii w ciągu dnia, a nie, jak dzisiaj, 16,6. Dotyczy to głównie krajów rozwiniętych, mających powszechny dostęp do białka pochodzenia zwierzęcego.

Naukowcy stworzyli cztery różne scenariusze spożycia mięsa do 2050 roku oraz prognozy zawartości CO2 w atmosferze dla każdego z nich. Zgodnie ze scenariuszem "dużo mięsa, mała efektywność rolnictwa" ilość dwutlenku węgla w atmosferze wzrośnie o 55 ppm. Z kolei przy podejściu "mało mięsa, duża wydajność" będzie go mniej o 25 ppm, co może zaważyć na zachowaniu bezpiecznej granicy 2 st. C.

Rezygnacja z części spożywanego mięsa może pomóc nie tylko w ochronie klimatu, lecz także zaoszczędzi znaczne powierzchnie terenów uprawnych, które będzie można przeznaczyć na rośliny bioenergetyczne. Autorzy dodają, że rozwijanie bioenergii z magazynowaniem dwutlenku węgla również będzie miało duży wpływ na ochronę klimatu. Bez zmian w dotychczasowym modelu konsumpcji naturalne ekosystemy ulegną zagładzie, ostrzegają.

Wyniki badań brytyjskich naukowców potwierdzają tezy postawione w raporcie z 2009 roku "Livestock and Climate Change", autorstwa Roberta Goodlanda i Jeffa Anhanga z World Watch Institute. "Wszystkie cele klimatyczne mogą być osiągnięte poprzez zastąpienie jedynie ¼ dzisiejszych najmniej ekologicznych produktów lepszymi zamiennikami" – uważa Goodland, były doradca środowiskowy Banku Światowego.

Ich analizy wskazują, że w 2009 roku 51 proc. rocznych światowych emisji gazów cieplarnianych, czyli 32,6 mld ton CO2, pochodziło z hodowli zwierząt gospodarskich, produkcji mięsa i produktów ubocznych. Stanowi to ogromny potencjał redukcyjny emisji gazów cieplarnianych, który mógłby przynieść natychmiastowe skutki.

Naukowcy jako alternatywę podają soję, która na każde 100 kcal włożone w przygotowanie produktu przynosi 415 kcal zysku. Tymczasem w przypadku wołowiny na nasze stoły trafia zaledwie 6 kcal. Przy założeniu, że do końca 2050 roku podwoi się pogłowie zwierząt gospodarskich, będzie to znacząca różnica. "Oznacza to, że skuteczna strategia musi polegać na wymianie produktów zwierzęcych na lepsze alternatywy, a nie na zastępowaniu jednego produktu mięsnego innym, który ma nieco mniejszy ślad węglowy" – twierdzą twórcy raportu.

Dlaczego taka zmiana produkcji miałaby się opłacać producentom? Autorzy przedstawiają trzy główne argumenty. Po pierwsze, firmy same już cierpią z powodu katastrof klimatycznych (huragany, powodzie) i w ich interesie leży, aby te zjawiska się nie nasiliły. Po drugie, rosnący popyt na ropę może sprawić, że uprawa roślin na biopaliwa okaże się bardziej dochodowym biznesem niż roślin paszowych. Po trzecie zaś "alternatywy dla produktów pochodzenia zwierzęcego smakują podobnie, ale są łatwiejsze do gotowania, tańsze i zdrowsze" – tłumaczą.

Eksperci wskazują i na inne korzyści. "Produkty analogowe nie tylko spowolnią zmiany klimatyczne, lecz także złagodzą światowy kryzys żywnościowy, ponieważ potrzebują znacznie mniej areału niż produkty pochodzenia zwierzęcego". Ponadto, do rozwoju alternatyw mogą zostać przekwalifikowani zatrudnieni w przemyśle mięsnym.

Hodowla zwierząt to nie tylko emisja CO2, lecz również metanu i podtlenku azotu, innych silnych gazów cieplarnianych. Rolnictwo odpowiada za 80 proc. emisji antropogenicznego podtlenku azotu, składnika nawozów, który spływając do dużych zbiorników wodnych, może w nich tworzyć pustynie tlenowe. Wraz z obniżeniem produkcji mięsa zmniejszy się produkcja obornika, a także potrzeba stosowania nawozów.

Niewątpliwie istnieją przesłanki, by pomyśleć o zmianie modelu konsumpcji. Jednak nie będzie to sprawa prosta – oprócz kwestii ochrony klimatu, etycznej czy czysto biznesowej pozostaje prawo konsumenta do wyboru tego, co je. Poważne argumenty, takie jak zanieczyszczenia atmosfery i wzrastająca liczba ludności, mogą nie trafić do wszystkich. Jest to problem, który musi zostać jak najszybciej rozwiązany.

Link do raportu "Livestock and Climate Change": www.worldwatch.org/node/6294

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.forbes.com, www.ibtimes.co.uk,fot. www.sxc.hu 

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej