Polecane publikacje

Minister Korolec: Nadwyżki redukcji powinno się nagradzać, nie karać (15117)

2012-12-03

Drukuj

Korolec wikiJesteśmy już na półmetku negocjacji w Doha. W piątek, 30 listopada br. odbyła się w Ministerstwie Środowiska konferencja prasowa dla organizacji pozarządowych. Minister Korolec opowiadał o planach Polski, przewidywaniach zakończenia szczytu i decyzji o objęciu przez Warszawę roli gospodarza COP 19. Pierwszy tydzień to przypomnienie stanowiska poszczególnych państw. Najważniejsze decyzje zapadną dopiero pod koniec drugiego – mówi minister.

Pod koniec pierwszego tygodnia szczytu klimatycznego w Katarze Ministerstwo Środowisko zorganizowało konferencję dla organizacji pozarządowych z udziałem szefa resortu, Marcina Korolca. Minister określił zakończony pierwszy tydzień jako wstępny, podczas którego był czas na przypomnienie stanowisk uczestników szczytu. "Nikt nie odważy się udzielać koncesji, jeżeli nie wie, że jakąś koncesję dostanie, a tego się nie dowie do samego końca". Właściwe negocjacje rozpoczną się teraz.

Priorytety

Pierwszy okres rozliczeniowy protokołu z Kioto dobiega końca z dniem 31 grudnia br. Aby jednak móc przedłużyć protokół, należy ustalić dwie rzeczy: długość oraz wysokość zobowiązań. Unia Europejska ma mechanizmy ustalone do 2020 roku, natomiast państwa biedniejsze, zrzeszone w AOSIS chciałyby, aby drugi okres trwał 5 lat (do 2017 roku). Minister Korolec uważa, że jest to zagrywka polityczna, mająca być może ułatwić otrzymanie dodatkowych deklaracji finansowych. Jednak nie powinno być to przyczyną niepowodzenia negocjacji, tym bardziej, że udział w szycie jest dla nich nie tylko przywilejem, lecz także szansą rozwoju. Po drugie, każde państwo musi zobligować się do QELRO (Quantified Emission Limitation and Reduction Objective) – do ścisłego określenia celów redukcji emisji. Przedstawia się je odwrotnie niż w Unii, a więc jej QELRO wynosi 80 proc.

Trudno będzie dojść do porozumienia, gdyż wiele państw przyjeżdża z zupełnie innymi agendami i założeniami niż ma Unia. Np. głównym celem grupy państw rozwijających się jest wynegocjowanie większego finansowania od państw bogatych, choć te czasami są uboższe. "Ja bym chciał, żeby PKB na mieszkańca w Polsce był taka jak np. w Katarze lub Singapurze" – mówi minister.

Minister Korolec o długości II okresu rozliczeniowego – plik mp3 (2:57)

Po co Polsce COP?

Minister Korolec odniósł się także do decyzji o objęciu przez Polskę roli gospodarza przyszłorocznych negocjacji, która została oficjalnie ogłoszona 28 listopada br. na plenarnym posiedzeniu konferencji. Pomimo kilku kąśliwych opinii w środowisku, reakcja sekretariatu UNFCCC była pozytywna. Korolec chciałby, aby w odróżnieniu od konferencji w Poznaniu, część funduszy na organizację pochodziła ze środków prywatnych. Resort obecnie jest w trakcie przygotowywania całego programu i wariantów finansowania.

W Durbanie udało się nakreślić mapę drogową: w 2013 roku mają rozpocząć się negocjacje porozumienia światowego, w 2015 roku – zakończyć, a w 2020 nowe, funkcjonujące w pełni porozumienie ma wejść w życie. To w Warszawie zacznie kształtować się jego kształt.

Dzisiejsza systematyka protokołu (dwa aneksy) nie zdaje egzaminu i należy poszukać nowego rozwiązania. Działania samej Unii nie wystarczą, niezbędne jest międzynarodowe porozumienie. Polska przystępując do protokołu, była wśród grupy państw rozwijających się, dzisiaj należy do rozwiniętych. "Jesteśmy więc znakomitym miejscem spotkania dla obu grup. I chcemy zainwestować w ten proces" – tłumaczy minister. Podczas Rady Ministrów w UE w Luksemburgu zaproponował (bez odzewu) stworzenie III aneksu, przejściowego – dla tych, którzy chcieliby podjąć jakiegoś rodzaju zobowiązania. Jest to luźna propozycja, aneksów może być więcej. Ważne jest, aby nowy mechanizm odzwierciedlał obecną rzeczywistość (poszczególne państwa są na różnym etapie rozwoju), gdyż jeden instrument prawny dla wszystkich, jak ETS, nie sprawdza się.

Kłopotliwe „nadwyżki"

Minister odniósł się także do nieformalnych przesłanek, według których kraje rozwijające się zamierzają zbojkotować COP w Warszawie, o ile Polska nie przyjmie bardziej elastycznego stanowiska w sprawie AAU (w tym momencie, de facto, dzięki handlu nadwyżkami Europa nie musi już więcej redukować). "To jest poszukiwanie tematów zastępczych, zamiast popychać proces do przodu. Dowiodłoby to bankructwa całego procesu" – uważa Korolec. Unia nie ma dużych korzyści w utrzymaniu procesu, gdyż przyjęła już odpowiednie instrumenty i osiągnęła zamierzone cele, a mimo to stara się go utrzymać. "Jeśli główni jego beneficjenci nie przyjechaliby na następne spotkanie, to jakby kwestionowali gotowość i odpowiedzialność" – dodaje.

AAU to różnica pomiędzy wypełnieniem zobowiązania a rzeczywistą redukcją – mówi minister. Zgodnie z założeniami UE uprawnienia do wykorzystania AAU przysługiwać mają tylko tym, którzy przystąpią do drugiego okresu. Polska dzięki sprzedaży uprawnień (w tym roku za 60 mln euro) może jeszcze bardziej ograniczać emisje. Pieniądze z tego źródła są przeznaczane na rozwój efektywności energetycznej i OZE. Na zieloną pomoc rozwojową dedykowane jest 10 proc. wszystkich przychodów – w sumie już 19 mln euro. Polska będzie rozwijać trzy główne programy: efektywność budynków publicznych, oszczędne oświetlenie w miastach (prawdopodobnie LED) i elektryczny transport miejski.

"Dlatego powinniśmy się zastanowić, jak nagradzać tych, którzy zrobili więcej niż powinni, oraz jak pieniądze pochodzące ze sprzedaży są wydawane (...). AAU to nasze prawo nabyte i nie widzę powodu, dlaczego Polska miałaby z nich rezygnować" – podsumowuje Korolec. Według niego słowo "nadwyżka" w przypadku AAU jest niewłaściwym określeniem – jest to zestaw uprawnień gwarantowany prawem międzynarodowym, którego nie przenosimy, tylko utrzymujemy. Jeśli ktoś chce, może te uprawnienia od nas kupić. W tym kontekście uważa, że przyznanie Polsce ostatnio Skamieliny Dnia jest "dość zabawne".

Klimatyczne plany a węgiel brunatny

Szef resortu pytany, jak nasze plany organizacji COP mają się do budowy kopalni odkrywkowych węgla brunatnego stwierdził, że są to procesy od siebie niezależne. Zgodnie ze statystykami Międzynarodowej Agencji Energetycznej w perspektywie 2050 roku znaczenie węgla będzie prawdopodobnie rosło. Najważniejsze jest, by stosować nowsze technologie niż do tej pory (dzisiejsze mają 30 proc. sprawność, nowe ok. 50 proc.). Gdybyśmy mieli taki boom na gaz łupkowy, jak to się stało w Stanach Zjednoczonych, moglibyśmy odejść od węgla w ciągu 10 lat. Ale scenariusz ten jest jeszcze bardzo niepewny.

"Ja osobiście jestem spokojny i optymistycznie nastawiony – nie wydaje mi się, żeby ten drugi okres nie został przyjęty" – mówi minister Korolec. Według ministra nie ma innej alternatywy, jak dojść do porozumienia. Będzie to znacznie łatwiejsze niż wymyślenie całego mechanizmu od nowa. Trudno jest powiedzieć delegacjom "ja się nie zgadzam", dzięki temu mogło dojść do porozumienia w Durbanie. Wyłamała się Kanada, lecz są to pojedyncze przypadki. W roku 2015 roku gospodarzem szczytu zostanie państwo Europy Zachodniej, które zapewne będzie mocno zabiegać o porozumienie.

 

Olga Bakanowska, ChronmyKlimat.pl

fot. Wikimedia Commons


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej