- Kalendarium
-
Debaty
- Czy Polska będzie "Fit for 55%"?
- Efektywność energetyczna i odnawialne źródła energii w budynku wielorodzinnym
- Gospodarowanie wodą w budynku wielorodzinnym
- Jak przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu i zanieczyszczeniom powietrza
- Szanse rozwoju energetyki morskiej w Polsce
- E-mobility – czy tylko samochód elektryczny?
- Zielone finansowanie
- Gospodarka o obiegu zamkniętym
- Czy planowanie przestrzenne w Polsce da się naprawić?
- Czy transformacja energetyczna w Polsce oznacza wzrost bezrobocia?
- Roślinność na wokół i w budynku wielorodzinnym
- Fundusze unijne na gospodarkę niskoemisyjną
- Ekologia w modzie i tekstyliach
- Seminarium naukowe: Co ekstremalne zjawiska pogodowe mówią nam o zmianach klimatu?
- Woda w mieście - jak ją zagospodarować
- Senior czuje dobry klimat
- Przyszłość ciepłownictwa w Polsce
- Jak zmniejszyć ubóstwo energetyczne?
- Jak osiągnąć neutralny dla klimatu transport w ciągu najbliższych 30 lat?
- Jaki rynek pracy po węglu?
- Czy polska gospodarka może działać bez węgla?
- Jaką energetykę warto dotować?
- Dlaczego węgiel tanieje?
- Zielone miejsca pracy
- Miasto bez samochodu?
- Śląsk - co po węglu?
- Ustawa o energetyce odnawialnej
- Ile powinien kosztować prąd
- Szczyt klimatyczny w Limie
- Węgiel a zdrowie
- Efektywność szansą dla gospodarki
- Energetyka rozproszona
- Polska wobec celów 2030
- Biblioteka
- Wideo
- Patronaty
- Projekty
- O serwisie
- Opinie
Polecane publikacje
Kontrowersje wokół pierwszej elektrowni atomowej na Białorusi (9898)
2011-02-11Drukuj
20 stycznia 2011 roku w Moskwie premierzy Rosji i Białorusi, Władimir Putin i Michaił Miasnikowicz rozmawiali o współpracy energetycznej obu państw, w tym także o kontrowersyjnym pomyśle budowy elektrowni jądrowej w Ostrowcu w powiecie grodzieńskim na Białorusi. Dzień przed spotkaniem ekolodzy wystosowali do jego uczestników list otwarty.
Wątpliwości związane z budową pierwszej elektrowni atomowej w kraju nie dotyczą tylko Polski. Władze Białorusi ogłosiły właśnie, że przy pomocy Rosjan już w 2017 roku chcą pozyskiwać energię z tego źródła. Międzyrządowa umowa ma być podpisana jeszcze w lutym, tymczasem swoje obawy głośno wyrażają zarówno białoruscy, jak i rosyjscy ekolodzy. Zaniepokojeni są także Litwini – elektrownia ma powstać niecałe 50 km od ich stolicy, Wilna.
Pod listem do rządów Rosji i Białorusi podpisali się przedstawiciele rosyjskiej organizacji Ecodefense, białoruskiego Ecodomu i Partii Zielonych. Niepokojące według nich jest między innymi to, że w Ostrowcu ma być zainstalowany nietestowany jeszcze do tej pory reaktor VVER-1200. Stanie się tak, pomimo że białoruskie prawo stanowi, iż wybrany do realizacji typ musi być sprawdzony w praktyce. Autorzy listu zwracają też uwagę, że nie przeprowadzono dotychczas odpowiednich badań geologicznych i szczegółowej analizy bezpieczeństwa. Niezależni eksperci z obu zainteresowanych budową państw, a także z Austrii i Litwy już wcześniej wskazywali na braki w ocenie środowiskowej. Nie oszacowano również wpływu elektrowni na środowisko naturalne oraz zdrowie ludzi w razie wypadku.
Inwestycja przygotowywana jest w pośpiechu, więc na niedociągnięcia przymyka się oko. Federacja chce sprzedawać energię elektryczną po korzystnej dla siebie cenie państwom Unii Europejskiej, a lokalizacja Ostrowca sprzyja tym planom. Moskwie tak bardzo zależy na tej elektrowni, że gotowa jest sfinansować jej budowę z własnego budżetu.
Aktywiści w upublicznionym pod koniec stycznia dokumencie przyglądają się również finansowemu aspektowi ostrowieckiego projektu. Pieniądze z kieszeni rosyjskich podatników sprawią, że elektrownia tylko w 50% procentach należeć będzie do Białorusi. Za naszą wschodnią granicą podkreśla się konieczność dywersyfikacji źródeł energii, ale jednocześnie przy tym nie zauważa, że takie rozwiązanie grozi coraz większym uzależnianiem się reżimu Łukaszenki od Rosji. Być może jest tak dlatego, że i białoruskie władze, za plecami Moskwy, chcą coś ugrać na sprzedaży energii do UE.
To właśnie pieniądze – a dokładnie ich brak – dają ekologom nadzieję, że elektrownia w Ostrowcu nie powstanie. Rosja nie wyszła z ekonomicznego kryzysu i po prostu może nie mieć wystarczająco dużo funduszy, by ukończyć realizację białoruskiego projektu. Już teraz nie radzi sobie z własnym krajowym programem budowy reaktorów – aż ok. 60% inwestycji ma opóźnienia. A w najbliższych latach dodatkowo niemało środków pochłonie organizacja Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku i mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018.
Koszty budowy elektrowni szacuje się na 6 mld dolarów, ale Władimir Sliviak, współprzewodniczący Ecodefense twierdzi, że w rzeczywistości może trzeba będzie wyłożyć nawet dwa, trzy razy więcej. „Ostrowiec w przyszłości może okazać się najbardziej problematycznym projektem Rosatomu”, dodaje w rozmowie z serwisem bellona.org.
Ambitny terminarz budowy
Pierwsze cztery domy dla budowniczych elektrowni miały powstawać już od 21 stycznia 2009 roku. Na początku 2010 roku rozpocząć się miało przygotowywanie placu budowy. Mimo tych opóźnień, premier Białorusi pozostaje optymistą i zapowiada początek prac na wrzesień tego roku.
W powodzenie inwestycji wierzy także stojący na czele Federalnej Agencji Energii Atomowej (Rosatom). Według planu instalacja pierwszego 1000-megawatowego reaktora zakończy się w 2017 roku. Pięć dni po spotkaniu premierów Siergiej Kirijenko na konferencji w Mińsku mówił, że zrobią wszystko, by stało się to jeszcze w roku 2016. Drugi blok ma ruszyć w 2018 roku, a cała elektrownia ma być gotowa w 2025.
UD, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: bellona.org
Pod listem do rządów Rosji i Białorusi podpisali się przedstawiciele rosyjskiej organizacji Ecodefense, białoruskiego Ecodomu i Partii Zielonych. Niepokojące według nich jest między innymi to, że w Ostrowcu ma być zainstalowany nietestowany jeszcze do tej pory reaktor VVER-1200. Stanie się tak, pomimo że białoruskie prawo stanowi, iż wybrany do realizacji typ musi być sprawdzony w praktyce. Autorzy listu zwracają też uwagę, że nie przeprowadzono dotychczas odpowiednich badań geologicznych i szczegółowej analizy bezpieczeństwa. Niezależni eksperci z obu zainteresowanych budową państw, a także z Austrii i Litwy już wcześniej wskazywali na braki w ocenie środowiskowej. Nie oszacowano również wpływu elektrowni na środowisko naturalne oraz zdrowie ludzi w razie wypadku.
Inwestycja przygotowywana jest w pośpiechu, więc na niedociągnięcia przymyka się oko. Federacja chce sprzedawać energię elektryczną po korzystnej dla siebie cenie państwom Unii Europejskiej, a lokalizacja Ostrowca sprzyja tym planom. Moskwie tak bardzo zależy na tej elektrowni, że gotowa jest sfinansować jej budowę z własnego budżetu.
Aktywiści w upublicznionym pod koniec stycznia dokumencie przyglądają się również finansowemu aspektowi ostrowieckiego projektu. Pieniądze z kieszeni rosyjskich podatników sprawią, że elektrownia tylko w 50% procentach należeć będzie do Białorusi. Za naszą wschodnią granicą podkreśla się konieczność dywersyfikacji źródeł energii, ale jednocześnie przy tym nie zauważa, że takie rozwiązanie grozi coraz większym uzależnianiem się reżimu Łukaszenki od Rosji. Być może jest tak dlatego, że i białoruskie władze, za plecami Moskwy, chcą coś ugrać na sprzedaży energii do UE.
To właśnie pieniądze – a dokładnie ich brak – dają ekologom nadzieję, że elektrownia w Ostrowcu nie powstanie. Rosja nie wyszła z ekonomicznego kryzysu i po prostu może nie mieć wystarczająco dużo funduszy, by ukończyć realizację białoruskiego projektu. Już teraz nie radzi sobie z własnym krajowym programem budowy reaktorów – aż ok. 60% inwestycji ma opóźnienia. A w najbliższych latach dodatkowo niemało środków pochłonie organizacja Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku i mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018.
Koszty budowy elektrowni szacuje się na 6 mld dolarów, ale Władimir Sliviak, współprzewodniczący Ecodefense twierdzi, że w rzeczywistości może trzeba będzie wyłożyć nawet dwa, trzy razy więcej. „Ostrowiec w przyszłości może okazać się najbardziej problematycznym projektem Rosatomu”, dodaje w rozmowie z serwisem bellona.org.
Ambitny terminarz budowy
Pierwsze cztery domy dla budowniczych elektrowni miały powstawać już od 21 stycznia 2009 roku. Na początku 2010 roku rozpocząć się miało przygotowywanie placu budowy. Mimo tych opóźnień, premier Białorusi pozostaje optymistą i zapowiada początek prac na wrzesień tego roku.
W powodzenie inwestycji wierzy także stojący na czele Federalnej Agencji Energii Atomowej (Rosatom). Według planu instalacja pierwszego 1000-megawatowego reaktora zakończy się w 2017 roku. Pięć dni po spotkaniu premierów Siergiej Kirijenko na konferencji w Mińsku mówił, że zrobią wszystko, by stało się to jeszcze w roku 2016. Drugi blok ma ruszyć w 2018 roku, a cała elektrownia ma być gotowa w 2025.
UD, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: bellona.org
Udostępnij wpis swoim znajomym!
Podziel się swoją opinią
Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju
Newsletter
Patronaty
Kalendarium
- PN
- WT
- ŚR
- CZ
- PT
- SO
- ND
Warning: Illegal string offset 'dzien' in /tpl_c/%%58^58D^58DE6355%%kalendarz.tpl.php on line 31
0
Warning: Illegal string offset 'dzien' in /tpl_c/%%58^58D^58DE6355%%kalendarz.tpl.php on line 31
0
Warning: Illegal string offset 'dzien' in /tpl_c/%%58^58D^58DE6355%%kalendarz.tpl.php on line 31
0
Warning: Illegal string offset 'dzien' in /tpl_c/%%58^58D^58DE6355%%kalendarz.tpl.php on line 31
0- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
Projekty
ChronmyKlimat.pl wersja 2.0 – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju | |
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl |
RSS
Polityka prywatności