Polecane publikacje

Kolejne gminy mówią "tak” biogazowniom (16075)

2013-08-21

Drukuj

Planowana biogazownia rolnicza w Kaplonosach (gmina Wyryki) na Lubelszczyźnie nie budzi sprzeciwu lokalnej społeczności. Miejscowi liczą, że dzięki tej inwestycji powstaną nowe miejsca pracy. Z kolei w gminie Narew w Podlaskiem, gdzie taki obiekt ma powstać we Krzywcu, mieszkańcy protestują, jednak za budową biogazowni opowiadają się gminne władze.

W Kaplonosach elektrownię biogazową chce zbudować lubelska firma Gazeko. Już zaczęła załatwiać w Urzędzie Gminy Wyryki formalności potrzebne do rozpoczęcia tej inwestycji (chodzi o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu). Ma już gotowy raport o jej oddziaływaniu na środowisko. Wójt Wyryk, Andrzej Ćwirta, w rozmowie z lokalnym czasopismem "Nowy Tydzień" powiedział, że biogazownia "ma powstać na uboczu, więc nie wzbudza głosów sprzeciwu". Wójt dodał, że mieszkańcy liczą, iż dzięki temu przedsięwzięciu powstaną na ich terenie nowe miejsca pracy.

Nieco inna sytuacja jest w gminie Narew, gdzie rolniczą biogazownię we wsi Krzywiec chce zbudować firma Green Energy. Mieszkańcy Krzywca są przeciwni tej inwestycji. Kiedyś w ich miejscowości była chlewnia, która dokuczała im swym fetorem. Potem na jej miejscu powstała ferma drobiu, która też uprzykrza życie nieprzyjemnym zapachem, chociaż nie jest tak źle, jak wtedy, gdy działała chlewnia. Mieszkańcy obawiają się jednak, że biogazownia także będzie śmierdzieć, a w ślad za tym fetor, który dziś dotyka ich wieś, znów się nasili i będzie gorzej niż obecnie. Domagają się więc takiego zlokalizowania biogazowej instalacji, żeby nie była ona dla Krzywca uciążliwa. Chodzi im m.in. o to, żeby nie stanęła po zachodniej stronie ich miejscowości, bo w Polsce dominują wiatry wiejące od zachodu. W związku z tymi obawami władze gminy zaproponowały firmie inną lokalizację, ale przedstawiciele Green Energy stwierdzili, że nie nadaje się ona na biogazownię. Firma zawiozła mieszkańców Krzywca i przedstawicieli gminnego samorządu do działającej już instalacji biogazowej w Boleszynie (Warmińsko-Mazurskie), chcąc przekonać ich, że nie ma czego się bać. To jednak nie uśmierzyło protestu mieszkańców.

Mimo to władze gminy wciąż chcą, żeby Green Energy wybudowało biogazownię na ich terenie. – Jeśli ta inwestycja spełni wszystkie wymogi prawne, to ja nie będę mógł jej blokować, muszę się na nią zgodzić, choćby dlatego, żeby nie narazić naszego samorządu na roszczenia odszkodowawcze ze strony inwestora – mówi Andrzej Pleskowicz, wójt gminy Narew. – Poza tym, ta biogazownia oznaczałaby 300-400 tys. zł podatków rocznie do kasy gminy oraz kilkanaście miejsc pracy. Ja nie mogę sobie pozwolić, żeby to zaprzepaścić, żeby z naszej gminy wypływały pieniądze. To jest wschodnia Polska, niezamożna, tu brakuje miejsc pracy, tu musimy ściągać inwestorów. Dla biogazownictwa rolniczego mamy bardzo dobre warunki: dolinę Narwi z dziesiątkami hektarów łąk, których dziś nikt nie kosi, a z których trawa byłaby surowcem do biogazowni. Szkoda marnować taki potencjał.

Jacek Krzemiński

na podstawie: NowyTydzień – www.nowytydzien.pl, Gazeta Współczesna – www.wspolczesna.pl, Kurier Poranny – www.poranny.pl, informacje własne


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej