Polecane publikacje

KE: South Stream łamie unijne prawo (16559)

2013-12-11

Drukuj

euractivJak donosi Euractiv.pl, Komisja Europejska stwierdziła niedawno, że umowy międzyrządowe dotyczące budowy wspieranego przez rosyjski koncern Gazprom Gazociągu Południowego, zawarte pomiędzy Rosją a Austrią, Bułgarią, Chorwacją, Grecją, Serbią, Słowenią i Węgrami, stoją w sprzeczności z prawodawstwem unijnym i będą musiały zostać zmienione.

Żadna z rosyjskich umów z państwami, przez które Gazociąg Południowy (South Stream) ma przebiegać nie jest zgodna z unijnym prawem, uważa Klaus-Dieter Borchardt, szef dyrekcji Wewnętrznego Rynku Energii (DWRE) w DG ds. Energii KE. ''Komisja Europejska poinformowała te kraje, że zobowiązania wynikające z traktatów UE czy też z traktatu Wspólnoty Energetycznej (Serbia, mimo że nie należy do UE, jest członkiem Wspólnoty Energetycznej – przyp. red.), są niemożliwe do spełnienia przy obecnym kształcie umów z Rosją".

Konieczność renegocjacji

Dyrektor DWRE zapowiedział, że w tej sytuacji jedynym możliwym postępowaniem jest renegocjacja traktatów, chyba że państwa te chcą po prostu anulować umowę z Rosją. Jego wystąpieniu przysłuchiwali się przedstawiciele strony rosyjskiej — wiceminister energii Anatolij Jankowski i dyrektor generalny Gazpromu Aleksandr Miedwiediew, jak również przedstawiciele zainteresowanych państw, w tym serbska minister energii Zorana Mihajlović.

Komisarz ds. energii Guenther Oettinger wysłał już list do ministra energii Federacji Rosyjskiej Aleksandra Nowaka, w którym wyjaśnia obecną sytuację i prosi o niezamykanie się na ideę renegocjacji umów międzyrządowych.

Borchardt w jasnych słowach wyraził pozycję KE. — Moim zdaniem te umowy międzyrządowe nie umożliwią budowy Gazociągu Południowego. Jeżeli państwo lub państwa członkowskie nie będą ich renegocjować, to Komisja ma sposoby i środki, by je do tego zobligować. South Stream nie może działać na warunkach zawartych w obecnych traktatach — podkreśla.

Oczekiwania KE

Przedstawił on też rozwiązania, jakich oczekuje KE. Zależy jej na trzech głównych kwestiach:

1. umowa musi przestrzegać unijnych zasad separacji (unbundling). Innymi słowy, jako producent i dostawca, Gazprom nie może być jednocześnie właścicielem sieci przesyłowej;
2. trzecie strony muszą mieć zapewniony równy dostęp do tej sieci. Umowa nie może zawierać wymogu, by Gazprom był jedyną firmą, która może przesyłać gaz South Streamem;
3.zapewnieniu, że wszystkie taryfy ujęte w porozumieniach będą zgodne z prawodawstwem UE.

Borchardt nie chciał się odnosić do możliwości realizacji South Streamu zgodnie z tymi zasadami, zaznaczając, że jeszcze jest zbyt wcześnie, by to oceniać. Podkreślił też, że nawet jeżeli wszystkie zastrzeżenia KE zostaną zaakceptowane przez Gazprom i odpowiednie państwa członkowskie, to doprowadzenie South Stream do postaci akceptowalnej przez Komisję potrwają ''może nawet dwa lata".

Pytany o kwestie zgodności inwestycji z trzecim pakietem energetycznym (3PE), Borchardt nie wykluczył możliwości negocjacji pewnych wyjątków od zasad 3PE, ale podkreślił, że to dopiero pieśń odległej przyszłości, kiedy uda się rozwiązać  obecnie istniejące problemy.

Zapytany przez EurActiv od kiedy państwa, przez które ma przebiegać South Stream wiedzą o zastrzeżeniach KE, Borchardt odpowiedział, że stało się to po gruntownej analizie przesłanych tekstów umów. Ma pewność, że przynajmniej od 18 października wszyscy zainteresowani byli świadomi, że z umowy nie są zgodne z przepisami UE.

Może to być źródłem zakłopotania dla Bułgarii i Serbii. Oba te państwa w zeszłym miesiącu (odpowiednio 4 i 24 listopada) uczciły położenie ''kamieni węgielnych" pod budowami ich odcinków gazociągu. Z wypowiedzi Borchardta wynika, że oba państwa fetowały rozpoczęcie inwestycji przy pełnej świadomości, że jest ona nielegalna.

Odpowiedź Rosji

Pytany o termin na renegocjację umów, dyrektor DWRE przyznał, że wszystko zależy od dobrej woli Moskwy i jej reakcji na propozycję ponownego otwarcia rozmów. Aleksandr Miedwiediew stwierdził jednak, że ''nic nie jest w stanie powstrzymać budowy Gazociągu Południowego".

Jankowski zaś dodał, że w konflikcie pomiędzy Unią a Rosją prawo UE nie ma znaczenia, a jedynym obowiązującym prawem jest prawo międzynarodowe. Zgodnie z nim zaś, według Jankowskiego, umowy międzyrządowe dotyczące South Stream są nadrzędne wobec innych systemów prawnych.

 

źródło: Euractiv
 
 
 
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej