Polecane publikacje

Indywidualne uprawnienia do emisji – wszystko w rękach konsumenta (14568)

2012-07-16

Drukuj

Handel indywidualnymi uprawnieniami do emisji obejmuje różne sposoby na ograniczenie emisji CO2 przez przeniesienie na konsumentów odpowiedzialności za zarządzanie emisjami związanymi ze zużyciem energii. Obywatelom przyznaje się określoną ilość darmowych uprawnień, którymi można handlować. Czy taki system ma szansę?

Podczas gdy europejscy politycy zastanawiają się, jak uratować europejski system handlu emisjami, Tim Yeo, były minister środowiska Wielkiej Brytanii, obecnie przewodniczący komitetu ds. energii i zmian klimatu w brytyjskim parlamencie zaproponował wdrożenie pilotażowego programu handlu indywidualnymi uprawnieniami do emisji na terenie swojego okręgu wyborczego. Projekt miałby być finansowany przede wszystkim ze źródeł prywatnych – minister liczy na wsparcie dużych firm energetycznych i instytucji finansowych, dopuszcza też myśl o dopłatach z Unii Europejskiej. Koszt wdrożenia systemu ocenia się na około 620 tys. euro.

Indywidualne uprawnienia do emisji (ang. personal carbon allowances, PCA) stanowią rozszerzenie zasady cap-and-trade na konsumpcję i gospodarstwa domowe – od ogrzewania po podróżowanie. System zakłada, że konsumenci otrzymują określoną ilość darmowych uprawnień, które mogą wykorzystać przy zakupie np. elektryczności, gazu albo benzyny. Ci, którzy emitują więcej niż powinni, mogą zakupić więcej uprawnień od osób, które dysponują ich nadwyżką. Z czasem całkowity limit emisji (a co za tym idzie ilość przyznawanych uprawnień) ma ulegać redukcji, zgodnie z przyjętymi porozumieniami na szczeblu krajowym i międzynarodowym.

W 2008 roku brytyjskie Ministerstwo ds. Ochrony Środowiska, Gospodarki Żywnościowej i Obszarów Wiejskich (ang. Departament of Environment, Food and Rural Affairs, DEFRA) odrzuciło podobny projekt ze względu na koszty i problemy z akceptacją społeczną. Zdaniem Tiny Fawcett, specjalistki ds. indywidualnych uprawnień do emisji w instytucie zmian środowiskowych na Uniwersytecie w Oxfordzie dopiero teraz dysponujemy wystarczającym zapleczem naukowym, wiedzą i danymi, które mogą stanowić podstawę do dyskusji na temat PCA.

To ważne, ponieważ pomysł wprowadzenia systemu handlu indywidualnymi uprawnieniami do emisji budzi wiele kontrowersji. Sceptycy klimatyczni oraz obrońcy wolnego rynku widzą w nim zamach na wolność osobistą, podczas gdy ekolodzy i przedstawiciele lewicy przekonują, że nowy mechanizm pozwoli najbogatszym na swobodny offset emisji związanych z ich stylem życia, a nie skłoni ich do działań na rzecz ochrony klimatu.

Aktywiści z organizacji takich, jak Carbon Trade Watch twierdzą, że wprowadzenie nowego systemu pozwoleń na emisje odwraca uwagę od prawdziwego problemu, jakim są coraz większe zanieczyszczenia i brak poczucia odpowiedzialności za postępujące zmiany klimatu. Ich zdaniem w pierwszej kolejności należy ograniczyć zużycie paliw kopalnych, a odpowiedzialnością obarczyć rządy najbardziej zanieczyszczających państw. Poza rozszerzaniem rynku CO2 istnieje jeszcze wiele innych rozwiązań opartych na wspólnej pracy z lokalnymi społecznościami. Kolejny mechanizm rynkowy pogłębi jedynie podziały społeczne. Bogatszych będzie stać na zakup większej ilości uprawnień, więc będą mogli kontynuować konsumpcyjny tryb życia i swobodnie emitować ogromne ilości gazów cieplarnianych.

Pierwszy na świecie projekt wdrażający system indywidualnych uprawnień do emisji jest obecnie realizowany na wyspie Norfolk. Eksperyment nosi nazwę Norfolk Island Carbon / Health Evaluation (NICHE) i ma na celu sprawdzenie czy redukcja indywidualnego śladu węglowego może korzystnie wpłynąć na zdrowie. Trzyletni program został zaplanowany przez naukowców z Southern Cross University w Australii. Mieszkańcy, którzy zgłoszą się do projektu otrzymują specjalną kartę CO2, która działa podobnie jak karta kredytowa i zawiera określoną ilość uprawnień do emisji. Mieszkańcy używają karty przy zakupie energii i paliw. Ci, którzy wykorzystają mniej uprawnień, bo np. wybierają rower zamiast samochodu albo zużywają mniej prądu w domu, mogą pod koniec roku wymienić pozostałe uprawnienia na gotówkę. Z czasem ilość przyznawanych uprawnień ma być stopniowo ograniczana, co zmusi konsumentów do prowadzenia jeszcze bardziej niskoemisyjnego stylu życia.

Firma doradcza Carbon Trust we współpracy z Coca-Colą przygotowała białą księgę, w której bada działanie systemu handlu PCA w praktyce, starając się określić, co powinny obejmować uprawnienia i jak dużo należałoby ich przyznawać konsumentom. Raport podsumowuje czterotygodniowy eksperyment przeprowadzony w Wielkiej Brytanii, w którym przyjęto indywidualny limit emisji w wysokości 10 kg CO2 na osobę dziennie. Konsumenci nie mieli problemu z oszczędzaniem żywności czy też ograniczeniem zużycia energii, jednak jeśli chodzi o wakacje i spożycie mięsa, trudniej było przekonać ich do wyrzeczeń. Wszyscy jednak chętnie uczestniczyli w badaniu. W białej księdze przeanalizowano także rosnącą rolę biznesu w promowaniu zrównoważonego rozwoju i zbadano, czy PCA pomogłyby konsumentom zrozumieć, jak ślad węglowy określonych produktów łączy się z dzienną emisją CO2 każdego z nas.

Na dzień dzisiejszy pomysł wprowadzenia systemu handlu PCA nie cieszy się zainteresowaniem ze strony polityków – Tim Yeo jest tutaj wyjątkiem. Nie widać też entuzjazmu ze strony społeczeństwa – inicjatywa realizowana na wyspie Norfolk to bardziej eksperyment naukowy niż rewolucyjna zmiana. Niemniej jednak, z badań przeprowadzonych przez Instytut Zmian Środowiskowych na Uniwersytecie w Oxfordzie wynika, że chociaż w mediach coraz mniej pisze się na temat PCA, rośnie liczba artykułów naukowych na ten temat. Może to sugerować, że pomysł nie tylko nie został zarzucony, lecz jest także przedmiotem intensywnych badań.

Debata nad PCA na pewno jeszcze potrwa.

Raport przygotowany przez Carbon Trust można pobrać pod adresem:

 

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.carbontrust.com, www.euractiv.com, www.norfolkislandcarbonhealthevaluation.com, www.telegraph.co.uk.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej