Polecane publikacje

Energetyka w nowej kadencji (17469)

2014-07-18

Drukuj
galeria

„W nowej kadencji instytucji unijnych w obszarze energetyki i klimatu niewiele się zmieni” – twierdzi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Być może jednak w Parlamencie Europejskim dojdzie do głosu nurt proekologiczny.

Obecny model unijnej polityki energetycznej ma swoją genezę w pakiecie klimatyczno-energetycznym „3x20” zaproponowanym przez Komisję Europejską w 2008 r., a przyjętym w 2009 r. Cele pakietu zakładają: zwiększenie o 20% efektywności energetycznej w stosunku do 1990 r., zwiększenie udziału energii produkowanej ze źródeł odnawialnych (OZE) do 20% całkowitego zużycia energii w Unii Europejskiej, zwiększenie o 10% udziału biopaliw w zużyciu paliw w transporcie oraz 20 – procentową redukcję emisji CO2 (w porównaniu z 1990 r.).

Jednak po majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego polityka Unii Europejskiej może ulec zmianie: zmienili się nie tylko eurodeputowani, ale także powołany zostanie nowy skład Komisji Europejskiej.. Z tego powodu przełomowy miał być pierwszy po wyborach szczyt Rady Europejskiej (26-27 czerwca br.). Poruszone zostało na nim wiele kwestii, ciągle jednak nie podjęto wiążących decyzji w sprawie energetyki.

Import plus bezpieczeństwo

Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych (ISE), zauważył, że w unijnej dyskusji o energetyce nastąpiła znacząca zmiana, która może wpływać na jej kształtowanie w przyszłości. „Szereg czynników takich jak np. kryzys ukraiński czy strefy euro sprawiły, że dużo więcej mówi się o bezpieczeństwie energetycznym. Wcześniej nie zauważano problemu importu energii” – twierdzi Sikora.

W raporcie Greenpeace opublikowanym przed czerwcowym szczytem RE („W stronę zrównoważonych i niezależnych dostaw energii w Europie”, dostępnym (TUTAJ) eksperci wyjaśniają, że kwestia bezpieczeństwa energetycznego i polityki klimatycznej są ze sobą ściśle powiązane i powinny być rozważane wspólnie. Ambitne cele klimatyczne i energetyczne mogą pozwolić na zmniejszenie importu surowców energetycznych nawet o 45 procent do roku 2030” – czytamy w publikacji.

Anna Ogniewska, koordynatorka kampanii „Klimat i Energia”, Greenpeace Polska, zauważa jednak, że pomimo wyraźnych korzyści liderzy państw członkowskich nie podjęli konkretnych decyzji mających na celu zwiększenie udziału źródeł odnawialnych w miksie energetyczym. „Prace powinny potoczyć się w kierunku ustanowienia ambitnego, wiążącego celu dla efektywności energetycznej”- dodaje.

Aktualne propozycje Komisji Europejskiej dotyczące polityki klimatycznej na lata 2020-2030 pochodzą ze stycznia br. Wówczas KE w komunikacie przedstawiła ambitniejsze cele: 40% redukcja emisji gazów cieplarnianych (w porównaniu do 1990 r.) oraz 27% udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym Unii Europejskiej.
Póki, co jednak politycy europejscy nie zawarli konsensusu, co do przyszłości energetyki. Sporna kwestią pozostaje przeze wszystkim ustalenie wiążących celów dla OZE. Zwolennikami takiego rozwiązania są między innymi Austria, Belgia, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy, Portugalia, Słowenia, Szwecja i Włochy. Niektóre państwa są skłonne ustalić 30% udział OZE, a Portugalia postuluje nawet 40% próg. Jednak część państw sprzeciwia się wprowadzeniu jakichkolwiek ścisłych celów klimatycznych.

Obawa o interes Polski

Jednym z tych państw zaostrzania celów klimatycznych jest Polska. Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO) spodziewa się, że wkrótce Polska zostanie całkiem osamotniona w swoim podejściu do polityki energetycznej opartej na węglu. Wyjaśnia, że w nowej kadencji instytucji unijnych niewiele się zmieni w obszarze energetyki i klimatu. Jego zdaniem, zgodnie z propozycjami KE, kontynuowany będzie model energii przyjaznej środowisku.

Póki, co przywódcy państw nie podjęli w tej sprawie żadnych decydujących kroków. W konkluzjach czerwcowego szczytu Rady Europejskiej zapisano jedynie, że nadal będzie prowadzona walka z globalnym ociepleniem. Ustalono także, że UE powinna pełnić znaczącą rolę w negocjacjach dotyczących globalnego porozumienia klimatycznego, którego podpisanie planowane jest na przyszły rok. (COP 2015 w Paryżu). Celem ma być także zapewnienie przystępnej cenowo i bezpiecznej energii (więcej TUTAJ).

Z drugiej strony, zdaniem Andrzeja Sikory (ISE), Polska może być traktowana, jako gwarant energetyczny, posiadający własne surowce. „Polska ze swoim brudnym węglem może przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii i wysokim poziomie efektywności energetycznej, być wytrychem energetycznym w Europie” – wyjaśnia. Dodaje, że w przyszłości może nastąpić jednak przewartościowanie w polityce energetycznej, ponieważ według niego Unia zorientowała się, że promowanie OZE nie może się odbywać na ciągłym dotowaniu sektorów nieinnowacyjnych.

Przed restrykcyjną polityka klimatyczną ostrzega także Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE). W „Raporcie 2050” ocenia, że zgoda na propozycje KE oznaczałaby dla Polski spadek PKB o 1,8% w 2030 r., 2,9% w 2040 r. i 5,1% w 2050 r. w porównaniu do kontynuacji obecnej polityki klimatycznej. Komitet ostrzega także przed wzrostem cen hurtowych energii elektrycznej i wyższymi cenami ciepła sieciowego (TUTAJ).

Anna Ogniewska (Greenpeace) ocenia, że obecnie polityka energetyczna prowadzona jest w interesie kilku największych koncernów, więc nie służy całej gospodarce i społeczeństwu. Według niej natomiast „prace instytucji unijnych powinny potoczyć się w kierunku ustanowienia ambitnych celów zwiększenia udziału OZE w miksie energetycznym i redukcji emisji oraz wiążącego celu dla efektywności energetycznej”.

Polak komisarzem ds. energii

Jednym z pomysłów na realizacje polskich interesów w zakresie energetyki była także kandydatura Jana Krzysztofa Bieleckiego, przewodniczącego rządowej Rady Gospodarczej na komisarza ds. energii. Konflikt na Ukrainie i gorąca debata o bezpieczeństwie i niezależności energetycznej sprawiły, że stanowisko to może wydawać się kluczowe.
„Jako były premier i doświadczony ekonomista Jan Krzysztof Bielecki miałby silną pozycję w Komisji Europejskiej” – komentowała Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki (TUTAJ). Wyjaśniała, że stworzyłoby to warunki do zrealizowania ambitnego projektu poprawy bezpieczeństwa energetycznego i zwiększania współpracy energetycznej krajów UE z uwzględnieniem polskich interesów.

Na obecnym etapie powoływania Komisji nie można jednak przesądzić o tym, kto zajmie stanowisko komisarza ds. energii. Nominacja na przewodniczącego KE Jeana-Claude Junckera (Europejska Partia Ludowa, EPL) to dopiero początek procedury. Najpierw konieczna jest zgoda Parlamentu Europejskiego, a skład całego Kolegium Komisji będzie ustalony przez nowego przewodniczącego KE w porozumieniu z Radą Unii Europejskiej. Komisja zacznie funkcjonować w nowym składzie dopiero po mianowaniu komisarzy przez głowy ich państw lub rządów.

Warto także pamiętać, że Komisarze są tzw. funkcjonariuszami europejskimi. Oznacza to, że reprezentują interes Unii Europejskiej a nie państw członkowskich, z których pochodzą. Znacznie więcej możliwości promowania polskiej racji stanu będą mieli polscy członkowie Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim (ITRE). W nowej kadencji PE zasiadają w niej Jerzy Buzek (EPL), Janusz Lewandowski (EPL, były komisarz ds. programowania finansowego i budżetu), Adam Gierek (S&D), Marek Gróbarczyk (EKR), Bogdan Jackiewicz (EKR).

Dalsze ustalenia jeszcze w lipcu

Kolejnych ustaleń, co do przyszłości polityki klimatyczno-energetycznej UE należy się spodziewać po specjalnym posiedzeniu Rady Europejskiej planowanym na 16 lipca br. Wtedy zostaną omówione kolejne nominacje na najwyższe stanowiska oraz polityczne cele UE. Warto jednak pamiętać, że decyzje Rady Europejskiej, a więc głów państw i rządów, mają kluczowe znaczenie polityczne dla rozwoju UE, jednak głównymi prawodawcami nadal pozostają Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejskiej.

Andrzej Sikora (ISE) ocenia jednak, że działania nowego PE w dziedzinie energetyki mogą być rozchwiane. Wyjaśnia, że z jednej strony społeczeństwa zrozumiały czym jest ekologia, jednak nie są gotowi na płacenie wyższych rachunków za prąd. Zdaniem Anny Ogniewskiej (Greenpeace) kluczowe będzie także to, czy reprezentanci państw członkowskich będą podążać za argumentami ekonomicznymi i głosem społeczeństwa.

 

źródło: EurActiv.pl
www.euractiv.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej