Polecane publikacje

Druga zielona rewolucja w Indiach (17367)

2014-06-12

Drukuj
galeria

Narendra Modi, fot. Norbert Schiller, CC BY-SA 2.0

– Już za 5 lat w każdym indyjskim domu świecić będzie co najmniej jedna żarówka dzięki energetyce odnawialnej – zapowiadają przedstawiciele indyjskiego rządu.

Według doniesień agencji Bloomberg rząd indyjski planuje w ciągu najbliższych 8 lat podłączenie do sieci 20 GW mocy fotowoltaicznej oraz dodatkowe 2 GW mocy poza siecią. Jak powiedział przedstawiciel rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP), nowy rząd Indii oraz jego premier Narendra Modi planują upowszechnienie paneli fotowoltaicznych, które doprowadzi do sytuacji, w której do roku 2019 w każdym domu świecić będzie co najmniej jedna żarówka. Plan ten oznacza doprowadzenie energii do około 400 milionów gospodarstw domowych.

– Uważamy, że energia słoneczna pozwoli na całkowitą zmianę sposobu podejścia do energetyki – powiedział Narendra Taneja, zajmujący się energetyką w BJP. Pięcioletni plan wymagać będzie ścisłej współpracy rządu z administracją w poszczególnych stanach zarządzających dystrybucją energii. – Jeśli nasz plan się powiedzie, w każdym domu będzie wystarczająca ilość energii, by zasilić dwie żarówki i telewizor.

Decyzja o zwiększeniu inwestycji w energetykę odnawialną w Indiach pojawia się w chwili, w której sektor energetyczny znajduje się w poważnych kłopotach finansowych. W ciągu ostatnich lat długi firm dystrybucyjnych spowodowane mizerną efektywnością urosły do 48 mld dolarów. Niedoinwestowane sieci przesyłowe i ogólny zły stan infrastruktury przyczyniają się do masowych zakłóceń w dostawach prądu. 30 lipca 2012 roku doszło do wyłączenia prądu, które dotknęło 300 milionów ludzi. Dzień później kolejna awaria doprowadziła do wyłączeń w 22 spośród 28 indyjskich stanów. Tym razem energii pozbawionych zostało aż 620 milionów ludzi – była to to największa na świecie awaria w historii.

W roku 2011 Indie były czwartym co do wielkości konsumentem energii na świecie. 72% energii pochodzi ze spalania paliw kopalnych, 23% - biomasy i odpadów. Dużym problemem jest kradzież energii. Szacuje się, że około 15-30% dochodów pochodzących z energii, jest traconych z powodu kradzieży, nielegalnych podłączeń i niepłaconych rachunków. Według szacunków Banku Światowego kradzieże energii zmniejszają PKB Indii o 1,5%.

Doprowadzenie elektryczności do prawie 400 milionów ludzi nie będzie łatwym zadaniem. Pomimo ambitnych planów, zadanie to nie powiodło się ani poprzedniemu rządowi, ani żadnemu innemu od czasów odzyskania przez Indie niepodległości. Dotychczasowe próby elektryfikacji polegały na klasycznym podejściu – budowie wielkich elektrowni i rozbudowie sieci energetycznej. Czy teraz sytuacja ulegnie diametralnej zmianie? Szansą może być zmiana podejścia do energetyki, co sygnalizują przedstawiciele nowego rządu oraz Narendra Modi, który może stać się gwarantem zmiany paradygmatu energetycznego w Indiach.

Przez ponad 12 lat Narendra Modi jako główny minister położonego na północnym wschodzie stanu Gujarat doprowadził do sytuacji, w której stan ten produkował więcej energii niż był w stanie zużyć. Jedną z przyczyn tej sytuacji były inwestycje w energetykę słoneczną. Obecnie stan Gujarat wytwarza połowę krajowej energii pochodzącej z fotowoltaiki. Dla porównania, łączna produkcja 14 innych stanów to zaledwie 10% udział w krajowej produkcji.

Justin Guay, dyrektor Międzynarodowego Programu Klimatycznego w Sierra Club mówi: – każda kolejna ekipa rządowa już od czasów odzyskania niepodległości obiecywała zaopatrzenie wszystkich domów w elektryczność. Nikomu się to nie udało, ponieważ koncentrowano się na budowie wielkich elektrowni oraz rozbudowywaniu sieci przesyłowej. Obecnie w Indiach istnieją już prywatne firmy dostarczające energię odnawialną z pominięciem państwowych sieci dystrybucji.

Czy zatem nowy rząd pod przywództwem Narendry Modi doprowadzi wreszcie do pełnej elektryfikacji Indii, korzystając z energii odnawialnej? Justin Guay studzi trochę oczekiwania: – Modi jest także zwolennikiem energetyki tradycyjnej, jest jednak pierwszym, który dostrzega w energii odnawialnej szansę dla Indii.

Wśród zwolenników energetyki odnawialnej pojawiają się jednak głosy mówiące, że to nie energetyka odnawialna będzie oczkiem w głowie obecnego rządu. Problemy sektora energetycznego w Indiach przypominają trochę sytuację w Polsce. -Sektor energetyczny wymaga twardego podejścia – mówi przedstawiciel sektora energetycznego w Indiach – a jedyną osobą, która może sobie na to pozwolić jest Narendra Modi. Niemożność przebudowy sektora energetycznego grozi jego całkowitym upadkiem.

Indiom już raz udało się przeprowadzić reformę gospodarki na podobną skalę. W latach 60. „zielona rewolucja” oddaliła od Indii widmo głodu. Tym razem kolejny plan ma doprowadzić do zaopatrzenia w prąd każdego indyjskiego gospodarstwa domowego.

Narendra Modi powiedział na spotkaniu przedwyborczym: – Bóg dał naszemu krajowi znaczne ilości energii odnawialnej. Jeśli będziemy je odpowiednio eksploatować, nie będziemy musieli wydobywać węgla ani wydawać pieniędzy na importowaną ropę i produkty naftowe.–

Wygląda więc, że premier Indii ma już swoją receptę na energetyczną niezależność.

 

Piotr Siergiej, ChronmyKlimat.pl

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu pod warunkiem podania źródła wraz z aktywnym linkiem do portalu (ChronmyKlimat.pl).


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej