Polecane publikacje

Donaldzie, obudź się! (16193)

2013-09-16

Drukuj

Zegar klimatyczny tyka. Pomiary stężenia dwutlenku węgla w atmosferze pokazują 400 ppm. Raporty IPCC od dawna wskazują, że mamy 90, ba, 95% naukowej pewności, że ocieplenie klimatu postępuje i mamy na nie wpływ jako ludzkość. Pomiary wielkości lodu arktycznego, działającego jak termostat dla klimatu półkuli północnej, wskazują na ubytek ¾ jego ilości w ciągu ostatnich 30 lat. Na zegarze klimatycznym widać wyraźnie, że jest za 5 dwunasta i nie mamy dużo czasu na działanie. A co robi polski rząd? Smacznie śpi.

Ilustracja1

Prowadzone w latach 2008-2013 badania opinii publicznej wyraźnie pokazują, że istnieje duże poparcie dla odnawialnych źródeł energii w polskim społeczeństwie. Na wykresie zestawiono badania wykonane przez różne ośrodki badawcze, które w różny sposób formułowały pytania badawcze, jednak zawsze wybór respondenta dokonywany był spośród gamy tych samych źródeł energii. Jak się okazuje zawsze w takim przypadku odnawialne źródła energii wybierane są najchętniej i zwykle przynajmniej dwa razy częściej, niż inne dostępne źródła energii. Zwykle takie pozytywne nastawienie opinii publicznej do prezentowanego rozwiązania byłoby ważnym kompasem dla polityków.

Ilustracja2Niestety nie w Polsce. Schemat, zaczerpnięty z analizy Zbigniewa Karaczuna i Aleksandra Szpora dla potrzeb projektu „Niskoemisyjna Polska 2050" pokazuje różnice w budowie polityki klimatycznej w Europie Zachodniej i Polsce. W Europie Zachodniej problemem politycznym są zmiany klimatu i ochrona klimatu. Są one problemem dla społeczeństwa, wiec zajmują się nimi organizacje pozarządowe, a za ich namową politycy, którzy pociągają za sobą proklimatyczne działania biznesu, nauki, rządów i instytucji międzynarodowych: Unii Europejskiej, Organizacji Narodów Zjednoczonych. W ten sposób polityka budowana jest aktywnie od dołu do góry (bottom up).

W Polsce polityka schodzi z góry na dół (top down). Polska nie prowadzi własnej polityki klimatycznej, tylko reaguje na międzynarodową lub europejską politykę klimatyczną. Dyskusje na temat tej polityki, jej konsekwencji i sposobów realizacji przenikają z gremiów rządowych do ruchów społecznych, biznesu i lokalnych przedstawicieli nauki. Reagując nie na faktyczny problem, ale na czyjeś pomysły na jego rozwiązanie, łatwo jest w Polsce mobilizować negatywne opinie dotyczące kwestii klimatycznych, jak to zrobił Ludwik Dorn powołując Europejską Inicjatywę Obywatelską przeciwko Pakietowi Klimatycznemu. Ciężar dyskusji w Polsce przeniesiony jest z problemu pt. ochrona klimatu na problem ochrony Polski i Polaków przed globalną czy europejską polityką klimatyczną.

Ilustracja3

Dlatego Polska scena polityczna nie jest tak pozytywnie nastawiona do rozwiązywania problemu ochrony klimatu. Biorąc pod lupę aktorów polskiej sceny politycznej i ustawiając ich w randze siły (skala pionowa) oraz pozytywnego nastawienia do polityki klimatycznej (skala pozioma) otrzymujemy schemat narysowany przez Zbigniewa Karaczuna i Aleksandra Szpora. Cztery najważniejsze dla polityki klimatycznej ministerstwa stoją okrakiem wobec problemu, przy czym Ministerstwo Środowiska (sic!) po wyraźnie negatywnej stronie. Najsilniejsza partia nie wie co ma zrobić, choć ostatnie wypowiedzi jej członków i premiera pokazują, że właśnie wybrała negatywną stronę wykresu. Relatywnie silniejsza cześć opozycji jest przeciwna ochronie klimatu, a tylko słabsza z partii rządzących i słaba opozycja jest wyraźnie proklimatyczna. Przeciwko ochronie klimatu w Polsce są niemalże w całości najsilniejsze związki zawodowe i organizacje biznesowe.

Pozarządowe ośrodki analityczne potrafią wesprzeć obydwie strony wykresu. Najbardziej negatywny przykład to raport „Ocena wpływu energetycznej Mapy drogowej 2050 Unii Europejskiej na polski sektor energetyczny, gospodarkę i gospodarstwa domowe", sporządzony przez Energsys, a sygnowany przez Krajową Izbę Gospodarczą pokazujący, że polityka klimatyczna w Polsce będzie tak kosztowna, że grozi katastrofą gospodarczą. Jeden z pozytywnych przykładów to raport „Niskoemisyjna Polska 2050" Instytutu Badań Strukturalnych i Instytutu na rzecz Ekorozwoju, który pokazuje, że polityka klimatyczna może być agendą korzystnych dla Polski reform gospodarczych.

Ta mieszanka przeciwstawnych opinii w toku politycznych debat nakręca zegar polskiej polityki klimatyczno-energetycznej. Obecnie ten zegar nastawiony jest na 4 nad ranem. Polski rząd śpi w przekonaniu, że ma wciąż kilka godzin, aby się obudzić z czarnego, ciepłego, węglowego snu do słonecznej, wietrznej, odnawialnej pracy.

Ilustracja4

Za ustawienie zegara odpowiadają cztery ministerstwa: Skarbu Państwa, Gospodarki, Środowiska i Finansów. Symbole na zegarze pokazują obszary politycznej odpowiedzialności tych ministerstw – im bliżej ministerstwu do symbolu, tym większy jego wpływ w tym zakresie. Dlaczego Ministerstwa Finansów nie ma na zegarze? Bo ono ten zegar nakręca.

Drugie w randze siły (wskazówka minutowa) jest Ministerstwo Skarbu Państwa, bo jest w rękach ministra z Platformy Obywatelskiej, silnego koalicjanta rządowego. Jest ono odpowiedzialne głównie za państwowe firmy energetyczne: Polską Grupę Energetyczną, Tauron, Orlen, PGNiG, Katowicki Holding Węglowy. Państwu zależy na przychodach tych przedsiębiorstw, które czerpią zyski z biznesu opartego na węglu kamiennym, brunatnym, ropie naftowej, gazu ziemnym, a być może w przyszłości także atomie. To zakotwiczenie wyraźnie wstrzymuje ruch minutowej wskazówki. Trzecie jest Ministerstwo Gospodarki (wskazówka godzinowa), z ministrem wywodzącym się ze znacznie słabszej partii koalicyjnej. Nie dziwi zatem, że jego, głównie proklimatyczne, propozycje: Ustawa o odnawialnych źródłach energii, Ustawa o efektywności energetycznej, są blokowane przez silniejszych. Tylko działające w tym ministerstwie stanowisko pełnomocnika ds. energetyki atomowej ma się względnie dobrze, choć najnowsze głosy ze strony rządu nie są optymistyczne dla energetyki atomowej. Najsłabsze Ministerstwo Środowiska (wskazówka sekundowa), w rękach ministra – zakładnika gospodarki i biznesu, powinno aktywnie wspierać odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, ale robi to tylko okazjonalnie lub wcale. Najważniejszą dla niego kwestią w ostatnim czasie są marzenia o gazie łupkowym, dla którego poszukiwania wydał już koncesje a także przygotował ustawę o węglowodorach poświęcając na jej ołtarzu m.in. prawa ekologicznych organizacji pozarządowych do sądu w sprawach środowiskowych.

Polski rząd oficjalnie wspiera każdy rodzaj produkcji energii (węglową, atomową, odnawialną, gazową), co powoduje, że faktycznie nie wspiera żadnego rodzaju produkcji energii (wybudowanie elektrowni nie opłaca się obecnie w żadnej z energetycznych branż) i zatrzymuje czas w epoce głęboko prowęglowej gospodarki. Polski rząd czeka, aż międzynarodowa i europejska polityka klimatyczne zmięknie na widok szat Polski, jako lidera redukcji gazów cieplarnianych w myśl postanowień Protokołu z Kioto (30% redukcji do roku 2012). Nie gwarantuje to żadnych ambitnych celów klimatycznych w przyszłości. Prawdopodobnie znów obudzimy się z ręką w nocniku.

Główne tezy wystąpienia dr Wojciecha Szymalskiego na wysłuchaniu publicznym w sprawie COP19 w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym w Brukseli, 4 września 2013 roku. Wszystkie prezentacje z wysłuchania publicznego są dostępne [>>tutaj]

PS: Opublikowano w reakcji na przemówienie Donalda Tuska w Katowicach 10 września 2013 roku.

 

Wojciech Szymalski, Instytut na rzecz Ekorozwoju

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej