Polecane publikacje

Demokracja czy kolonia? (17922)

Wojciech Szymalski
2014-11-27

Drukuj
galeria

Strategii krajowego koncesjonowania, a następnie eksploatacji gazu łupkowego po prostu nie ma, więc zmiany ustaw lub nowe ustawodawstwo w tym zakresie jest wyciągnięte z politycznego chaosu. Albo z lobbystycznej teczki.

Shale Gas Europe to konferencje poświęcone perspektywom rozwoju wydobycia gazu łupkowego w Europie. Konferencje te odbywają się w Polsce, ponieważ jest to jak na razie jedyny kraj w Europie, który zdecydował się na otwarcie swoich pól w celu poszukiwania złóż niekonwencjonalnego gazu. W pierwszym kwartale 2015 roku pojawi się raport z badań krajowych złóż i będzie to pierwszy tego typu raport w Europie. Taka informacja padła na tegorocznej konferencji, która zakończyła się 26 listopada w Warszawie.

Wydarzenie sponsorowane przez potencjalnych beneficjentów wydobycia z oczywistych względów w pewnej mierze jest nakierowane na zrobienie pozytywnego wrażenia na inwestorach. Czas jednak zapytać, czy niektóre działania nie zaszły już za daleko? Jest bowiem coś niepokojącego w fakcie, że publicznie, na tego typu konferencji, przedstawiciele krajowych ministerstw przyznają, że wspólnie z reprezentantami biznesu wydobywczego napisali specjalną ustawę ułatwiającą wydobycie, która następnie będzie poddana pod konsultacje społeczne i koniec końców – uchwalona.

Owszem, być może większość społeczeństwa popiera wydobycie gazu z łupków, być może jest to jedna z niewielu szans na przyspieszenie rozwoju kraju na przestrzeni dziejów i zwiększenie dobrobytu jego mieszkańców, ale oczekiwania względem procesu legislacyjnego w demokratycznym kraju są inne. Rząd, a w jego imieniu ministerstwa, powinien publicznie dyskutować z wieloma interesariuszami nad potrzebnymi zmianami, publicznie ogłaszać wyniki tych dyskusji i proponować kierunek zmian w prawie. Lobbing – zarówno inwestorski, społeczny czy samorządowy – powinien być także prowadzony w ramach tej publicznej debaty. Sądzę, że właśnie przeprowadzeniu w spokoju tego procesu służyły początkowe moratoria na wydobycie gazu w takich krajach jak Wielka Brytania i Niemcy, które zdecydowały się ostatecznie na otwarcie niektórych swoich złóż na poszukiwania.

Polska może efektywnie przygotowywać się do dyskusji na arenie Unii Europejskiej właśnie dlatego, że podejmowane tam decyzje są poprzedzane dyskusjami nad zielonymi i białymi księgami, a dopiero po ich zatwierdzeniu pojawiają się bardziej szczegółowe dyrektywy. Nasz rząd skwapliwe z tego korzysta w wymiarze europejskim. Natomiast Polacy we własnym kraju nie mają takiego komfortu. Polityka energetyczna naszego rządu nie jest ani zielona, ani biała, ale szara (także dlatego, że nie wyznacza wyraźnych priorytetów) i zmienia się jak w kalejdoskopie, nie będąc podstawą do przygotowania żadnych strategii.

Wobec tego strategii krajowego koncesjonowania, a następnie eksploatacji gazu łupkowego po prostu nie ma, więc zmiany ustaw lub nowe ustawodawstwo w tym zakresie jest wyciągnięte z politycznego chaosu. Albo z lobbystycznej teczki.*

Może więc już jesteśmy nową kolonią korporacji wydobywczych?

* UWAGA – podobnie może się stać z ustawą o odnawialnych źródłach energii, o restrukturyzacji sektora wydobycia węgla kamiennego czy innej dotyczącej tych zagadnień.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej