Polecane publikacje

COP 18 coraz bliżej (14776)

2012-09-10

Drukuj

ziemia2-sxc5 września 2012 roku zakończyła się nieoficjalna runda negocjacji klimatycznych w Bangkoku. W przeciwieństwie do sesji w Bonn, gdzie skupiono się na kwestiach formalnych, negocjatorzy w Tajlandii dyskutowali o meritum: zasadach funkcjonowania nowego protokołu z Kioto, dostępie do mechanizmów elastycznych i działaniach, jakie trzeba podjąć przez zawiązaniem nowego porozumienia.

Negocjacje w Bangkoku, które trwały od 30 sierpnia do 5 września 2012 r., koncentrowały się wokół trzech tematów: przyszłości protokołu z Kioto, który wygasa z końcem tego roku, planu działań nad nowym wiążącym porozumieniem w sprawie ochrony klimatu, które powinno wejść w życie w 2020 r. i decyzji w sprawie dalszych prac grupy roboczej ds. współpracy długookresowej (AWG-LCA).

W sprawie protokołu z Kioto udało się wypracować nieoficjalny dokument, opisujący proponowane poprawki do istniejącego protokołu, które umożliwiłyby jego przedłużenie na kolejne lata. Kluczowe jest, aby przejście do drugiego okresu zobowiązań było płynne. Panuje ogólna zgoda co do tego, że oficjalnie rozpocząłby się on w styczniu 2013, nawet jeśli poszczególne kraje będą go podpisywać i ratyfikować później, nie jest jednak jasne, do kiedy miałby trwać. Za ośmioletnim okresem zobowiązań opowiada się m.in. Unia Europejska, argumentując, że jest to konieczne, aby zapewnić sprawne wdrożenie nowego porozumienia klimatycznego i uniknąć kolejnej luki pomiędzy zobowiązaniami. Kraje wyspiarskie, afrykańskie i najmniej rozwinięte wolą ograniczyć go do pięciu lat, gdyż ich zdaniem dłuższy okres zobowiązań wpłynie na ich wysokość.

Wygląda na to, że obawy te są uzasadnione. Stany Zjednoczone i Nowa Zelandia, która wcześniej deklarowała chęć podpisania nowego Kioto, sugerują, że system, według którego określa się wysokość redukcji emisji w poszczególnych krajach wymaga usprawnienia. Co to dokładnie oznacza? Zdaniem Stanów, powinien być on bardziej elastyczny oraz dynamiczny i nie narzucać sztywnych, prawnie wiążących zobowiązań. Przez kraje rozwijające się zostało to odebrane jako próba osłabienia nieistniejącego jeszcze porozumienia, poprzez umożliwienie poszczególnym krajom ciągłej negocjacji celów redukcyjnych.

Jeśli chodzi o nadwyżki uprawnień z pierwszego okresu zobowiązań, nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji, ale wyraźnie zawęził się wachlarz propozycji. Kraje rozwijające się popierają rozwiązanie, które ogranicza możliwość przenoszenia uprawnień na kolejny okres zobowiązań, natomiast kraje rozwinięte naciskają, aby nie ograniczać tej możliwości, argumentując, że byłaby to niejako kara dla tych, którzy osiągnęli więcej niż początkowo zakładali.

Burzliwa dyskusja toczyła się wokół mechanizmów elastycznych protokołu z Kioto, a zwłaszcza mechanizmu czystego rozwoju (CDM), który umożliwia uzyskanie jednostek poświadczonej redukcji dzięki inwestycjom na rzecz redukcji emisji w krajach trzecich, gdzie często jest to łatwiejsze i tańsze. Popierana przez Chiny grupa krajów rozwijających się (G-77) zażądała, aby ograniczyć dostęp do zysków z tych mechanizmów do krajów, które przystąpią do protokołu z Kioto w drugim okresie zobowiązań.

Australia, Japonia i Nowa Zelandia zapowiedziały już, że nie przystąpią do drugiego okresu zobowiązań, a to one stracą najwięcej na utracie dostępu do CDM – planowały bowiem oprzeć realizację dobrowolnych zobowiązań do 2020 roku właśnie na uprawnieniach do emisji uzyskanych z mechanizmu CDM. Japonia zagroziła, że jeśli nie będzie mogła uzyskać swojego przydziału uprawnień, zmniejszy dobrowolne zobowiązanie do redukcji emisji. Równocześnie pojawiły się pogłoski, że Australia, która dwa tygodnie temu zapowiedziała, że przystąpi do europejskiego systemu handlu emisjami w 2015 r., może zdecydować się także na podpisanie nowej wersji protokołu z Kioto.

Nad nowym, wiążącym porozumieniem w sprawie ochrony klimatu pracować ma tzw. platforma z Durbanu (ang. Durban Platform for Enhanced Action, w skrócie ADP), której działania nie zostały jeszcze jasno zaplanowane. Wiadomo, że nowy pakt powinien zostać przyjęty do roku 2015, tak żeby mógł wejść w życie od 2020 roku. W Bangkoku udało się określić dwie główne linie negocjacji – kraje Konwencji będą dyskutowały nad ogólnym kształtem nowego porozumienia oraz nad działaniami, jakie należy podejmować przed rokiem 2020, żeby nie dopuścić do wzrostu temperatury globalnej powyżej 2 st. C.

Istotnym tematem rozmów była też przyszłość grupy roboczej ds. współpracy długookresowej (AWG-LCA). Grupę tę utworzono podczas COP 13 na Bali i początkowo zakładano, że zakończy ona pracę w roku 2009. Podczas ubiegłorocznego szczytu klimatycznego w Durbanie ustalono, że ścieżka AWG-LCA zostanie zamknięta wraz z końcem 2012 r. Ścieżka ta obejmuje wiele spraw, których nie poruszono w protokole z Kioto. Pytanie brzmi – czy zrealizowano już wszystkie jej założenia?

Unia Europejska i grupa pozaeuropejskich krajów rozwiniętych (tzw. Umbrella Group, w skład której wchodzą Australia, Kanada, Rosja, Japonia, Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone, Ukraina, Norwegia) twierdzą, że większość założeń przyjętych przez AWG-LCA zostało wypełnionych, a niedokończone kwestie można pozostawić do rozwiązania przez nowo powstałą platformę z Durbanu. Tymczasem kraje rozwijające się (m.in. grupa 50 krajów najmniej rozwiniętych oraz Chiny i Indie) opowiada się za utrzymaniem tej ścieżki negocjacyjnej ze względu na to, że wiele kluczowych kwestii nie zostało jeszcze rozwiązanych.

Jak jest w rzeczywistości? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wciąż brak jest "wspólnej wizji", kraje rozwinięte nie zadeklarowały konkretnych limitów emisji i celów redukcyjnych, a kraje rozwijające się nie przedstawiły swoich działań zapobiegających zmianom klimatu w sposób pozwalający na ich ocenę, raportowanie i weryfikację, ponieważ nie powstał jeszcze skuteczny mechanizm MRV, wygląda na to, że AWG-LCA ma jeszcze dużo do zrobienia i trudno oczekiwać, że uda się to wszystko zrealizować w ciągu dwóch tygodni w Doha.

Christiana Figueres oceniła, że spotkanie w Bangkoku pozostawiło żyzny grunt pod negocjacje w Katarze. Organizacje pozarządowe w swoich komentarzach nie są tak optymistyczne. Zdaniem Greenpeace, widać wyraźnie, że "lodowce cofają się szybciej niż rozmowy postępują naprzód".

Przed COP 18 w Doha negocjatorzy będą mieli jeszcze okazję do dyskusji podczas nieformalnego spotkania ministrów w Seulu pod koniec października. Wszystko wskazuje jednak na to, że dojście do porozumienia na tegorocznym szczycie klimatycznym znowu nie będzie łatwe.

 

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: www.afp.com, www.bloomberg.com, www.businessgreen.com, www.reuters.com, www.rtcc.org, www.insights.wri.org, www.unfccc.int


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej