Polecane publikacje

Chrońmy klimat lokalnie (20082)

dr Adrian Wójcik
2017-03-28

Drukuj
galeria

Fot. fotolia

Działania prośrodowiskowe powinny być prowadzone nie tylko przy pomocy ogólnopolskich kampanii społecznych, ale również akcji mniejszego kalibru – takich, w których ludzie będą mogli rozwiązać dotyczący ich najbliższej okolicy problem.

Opublikowany niedawno na zlecenie "Rzeczpospolitej" sondaż pokazuje, że wśród wyzwań przed jakimi stoi Polska na pierwszym miejscu wymieniane są problemy służby zdrowia, gospodarka i wymiar sprawiedliwości. Ochrona środowiska została wskazana na pierwszym miejscu tylko przez 4% badanych. Wyniki te mogą dziwić, a dotyczy to zwłaszcza osób zaangażowanych w ruch ekologiczny. Dlaczego ostatnie doniesienia dotyczące smogu, czy zwiększonej wycinki drzew nie przekładają się na zmiany opinii publicznej?

Część odpowiedzi może tkwić w samym sposobie zadania pytania – ochrona środowiska jest kategorią tak szeroką, że nie bardzo wiadomo czego może dotyczyć. Zapobieganie skutkom smogu, czy też masowej wycince drzew to tylko mały fragment ogólnej i trudnej do interpretacji kategorii. Nie muszą więc one bezpośrednio wpływać na tak szeroko zadane pytanie. Drugi powód wynika z samego sposobu postrzegania zmian środowiskowych. W Polsce od lat 90-tych obserwujemy stałe obniżanie się odsetka osób, którzy postrzegają stan środowiska naturalnego jako zagrażający bezpośrednio Polsce. W roku 1993 takich osób było 78%, w roku 2016 zaledwie 45%. Jednocześnie jednak Polacy postrzegają, że stan środowiska naturalnego może stanowić istotne zagrożenie dla świata – tak uważało w 2016 roku 71% osób. Mamy więc tu rozdźwięk dotyczący oceny poziomu zagrożenia na poziomie lokalnym i globalnym. Podobne tendencje nie są czymś nowym. W badaniach prowadzonych w ramach Pracowni Badań Środowiskowych UW przed szczytem klimatycznym w Warszawie Polacy ocenili, że zmiany klimatu stanowią istotne zagrożenie dla świata, ale nie postrzegali ich jako szczególnie niebezpiecznych dla Polski, a zwłaszcza dla siebie i swojej rodziny. Ta asymetria w postrzeganiu ryzyka środowiskowego nie jest zresztą czymś wyjątkowym dla Polski. Podobne wyniki uzyskuje się w innych krajach europejskich. Np. według badań Instytutu PEW z 2015 roku 54% Europejczyków uważa, że zmiana klimatu jest poważnym problemem dla świata, ale tylko połowa z nich uważa, że dotknie ona ich osobiście. Dostrzegamy więc problem na poziomie światowym, ale nie wierzymy, że dotyczy on nas bezpośrednio.

Problemem jest więc takie mówienie o ochronie środowiska, które pozwoli pokazać lokalny wymiar zmian globalnych, czy też lokalne skutki polityki energetycznej i środowiskowej. Badania psychologów pokazują, że nie reagujemy na zagrożenie, którego nie możemy bezpośrednio poczuć czy zobaczyć – takim zagrożeniem jest np. zmiana klimatu, której skutki są trudne do zobaczenia w codziennym życiu. Wskazują również, że nie angażujemy się w takie działania, przy których nie możemy zobaczyć ich bezpośredniego wpływu – poczuć sprawstwa. Działania na rzecz ochrony środowiska w ogóle rzadko dostarczają tego typu efektów. Dlatego też działania prośrodowiskowe powinny być prowadzone nie tylko przy pomocy ogólnopolskich kampanii społecznych, ale również akcji mniejszego kalibru – takich, w których ludzie będą mogli rozwiązać dotyczący ich najbliższej okolicy problem środowiskowy. Warto pamiętać, że ekologia oznacza właśnie naukę o domu (rodzinie, najbliższych). To od tego poziomu powinno się rozpoczynać dbałość o środowisko naturalne.

Dla ChronmyKlimat.pl, dr Adrian Wójcik
Katedra Psychologii, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej