Polecane publikacje

Biogazownie dają nowe miejsca pracy i zwiększają dochody rolników oraz samorządów (15064)

2012-11-20

Drukuj

Dzięki biogazowniom rolniczym na polskiej wsi mogą powstać tysiące nowych miejsc pracy. Bardzo wielu rolników zyska dodatkowe duże źródło dochodu. Dobrym tego przykładem jest otwarta w październiku br. biogazownia rolnicza w Konopnicy koło Rawy Mazowieckiej.

Według szacunków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Polsce aż w 20-30 tys. gospodarstwach rolnych mogą powstać małe biogazownie o mocy od 30 do 150 kW (tyle polskich gospodarstw ma wystarczające zaplecze surowcowe do tego, żeby prowadzić taką instalację). Rolnicy nie muszą jednak sami budować biogazowni, żeby dzięki niej zarabiać. Wystarczy, że będą do niej dostarczać surowiec. W Konopnicy koło Rawy Mazowieckiej dużą rolniczą instalację biogazową (o mocy 1,99 MW) wybudowała prywatna spółka Bioenergy Project. Instalacja ruszyła na początku października. Wykorzystuje jako surowiec kiszonkę kukurydzy i zbóż. Spółka podpisuje umowy z okolicznymi rolnikami. Polegają one na tym, że rolnik obsiewa swoje pola tymi roślinami, a spółka sama je potem zbiera z pól. Na razie takie umowy z Bioenergy Project podpisało kilku rolników, ale docelowo ma być ich kilkunastu. – Szacujemy, że roczny zysk z hektara upraw kukurydzy i zbóż na rzecz biogazowni wyniesie od 4 do 6 tys. zł – mówi Zofia Ossowska, dyrektor generalny Bioenergy Project.

To przyzwoity zarobek, jak na warunki polskiego rolnictwa, a także pewna alternatywa dla tych rolników, których z rynku wypierają np. importowane surowce rolne (tak jest np. w przypadku wielu hodowców świń, cierpiących na skutek importu do Polski wieprzowiny z Danii czy Niemiec). Zarobi też lokalny samorząd, do którego kasy w formie podatków z tej biogazowni ma trafiać 200 tys. zł rocznie. Najważniejsze jest jednak to, że w biogazowni w Konopnicy znalazło stałą pracę 7 osób (przy jej obsłudze). To jednak nie wszystko, bo oprócz tego spółka najmuje ludzi oraz firmy z okolicy do zbioru surowca, do przewiezienia go do biogazowni, do wywiezienia tzw. pofermentu. Korzysta też z usług firmy przeglądającej silniki instalacji. – Mówi się, że jedno miejsce pracy w przemyśle, którym są też biogazownie, generuje 10 kolejnych miejsc pracy w otoczeniu – tłumaczy Zofia Ossowska z Bioenergy Project.

Gdyby tylko zrealizować plany polskiego rządu („biogazownia w każdej gminie", czyli 2,5 tys. instalacji), oznaczałoby to dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy. I to tam, gdzie ich teraz dramatycznie brakuje, w biedniejszych, rolniczych częściach Polski. Jednym z głównych atutów energetyki odnawialnej, a więc i biogazowni, jest to, że świetne warunki do jej rozwoju ma większość biednych dziś, peryferyjnie położonych gmin rolniczych. Takich gmin, które do niedawna wydawały się pozbawione perspektyw, które inwestorzy omijali szerokim łukiem, które przeżywały zastój. Dzięki energetyce odnawialnej, a także biogazowniom, mogą się one dźwignąć. Dla przykładu: instalacja biogazowa daje nie tylko nowe miejsca pracy przy jej obsłudze i dodatkowe źródło dochodów dla okolicznych rolników, ale może także przyciągnąć inwestorów, chcących wybudować zakład, który do swego funkcjonowania potrzebuje dużo energii cieplnej. I chce ją jak najtaniej pozyskiwać. Biogazownia (produkująca ciepło) w sąsiedztwie jest na to bardzo dobrym sposobem.

Jacek Krzemiński


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej