Polecane publikacje

Ban Ki-Moon: UE musi przyjąć cele pakietu energetyczno-klimatycznego na 2030 r. (17060)

2014-04-10

Drukuj

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon nie ma żadnych wątpliwości, że podczas czerwcowego szczytu Rady Europy muszą zostać przyjęte cele pakietu energetyczno-klimatycznego, zaproponowane przez KE w styczniu bieżącego roku. Dlaczego tak powinno się stać i jak należy rozumieć słowa przewodniczącego, analizuje w swoim materiale na łamach portalu Euractiv.com Arthur Neslen.

Podczas konferencji 3 kwietnia Ban Ki-Moon poinformował, że dzień wcześniej, w czasie rozmowy z szefem Komisji Europejskiej Manuelem Barroso i przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy’em, powiedział, że kraje Unii „mają dawać przykład i przedstawić na wrześniowym szczycie ONZ, ambitne cele”. Wyraził jednocześnie nadzieję, że obaj politycy będą wywierać naciski na liderów poszczególnych krajów, by tak się stało. A warunkiem koniecznym jest, zdaniem Ban Ki-Moona, przyjęcie na czerwcowym szczycie zaproponowanych w styczniu przez KE celów pakietu energetyczno-klimatycznego. Zgodnie z nimi, w perspektywie 2030 r. powinna nastąpić redukcja emisji gazów cieplarnianych na poziomie 40% w stosunku do 1990 r., a 27% energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych.

Szef ONZ z pewną dozą zrozumienia odniósł się w czasie konferencji do braku porozumienia w kwestiach klimatycznych podczas marcowego szczytu szefów państw UE, tłumacząc to „polityczną sytuacją na Ukrainie oraz uzależnieniem Unii od dostaw ropy i gazu (ze wschodu – przyp. red.)”. Podkreślił jednak, że brak uzgodnienia celów w ramach Unii do wrześniowej konferencji UNFCCC w Limie wpłynie demobilizująco na pozostałe państwa. Co z kolei może być bardzo złą prognozą dla paryskiego COP 20, planowanego na rok przyszły.

Jak zauważa autor materiału, sytuacja staje się jeszcze bardziej poważna, jeśli weźmiemy pod uwagę pilność podjęcia działań. Wystarczy wspomnieć, że globalna emisja gazów cieplarnianych jest obecnie o 60% wyższa niż w 1990 r., kiedy był publikowany pierwszy raport IPCC. Dzisiaj, po piątej już edycji tej wszechstronnej analizy wiemy, że zmiany klimatu są faktem, a konsekwencje bierności będą daleko idące. Zarówno bezpośrednio dla ludzi, jak i dla całej fauny i flory naszej planety. Dlatego nie należy dziwić się stanowczości przewodniczącego, który powiedział, że „fundamenty nowej umowy muszą być przygotowane przed spotkaniem w Paryżu”.

Neslen przytacza również ciąg dalszy wypowiedzi Ki-Moona, który podkreślił, że „przewodnictwo Europy jest kwestią zasadniczą”. Sekretarz przyrównał UE do lokomotywy z potężnym silnikiem, który można wykorzystać do wsparcia krajów niezdecydowanych, co w efekcie pozwoli na znacząco szybsze przeprowadzenie niezbędnych działań.

Spadek emisji

Ekspert Euractiv.com zauważa, że choć UE jest bliska osiągnięcia celów na 2020 r. przewidujących spadek emisji w porównaniu z rokiem 1990 o 20%, i według serwisu Thomson Reuters tylko w minionym roku zbliżyła się do niego o kolejne 3,1%, to – jak podkreślają krytycy – jest to, w dużej mierze, wynik przeniesienia wysokoemisyjnej produkcji poza granice UE. Reprezentujący tę grupę profesor Kevin Anderson, zastępca dyrektora z Centrum Badań Klimatycznych Uniwersytetu w Manchesterze, podkreśla, że takie działania prowadzą do sytuacji, w której nawet przyjęcie zaproponowanych przez KE celów na 2030 r. będzie dawało jedynie 50% szans na utrzymanie globalnego ocieplenia poniżej 2˚C.

Europejscy liderzy poddani są presji poszukiwania taniej energii, która podniesie konkurencyjność krajów UE. Stan rzeczy dodatkowo komplikuje niezwykle trudna sytuacja na Ukrainie, która stała się przyczynkiem do dyskusji o podniesieniu efektywności energetycznej, ale jeszcze głośniejsze są głosy sugerujące przyspieszenie prac związanych z wydobyciem gazu z łupków. I to bez oglądania się na koszty środowiskowe i ograniczone korzyści gospodarcze.

Powyższe powoduje, że – jak zauważyła w rozmowie z Euractiv.com doradczyni ds. polityki w Oxfam Lies Craeysnest – właściwymi adresatami słów sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-Moona są przedsiębiorstwa działające na terenie Unii i państwa, które starają się opóźnić działania na rzecz klimatu. Jej zdaniem „podczas czerwcowego szczytu, liderzy UE muszą przełamać impas i wysłać jednoznaczny sygnał, że ambitne i kompleksowe działania na rzecz klimatu nie będą dłużej zakładnikami krótkookresowych i wąsko rozumianych interesów”.

Razem, ale na różnych warunkach

Neslen zauważa, że największym problemem, który będzie być może wymagał rozstrzygnięć na najwyższym szczeblu, będzie zobowiązanie zawarte w protokole z Kioto o „wspólnej, ale zróżnicowanej odpowiedzialności” (CBDR – common but differentiated responsibilities). Miało ono zapewnić największy udział w globalnej redukcji gazów cieplarnianych krajów o wysokim stopniu uprzemysłowienia, które potencjalnie mają największe możliwości w tym obszarze.

Kryzys zmienił znacząco sytuację. Wiele krajów o rozwiniętych gospodarkach zaczęło obawiać się, że  ich postępująca dekarbonizacja może spowodować utratę przewagi konkurencyjnej nad państwami rozwijającymi się.

Z ogromnym żalem Ki-Moon odniósł się również do sytuacji Zielonego Funduszu Klimatycznego, który miał być do 2020 r. zasilony kwotą 100 mld dolarów. Zamiast pieniędzy, które mają wspierać najbiedniejsze kraje w zwalczaniu skutków zmian klimatu i adaptacji do nich, trwają spory o źródła finansowania, a sam bank jest – zdaniem sekretarza ONZ – „pustą skorupą”.

Ki-Moon stanął również w obronie samej koncepcji CBDR. Powiedział, że „wszyscy, bez względu na poziom bogactwa, powinni ponosić odpowiedzialność, ale powinna być ona mądrze zróżnicowana” i dodał, że na zmiany klimatyczne „decydujący wpływ w ciągu minionych 200 lat miały kraje rozwinięte”.

Główny sekretarz ONZ wspomniał przy tym, że na ukończeniu są wnioski ze szczytu UE-Afryka. Jednak, jak z żalem zaznacza na koniec swojego artykułu Arthur Neslen, z końcowej wersji materiału, o którym mówił Ki-Moon, zostały wykreślone słowa, które zaproponowała strona afrykańska. A wzywały one do podpisania globalnego porozumienia w 2015 r. opartego „na zasadzie wspólnej, ale zróżnicowanej odpowiedzialności”.



Marek Korzyński, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: euractiv.com


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej