Polecane publikacje

Ambitne cele pani komisarz (14988)

2012-11-07

Drukuj

Hedegaard European Parliament flickr by-nc-ndConnie Hedegaard, komisarz unijna ds. klimatu, postawiła przed sobą niełatwe zadanie – chce do końca kadencji w 2015 roku wprowadzić Europę na tory gospodarki niskoemisyjnej, przyjaznej klimatowi. Czy jej się to powiedzie? I co istotne, czy Polska będzie chciała współpracować?

Mandat obecnej komisarz upływa w 2015 roku. Do tego czasu planuje ona nadać nowy impuls unijnej polityce klimatycznej, a także doprowadzić do zawarcia międzynarodowego porozumienia klimatycznego. Od roku bazowego 1990 gospodarka Unii wzrosła o ok. 50 proc., przy jednoczesnej redukcji emisji o 18 proc. Natomiast od czasu wprowadzeniu systemu ETS w 2005 roku średni poziom emisji w UE spadł o 8,3 proc. Według komisarz Hedegaard wyniki te udowadniają, że ochrona środowiska i rozwój mogą iść ze sobą w parze.

Lecz Europa nadal boryka się z kryzysem gospodarczym. Grecja stoi na skraju bankructwa, coraz gorsza sytuacja panuje we Włoszech i w Hiszpanii. Takie realia nie sprzyjają podejmowaniu działań prośrodowiskowych. Komisarz wie, że po odwilży czeka nas długa droga do osiągnięcia celów na rok 2020, a wraz z rozwojem może się podnieść poziom emisji. Ale w dłuższej perspektywie zmiany mają przynieść państwom członkowskim korzyści – nowe miejsca pracy, wzrost konkurencyjności i innowacyjności Unii, twierdzi komisarz Hedegaard.

"Europa ma wiedzę i zdolności do bycia światowym liderem w rozwijaniu technologii, które są niezbędne do walki ze zmianami klimatycznymi. Musimy utrzymać wiodącą pozycję Europy w tej dziedzinie" – mówiła w wywiadzie dla Onetu Connie Hedegaard. Kraje członkowskie ma wspierać największy tego typu na świecie program Komisji Europejskiej "Rezerwa dla nowych instalacji 300" (NER 300). W jego ramach fundusze pochodzące ze sprzedaży 300 mln pozwoleń na emisję dla nowych instalacji przeznaczane będą na innowacyjne technologie niskowęglowe. Od 2014 r. na działania proklimatyczne ma być przeznaczone co najmniej 20 proc. środków z nowego budżetu UE.

Transformacja na gospodarkę niskoemisyjną może być także szansą dla Polski. Według komisarz modernizacja sektora energetycznego i rozwój OZE pomogą wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne kraju. Przestarzała sieć jest niewydolna, bez odpowiednich rozwiązań za trzy lata mogą nam grozić przerwy w dostawach prądu w godzinach szczytowego poboru. Dzięki wspieraniu efektywności energetycznej i OZE uda nam się zmniejszyć emisje CO2, wypełniając tym samym cele klimatyczne Unii.

Aby wdrożyć unijne wymogi, Polska będzie potrzebować pomocy finansowej. Nasz kraj w 90 proc. opiera się na węglu, w latach w 2006-2010 jego import, głównie z Rosji, zwiększył się o 169 proc. – podaje Eurostat. Według analiz KE koszty wdrożenia pakietu klimatycznego w Polsce w 2020 roku wyniosą 0,5 proc. PKB, czyli ok. 2 mld euro. Są to koszty, które nasza gospodarka jest w stanie udźwignąć – uważa pani komisarz. Hedegaard wskazuje na przykład Danii, która po kryzysie naftowym w 1973 roku, z kraju w ponad 90 proc. zależnego od importu ropy, stała się samowystarczalna. Już w tym roku udało się jej osiągnąć cele w udziale OZE, wyznaczone na 2020 rok.

Nie wszystkie europejskie gospodarki są jednakowo rozwinięte. Te nadal goniące zachód, jak Polska, otrzymały niższe cele do wypełnienia. Dostaną one również dodatkowo część kwot otrzymanych ze sprzedaży uprawnień do emisji w krajach UE15.

Choć Polska zobligowała się do wypełnienia założeń pakietu, jest jednym z przeciwników zaostrzenia celów redukcyjnych. Nasz rząd obawia się spowolnienia gospodarczego, wzrostu cen za energię. Swoim obawom dał wyraz na początku marca tego roku i jako jedyny z 27 członków Wspólnoty zawetował unijne plany niskoemisyjne do końca 2050 roku. Polski rząd nie widzi sensu tych działań, o ile nie przyłączą się do nich najwięksi emitenci. "Polska nie może zgodzić się na ustalenia dotyczące celu redukcyjnego poza 2020 r., jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie globalne w sprawach klimatycznych. UE i Polska potrzebują niskich cen energii" – wyjaśniał przyczyny weta wicepremier Waldemar Pawlak. Niedawno minister środowiska Marcin Korolec wysunął zaskakującą propozycję objęcia przez Polskę roli gospodarza przyszłorocznego szczytu klimatycznego ONZ. Według ministra ma to być wyraźny znak, że nasz rząd chce uczestniczyć w budowaniu globalnego porozumienia i jest gotowy podjąć bardziej stanowcze kroki niż dotychczas.

Za kilka tygodni okaże się, który kraj będzie gościł negocjatorów na COP19. Również wtedy rozpocznie się sprawdzian dla planu Hedegaard. Wielu komentatorów uważa, że i tym razem nie uda się uzgodnić konkretnych zobowiązań, ale komisarz jest zdecydowana walczyć o swoje założenia. Cała Europa musi wspólnie podjąć działania, gdyż w przeciwnym wypadku konsekwencje naszej ignorancji odczują przyszłe pokolenia – ostrzega. Na poparcie tezy, że transformacja jest możliwa, może podać Danię, swój ojczysty kraj.

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.mos.gov.pl, wiadomosci.onet.pl, fot. European Parliament flickr by-nc-nd


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej