Wideo

Prof. Mielczarski: ustawa o OZE - potrzebne zmiany (18621)

Prof. Władysław Mielczarski
2015-06-29

Drukuj
galeria

W pewnych warunkach wzrost liczby ogniw fotowoltaicznych może zagrozić stabilności systemu energetycznego. Na zdj. elektrownia słoneczna na dachu przychodni w Ścianawie (woj. dolnośląskie), fot. Greenpeace Polska, flickr, (CC BY-ND 2.0)

Utrwalenie neatywnego postrzegania OZE, brak wsparcia dla spółdzielni energetycznych oraz zachęt do harmonijnego współdziałania OZE z systemem – to, według prof. Mielczarskiego, największe wady ustawy OZE.

Po wielu latach dyskusji Sejm RP przyjął ustawę o odnawialnych źródłach energii. Nikt nie jest do końca zadowolony, chociaż wydaje się, że lobbyści indywidualnych instalacji osiągnęli pewien sukces. Jakie są największe wady nowej ustawy? Utrwalenie negatywnego postrzegania OZE, niewykorzystane szanse rozwoju energetyki społecznej oraz brak zachęt do harmonijnego współdziałania OZE z systemem elektroenergetycznym.

System aukcyjny

Nowa ustawa wprowadza aukcje na energię z OZE od roku 2016. System aukcyjny ma stopniowo zastąpić istniejący system zielonych certyfikatów. Celem systemu aukcyjnego jest poddanie wydatków na OZE pewnej kontroli i ograniczeniu. Chociaż działający obecnie system zielonych certyfikatów jest bardzo niestabilny, to jednak ma on pewne cechy rynkowe, które są likwidowane w systemie aukcyjnym i zastępowane systemem stałych taryf.

Aukcje mają dotyczyć poszczególnych technologii, a ich ogłaszanie będzie poprzedzone ustaleniem cen referencyjnych. Ceny referencyjne mogą być narzędziem ograniczenia wsparcia dla OZE, jednak ich obiektywne ustalenie jest bardzo trudne i będzie mieć charakter uznaniowy. Może to skutkować nieprawidłowymi relacjami pomiędzy producentami i administracją, prowadząc do manipulacji cenami referencyjnymi.

Prosumenci

Rozwiązania przyjęte w nowej ustawie trudno nazwać prosumenckimi. Preferowana jest nie produkcja na własny użytek, ale sprzedaż całej wyprodukowanej energii do systemu. W dodatku produkcję tej energii, jak również przyłączenie instalacji, wyłączono spoza praktycznie jakiejkolwiek kontroli. Producenci energii z małych instalacji nie muszą uzyskiwać koncesji czy zgody na przyłączenie instalacji i nie muszą prowadzić działalności gospodarczej w zakresie produkcji energii elektrycznej. Oznacza to znaczne uprzywilejowanie dla pewnej grupy, prowadzącej w praktyce jednak działalność gospodarczą, ale bez jej rejestracji.

Niejasne jest, w jaki sposób będą wykazywane dla celów podatkowych przychody ze sprzedanej energii oraz inne przychody (jak unikanie płacenia znacznej części opłaty sieciowej czy zyski z net meteringu, które są w zasadzie zyskami ze sprzedaży opcyjnej). W ustawie wprowadzono wiele subsydiów dla prosumentów i ciekawym jest czy Urzędy Skarbowe „podarują” spore przychody grupie obywateli, którzy teoretycznie powinni traktowani na równi z innymi, a nie są, tylko dlatego, że założyli małą instalację do produkcji energii elektrycznej.

W ustawie zastawiono pułapkę na potencjalnych prosumentów. Podmioty zobowiązane do nabywania energii z małych instalacji mogą stosować preferencyjne ceny zakupu 75gr/kWh lub 65gr/kWh tylko w przypadku, gdy mają pewność, że mikro instalacja (do 3kW mocy) należy do pierwszych 300MW, a mała instalacja (3-10kW) do pierwszych 500MW takich instalacji w kraju. Brak jasnego systemu rejestracji tego typu instalacji, ustalania ich kolejności i wystawiania odpowiednich świadectw/zaświadczeń może spowodować, że cały pomysł pozostanie na papierze.

Niepokój budzi brak kontroli dotyczącej przyłączenia, a następnie działania, co prawda małych, ale jednak instalacji produkujących energię elektryczną. Mogą one stanowić poważne źródło zagrożenia dla osób wykonujących prace konserwacyjne i naprawcze na liniach dystrybucyjnych. Stosowane obecnie procedury bezpieczeństwa nie przewidują możliwości pojawienia się napięcia na końcu wyłączonej linii energetycznej. Co prawda instalacje OZE są w większości budowane jako źródła prądowe potrzebujące podania zewnętrznego napięcia, aby generować energię, jednak coraz powszechniej stosowane zasobniki energii mogą być właśnie takim źródłem napięcia i pobudzić do pracy małe instalacje OZE w odłączonej linii energetycznej, na której pracują ludzie dokonujący napraw i konserwacji, przekonani, że odłączona linia jest bezpieczna.

Energetyka społeczna

W ustawie nie wykorzystano szansy na wsparcie dla energetyki społecznej, preferując rozwiązania indywidualne. To wielka szkoda.

Energetyka rozproszona pozwala na wykorzystywanie różnego rodzaju źródeł energii przy stymulacji aktywności lokalnych społeczeństw. Preferencje i odpowiednie środki wsparcia powinny być kierowane do różnego rodzaju spółdzielni energetycznych, których współwłaściciele produkowaliby, za pomocą różnych technologii, energię elektryczną oraz ciepło, zapewniając bardziej równomierną w czasie produkcję i harmonijną współpracę z systemem elektroenergetycznym.

Takie spółdzielnie energetyczne mogłyby działać jako współwłasność prywatno-państwowa z zaangażowaniem środków gminnych oraz środków otrzymywanych z Unii Europejskiej. Spółdzielnie energetyczne byłyby częścią planów zrównoważonego rozwoju i obniżenia emisji. Byłyby one również impulsem do powstawania małych firm energetycznych, świadczących usługi na rzecz powstających spółdzielni, zapewniając profesjonalną obsługę i bezpieczną pracę instalacji OZE oraz lokalnej sieci.

Na stosowanych w obecnej ustawie o OZE rozwiązaniach zarobi kilkaset tysięcy zamożnych właścicieli willi, a odbędzie się to kosztem pozostałych użytkowników energii, którzy nie mają szans zostać prosumentami i skorzystać z bardzo dużych przywilejów danych w ustawie. Nie przyczyni się to do tworzenia podstaw długofalowego rozwoju odnawialnych źródeł energii, ale będzie utrwalać negatywny obraz producentów energii z OZE.

Współpraca OZE z systemem elektroenergetycznym

Wzrost produkcji z odnawialnych źródeł energii wymaga ich harmonijnej współpracy z systemem elektroenergetycznym. Z pierwszej fazy rozwoju OZE nazywanej „produce and forget” („produkować bez oglądania się na nic” – przyp. red.) trzeba przejść do kolejnej, która nazywana jest „network cooperation” („współpracą sieciową” – przyp. red.).

Konieczne jest zmniejszenie wahań w produkcji energii z OZE. W tym celu należy tworzyć lokalne obszary bilansowania w sieci dystrybucyjnej, w których niestabilna w czasie produkcja energii elektrycznej z OZE byłaby kompensowana przez inne technologie, jak instalacje biomasowe i biogazowe, wykorzystanie mikrokogeneracji oraz zastosowanie zasobników energii. Tylko takie lokalne obszary bilansowania i źródła odnawialne pracujące w klastrach, wyrównujących niestabilność produkcji, są w stanie zapewnić wzrost produkcji z OZE w dłuższym horyzoncie czasowym.

Odnawialne źródła energii mogą też świadczyć różnego rodzaju usługi systemowe na rzecz sieci dystrybucyjnej, podnosząc jakość dostaw energii. Szkoda, że nowo uchwalona ustawa nie przewiduje takich możliwości.

W Polsce obecnie zainstalowanych jest około 4000MW elektrowni wiatrowych. Moc instalacji fotowoltaicznych (PV) jest bardzo niewielka, ale pomimo to – przy silnych wiatrach i produkcji z elektrowni wiatrowych na poziomie 3500MW oraz nałożenia się kołowych przepływów z systemów sąsiednich, również powodowanych przez produkcję z farm wiatrowych – polski system elektroenergetyczny zbliża się do granic stabilności. Zwiększenie mocy farm wiatrowych i instalacji PV o kolejne 2000-3000MW będzie powodowało konieczność awaryjnego wyłączania instalacji OZE.

Trudno sobie wyobrazić dalszy wzrost produkcji energii ze źródeł odnawialnych bez lokalnych obszarów bilansujących, o ile instalacje OZE nie mają być wyłączane awaryjnie przez operatorów sieci, co będzie powodowało spadek wolumenu produkcji i odpowiedni wzrost kosztów. Dlatego konieczne jest już obecnie identyfikowanie barier rozwoju OZE i wprowadzanie takich zasad, które pozwolą na dalszy, długofalowy rozwój OZE bez naruszania stabilności pracy systemu elektroenergetycznego. Miejmy nadzieję, że nowa czy zmieniona ustawa o OZE pozwoli na stworzenie warunków długoterminowego rozwoju produkcji energii ze źródeł odnawialnych.

Prof. Władysław Mielczarski (Politechnika Łódzka) dla portalu Zielone Wiadomości. Opracowanie, tytuł i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska

Artykuł prezentuje poglądy autora i nie musi odzwierciedlać poglądów redakcji ChronmyKlimat.pl oraz Instytutu na rzecz Ekorozwoju.



Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej