Opinie

XI podróż Galeonem, czyli o praktyce zarządzania z perspektywy ministerialnego stanowiska (19637)

2016-03-31

Drukuj
galeria

Jedenaste spotkanie grupy Galeon1 odbyło się 15 marca 2016 r.2 , a w jego trakcie, prof. Maciej Nowicki3 jako gość spotkania podzielił się z nami swoimi refleksjami związanymi z meandrami działalności na rzecz państwa i narodu, czyli specyfiką pracy na najwyższych szczeblach władzy wykonawczej. A doświadczeń prof. Nowicki ma dość, by móc obdzielić nimi nie tylko nas, czyli osoby polityka się na co dzień nie zajmujące, ale również wielu młodszych kolegów po fachu.

Nasz gość to idealny kandydat do odpowiedzi na pytania związane z praktyką i teoria zarządzania na najwyższych szczeblach władzy. Czy minister powinien być fachowcem w obszarze swojego ministerstwa? Co może, a czego nie może funkcjonariusz państwowy piastujący to stanowisko? Co jest potrzebne do sprawnego, efektywnego a przede wszystkim dobrego z punktu widzenia państwa, zarządzania powierzonym obszarem? Dlaczego ważnym jest właściwy dobór współpracowników? To tylko niektóre z wątków, które bezpośrednio lub pośrednio poruszył profesor na naszym spotkaniu.

Jak podkreślił min. Nowicki we wstępie swojego wprowadzenia do dyskusji nie wyobraża sobie, by minister nie był fachowcem w dziedzinie, którą zajmuje się jego ministerstwo. Znane wyjątki potwierdzają jedynie regułę, że brak kompetencji twardych skutkuje podejmowaniem decyzji jedynie na podstawie opinii osób trzecich. Ich wsparcie jest zresztą nieuniknione w natłoku spraw z których znakomita większość ma status „pilne i ważne”. Dlatego tak ważne jest, by dobierając swoje zaplecze (głównie gabinet polityczny i wiceministrów) w miarę możliwości kryterium wyboru były kompetencje, a nie przynależność partyjna. Minister bez wiedzy, pozbawiony wsparcia doradców, którzy nie biorą udziału np. w posiedzeniach Rady Ministrów ma nikłe szanse na to, że jego głos będzie w dyskusji słyszalny. Pozbawiony twardych argumentów i podszeptów swoich zauszników staje się łatwym łupem w negocjacjach budżetowych czy dotyczących ostatecznego kształtu określonych aktów prawnych. Bo, jak ma bronić „swojego” punktu widzenia, gdy nie ma dość wiedzy, by to uczynić? A przecież to właśnie minister a nie ministerstwo odpowiada za efekt końcowy i wypuszczenie ewentualnego bubla ustawodawczego.

Inną sytuacją w której niekompetencja ma skutki idące o wiele dalej niż osobisty wstyd dla osoby na stanowisku ministerialnym to wszelkiego rodzaju kontakty zagraniczne. Spotkania zarówno te formalne, jak i nieformalne, oficjalne i te poza protokołem wymagają nie tylko podstaw w postaci znajomości języka obcego na poziomie umożliwiająca swobodną rozmowę, ale również – a może nawet przede wszystkim – wymagają wiedzy merytorycznej. Przykładem mogą być negocjacje dotyczące jakiejś spornej kwestii. W momencie impasu często ogłaszana jest przerwa w trakcie której trwają gorączkowe rozmowy. Nierzadko odbywają się one w cztery oczy i w takiej sytuacji, minister pozbawiony z powodu niewystarczającej znajomości języka lub braków w wiedzy możliwości komunikacji skazany jest na uczestnictwo bierne. A to zazwyczaj skutkuje porażką i nieuwzględnieniem stanowiska.

W dzisiejszym świecie, gdzie najważniejsza jest informacja podana często szybko, „w pigułce” brak kompetencji ministra to również fiasko medialne. Udzielnie pełnej a jednocześnie krótkiej odpowiedzi to nie tylko nabyta lub wyćwiczona umiejętność, ale musi stać za nią zasób wiedzy niezbędny do tego, by móc ją sformułować. Trzeba też pamiętać, że działając w strukturach ponadpaństwowych minister powinien być również przygotowany na zrozumienie pytań i udzielanie odpowiedzi w języku obcym. Brak tej umiejętności to wizerunkowe faux pas.

Powyższe przykłady dotyczą sytuacji może nie rzadkich, ale nie jest to codzienność. Minister-amator w codziennej urzędniczej pracy wystawiony na działania lobbystów, podatny będzie na ich argumenty, przyjmując je łatwo jako swoje. Nie dając szans na rozpatrzenie sprawy z drugiej strony, staje się łatwo niewolnikiem, jednej opcji, a efektywne zarządzanie wymaga wysłuchania wszystkich opcji, bo rzadko zdarza się tak, że tylko jedna strona ma 100% racji. Minister-amator zadowoli się szybkim „rozwiązaniem” problemu, nie dopuszczając do głosu tych, którzy będą wygłaszali opinie niezgodne z „jego” oceną. Znaczną grupę nacisku stanowią również urzędnicy niższych szczebli, którzy przez lata pracy w strukturach ministerialnych oprócz niezbędnej wiedzy i doświadczenia, tracą czasami szeroki ogląd zagadnienia. Minister z przypadku, nie będzie najprawdopodobniej w stanie dokonać właściwej oceny, czy przedstawiane przez nich argumentu to już efekt obiektywnej oceny, czy raczej jedynie przedstawienie jednego z możliwych rozwiązań.

Ja przed sprawą czy sprawa przede mną? Szukać rozwiązania najlepszego z możliwych czy może takiego, które spełni oczekiwania mojej partii lub jakieś grupy interesów? Rozgrywki osobowe czy gra zespołowa? Destruktor kontra konstruktor. Bycie ministrem to obok wiedzy twardej również cechy charakteru i osobowości. Są osoby, które pewnych funkcji nie mogą sprawować dla dobra ogółu. Bycie wysokim urzędnikiem państwowym to wyróżnienie i obowiązek. Minister powinien być mężem stanu, kompetentnym fachowcem z wizją, umiejącym szukać wsparcia dla swoich projektów. Potrafiącym przed podjęciem kluczowych decyzji wysłuchać wszystkich zainteresowanych bez oglądania się na to, której partii interesy reprezentują. Dlatego, jako bardzo ważny element w polityce kadrowej, prof. Nowicki postrzega, bezpartyjność i brak powiązań z grupami interesu. Tylko taka sytuacja daje szansę na podejmowanie racjonalnych, zbudowanych na rzeczywistych argumentach i przynoszących pozytywne efekty decyzji. Nie sprawdzają się zazwyczaj ministrowie z partyjnego klucza, których działania ssą wypadkową nacisków pozamerytorycznych, niewiedzy i braku kompetencji.

Na koniec swojego wystąpienia prof. Nowicki podzielił się ze słuchaczami niewesołą refleksją, będącą efektem jego wieloletniej obserwacji uczestniczącej w życiu politycznym Polski. W poczuciu byłego ministra daje się zaobserwować obniżenie poziomu debaty politycznej, coraz częściej do głosu dochodzą i są coraz głośniejsze poglądy skrajne. Dyskusja, debata, wymian poglądów stają się coraz rzadsze a zastępują je monologi wygłaszane przez dyskutantów. Poszukiwania złotego środka są zastępowane przez „jedynie słuszne” opinie i poglądy. Konflikty zamiast być wygaszane stają się zarzewiami kolejnych batalii, ginie łączność, komunikacja pomiędzy następującymi po sobie rządami, a oderwanie decydentów nie tylko od rzeczywistości, ale również w całej ramach władzy wykonawczej staje się coraz większe. Nasz gość podkreślił, że jest to niestety trend, którego początki sięgają początku lat 90. Czy jest szansa na jego odwrócenie?

Powyższe pytanie rozpoczęło część dyskusyjną naszego spotkania. Z pewnością jest taka sytuacja możliwa, ale wymagałoby to daleko idących zmian na wielu płaszczyznach. Począwszy do kwestii mentalnych (powrót myślenia w kategoriach pozytywnych: zaufanie, tworzenie, współpraca), przez organizacyjne (bliższa współpraca wewnątrz rządu) na prawnych kończąc (zapewnienie środków na środowisko i jego ochronę, zapewnienie nie odwoływalności urzędników państwowych na pewnych szczeblach).

Ale nawet taka sytuacja nie jest w stanie zapewnić sukcesu. Ludzkimi umysłami rządzą dzisiaj media ze szczególnym naciskiem na Internet, a los polityków zależy w dużej zależy od obrazu, jaki te media wokół nich stworzą. Przy czym media to nie tylko znane z nazwy portale, stacje telewizyjne czy radiowe i gazety, ale również autorzy opiniotwórczych blogów, autorzy memów, itp. I z jednej strony to dobrze, że Internet jest relatywnie poza władza polityków, ale rodzi to tez ze strony klasy politycznej tym większa pokusę, by w imię wygrania w kolejnych wyborach schlebiać „wszystkim”. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest zazwyczaj paraliż decyzyjny. I problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale praktyczni wszystkich krajów współczesnego świata.

Dlatego tak ważne jest, by polityką zajmowali się ludzie, którzy mają ku temu wiedzę, kompetencje i predyspozycje. Daje im to podstawy do tego, by działać skutecznie. Dobrym przykładem konsekwencji braku przynajmniej jednego z tych elementów jest polityka klimatyczna. Działania podjęto relatywnie późno, bo niełatwo przebijało się do świadomości stwierdzenie, że za zmianami klimatu stoi człowiek. Jest niemała grupa oponentów zresztą do dnia dzisiejszego. I tu trzeba podkreślić rolę działań oddolnych, które są w stanie – jeśli nie zmusić decydentów do działania – to przynajmniej do myślenia.

Czy powinniśmy być optymistami? Optymistą być po prostu trzeba.

 

1 - Grupa „Galeon” to nieformalna grupa dyskusyjna składająca się z kilkudziesięciu osób, które spotykają co pewien czas aby porozmawiać na istotne tematy cywilizacyjne. Spotkania i dyskusje mają służyć przede wszystkim uczestnikom tej grupy, dzięki uzyskaniu możliwości spojrzenia na omawiane problemy z perspektywy innych osób, często o odmiennym doświadczeniu i innych przekonaniach.

2 - W spotkaniu udział wzięli: Tobiasz Adamczewski, Leszek Drogosz, Ewaryst Hille, Jacek Jasiński, Zbigniew Karaczun, Andrzej Kassenberg, Marek Korzyński, Daria Kulczycka, Julia Michalak, Ireneusz Mirowski, Maciej Nowicki, Janusz Turski, Arkadiusz Węglarz, Michał Wilczyński i Dorota Zawadzka- Stępniak.

3 - Polski ekolog, profesor nauk technicznych, działacz społeczny, w latach 1989–1991 wiceminister ochrony środowiska, w 1991 minister ochrony środowiska, a w latach 2007–2010 minister środowiska, założyciel i wieloletni prezes EkoFunduszu, wiceprzewodniczący komisji ONZ ds. Zrównoważonego Rozwoju, Członek Europejskiej Akademii Nauk z siedzibą w Salzburgu, rady patronackiej Instytutu Jagiellońskiego, Komitetu Naukowego PAN "Człowiek i Środowisko", Państwowej Rady Ochrony Środowiska oraz Komitetu Narodowego do Spraw Współpracy z Międzynarodowym Programem Zmiany Globalne Geosfery i Biosfery. Laureat m.in. nagrody „Der Deutsche Umweltpreis”, zwanej również „ekologicznym noblem” w ochronie środowiska za całokształt dokonań jako naukowiec, polityk i działacz ekologiczny.

 

Notatkę sporządził mk
Zdjęcie tytułowe: Brent Barrett, Ministry, flickr.com (CC BY-NC-ND 2.0)


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej