Opinie

Wiatraki kuszą prywatnych inwestorów – zyski do 17% w skali roku (18033)

2014-12-28

Drukuj
galeria

Elektrownia wiatrowa w okolicach Wolina, fot. Marek Józefiak

30 tys. zł – tyle wystarczy, żeby zostać współwłaścicielem elektrowni wiatrowej. Tego typu inwestycja – nowa w Polsce – może dać rocznie nawet 16-17% zysku.

Spółka Energy Invest Group w takim modelu realizuje pięć projektów. Dwa z nich 16 grudnia otrzymały pozwolenia na budowę.

– Skopiowaliśmy model z Niemiec, gdzie wielu inwestorów zrzesza się w jedną grupę inwestycyjną i wspólnie realizują cel, jakim jest budowa farmy wiatrowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Maciej Korecki, przewodniczący rady nadzorczej Energy Invest Group SA. – Dzięki temu nie trzeba milionów czy setek tysięcy złotych – wystarczy 30 tys. zł i wspólnie z pozostałymi inwestorami można być współwłaścicielem takiej elektrowni.

Na postawienie klasycznej siłowni wiatrowej trzeba wydać zwykle kilkanaście milionów złotych, z czego 3,5-4 mln zł to wkład własny. Koszty budowy odstraszały do tej pory indywidualnych inwestorów. Energy Invest Group zakłada, że żywotność nowej turbiny to co najmniej ćwierć wieku. Siłownia wiatrowa powinna więc dawać udziałowcom zyski przez wiele lat.

– Stopa zwrotu zależy od wielu czynników, m.in. od ilości energii, jaką turbina wyprodukuje w danym roku, i od cen energii. Koszty są raczej na stałym poziomie. Średnia stopa to 16-17% w skali roku przez cały okres eksploatacji turbiny – zaznacza Maciej Korecki.

Jak podkreśla, są to kwoty pochodzące z dywidendy, która jest wypłacana co roku przez cały okres trwania inwestycji. Pierwszy zysk pojawia się po rozpoczęciu produkcji.

– Kiedy elektrownia nie pracuje i nie zarabia, nie może generować zysków. W momencie kiedy rozpocznie produkcję, na koniec roku kalendarzowego sporządzamy bilans spółki i z każdym kolejnym rokiem już za cały pełny rok wypłacamy zysk – mówi Korecki.

Obecnie Energy Invest Group realizuje pięć projektów. Zlokalizowane będą w województwie łódzkim: w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego i Łowicza.

– Dwa pierwsze projekty 16 grudnia uzyskały prawomocne pozwolenie na budowę, więc przechodzimy do tej fazy – informuje Maciej Korecki. – Myślę, że potrwa to około pół roku. Jest to termin od momentu zamówienia do dostawy turbiny. W tym czasie szykujemy fundament, drogę dojazdową, infrastrukturę techniczną i to powinno się zakończyć w połowie 2015 roku.

Jak podkreśla, w tych projektach wszystkie udziały już zostały wykupione. Inwestorzy mogą się zgłaszać do trzeciego projektu, który – zgodnie z oczekiwaniami – otrzyma pozwolenie na budowę na początku 2015 roku.

– Udziały w naszych spółkach kończą się dosyć szybko, chętnych jest coraz więcej. Dodatkowo wielu naszych inwestorów deklaruje, że kwoty, które zainwestowali na początku, są tylko częścią ich możliwości i gdy tylko kolejne projekty będą dostępne, oni też takie udziały nabędą – wyjaśnia prezes EIG. – Myślę, że ten rynek w Polsce dzisiaj jest na tyle dojrzały, że boom na elektrownie wiatrowe wśród prywatnych inwestorów właśnie się zaczyna.

W Niemczech rozwinięty jest również rynek wtórny obrotu udziałami, niewykluczone więc, że taka możliwość pojawi się też u nas.

Za rok w Polsce zmieniają się przepisy dotyczące energetyki odnawialnej. Zamiast zielonych certyfikatów, czyli świadectw pochodzenia energii, które wytwórca może sprzedawać na giełdzie (operatorom energetycznym i firmom w większym stopniu szkodzącym środowisku) i zwiększać swoje zyski, zaczną obowiązywać aukcje energii. Nieznane są jeszcze dokładne zasady, więc inwestorzy spieszą się z ukończeniem inwestycji jeszcze w 2015 roku.

– Wielu ekspertów wskazuje na następującą korzyść: będzie można wybrać rodzaj wsparcia – albo pozostać w dotychczasowym systemie, czyli cena czarnej energii plus zielony certyfikat, albo przejść na system aukcyjny – ale to nie będzie obowiązek. Ci, którzy oddadzą instalacje po 2016 roku tego wyboru mieć nie będą – podkreśla Maciej Korecki.

W Polsce zbyt na energię odnawialną jest jak na razie gwarantowany. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej za pięć lat 20% energii zużywanej w krajach członkowskich musi pochodzić z OZE. Na razie w Polsce wytwarza się w ten sposób ok. 10%.

Źródło: Newseria Biznes
http://www.biznes.newseria.pl/news/wiatraki_kusza,p1346185092


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej