Opinie

Norweski eksperyment: samochód elektryczny w każdym domu? (18721)

2015-07-22

Drukuj
galeria

REVAi - samochód elektryczny na ulicach Oslo, fot. flickr.com, CC BY 2.0

W Norwegii odbywa się proces bezprecedensowy w historii światowej motoryzacji: już jedna trzecia nowo zarejestrowanych pojazdów to samochody elektryczne.

Do marca 2015 w Norwegii zarejestrowano 8112 samochodów elektrycznych, co oznacza aż 40% wzrost rok do roku. Dla porównania - w USA w tym samym okresie zarejestrowano ok. 15 000 samochodów elektrycznych. Choć Stany Zjednoczone pochwalić się mogą większą liczba zarejestrowanych pojazdów to ich odsetek to zaledwie 1 na 100 nowo zarejestrowanych samochodów.

Dlaczego Norwegia zdecydowała się na upowszechnienie samochodów elektrycznych zamiast polegać na tradycyjnych? Zasoby ropy Norwegii są czterokrotnie mniejsze od zasobów USA, ale przy populacji sięgającej zaledwie 5 mln mieszkańców oznaczają one samowystarczalność na dziesiątki lata. Być może znaczenie ma fakt, że produkcja energii elektrycznej w Norwegii pochodzi w całości z hydroelektrowni samochody elektryczne napędzane są więc najczystszą z energii.

Co sprawiło, że oszczędni Skandynawowie gremialnie zdecydowali się przesiąść do samochodów elektrycznych?

Odpowiedź jest prosta: rządowe wsparcie tego rodzaju pojazdów. Norweg, który zdecyduje się na jego zakup otrzymuje następujące przywileje:

  • zwolnienie z podatku VAT (23%) przy zakupie samochodu
  • zwolnienie z podatek od zakupu pojazdu sięgającego 50% kosztu samochodu
  • zwolnienie do opłat za płatne drogi, tunele i promy
  • darmowe parkowanie, ładowanie samochodu oraz umożliwienie korzystania z pasów ruchu przeznaczonych dla autobusów.

Przy takich ulgach trudno się dziwić, że przy wsparciu zamożnego państwa Norwedzy masowo rezygnują z pojazdów o tradycyjnym napędzie. W wielu przypadkach cena nowego samochodu elektrycznego jest niższa od napędzanego paliwem konwencjonalnym.

Według szacunków Statistics Norway ulgi podatkowe przy zakupie samochodu elektrycznego sięgają prawie 11 tys. dolarów. Dodatkowe ulgi (parkingowe i opłaty drogowe) dochodzą, w przypadku mieszkańca Oslo, do 3400 dolarów rocznie. To kwoty nie do pogardzenia.

Nieoczekiwany popyt na elektryczne samochody sprawił, że na ulicach Oslo przeznaczonych wyłącznie dla autobusów pojawiły się korki wywołane nadmierną liczbą pojazdów napędzanych prądem. Skarżą się również właściciele promów, którzy odnotowują spadek przychodów wywołanych darmowymi stawkami dla samochodów elektrycznych. Niezadowoleni są także właściciele samochodów spalinowych narzekający na brak miejsc parkingowych.

Regulacje sprzyjające samochodom elektrycznym miały doprowadzić do zwiększenia ich liczby do 50 tys. w roku 2018. W kwietniu tego roku cel ten osiągnięto trzy lata przed spodziewanym terminem . Rząd zdecydował jednak, że dotychczasowe ulgi zostaną utrzymane jeszcze przez dwa lata, czyli do następnych wyborów.

To kosztowna decyzja, Ministerstwo Finansów szacuje zmniejszenie przychodów do budżetu na ok. 640 mln dol. rocznie.

Od roku 2018 planowane jest stopniowe zmniejszanie wsparcia, aż do powrotu pełnego podatku drogowego w 2020. Również zwolnienie z podatku VAT zastąpione zostanie płaconymi subsydiami, które będą stopniowo zmniejszane. Zezwolono również lokalnym władzom na podejmowanie decyzji dotyczących opłat drogowych, parkingowych, promowych.

Piotr Siergiej, ChrońmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej