Opinie

Koalicja Klimatyczna: Projekt polityki energetycznej Polski do 2050 do odrzucenia (18924)

2015-09-21

Drukuj
galeria

Stanowisko Koalicji Klimatycznej w sprawie Projektu Polityki energetycznej Polski do 2050 roku, przygotowanego przez Ministerstwo Gospodarki, wersja 0.6 z sierpnia 2015 roku

Prezentowany projekt Polityki energetycznej Polski do 2050 odbiega od standardów, jakim powinien odpowiadać dokument strategiczny. Opiera się na nieaktualnych danych i założeniach oraz niewłaściwej ocenie sytuacji w energetyce krajowej i światowych trendach. Zdaniem Koalicji Klimatycznej przyjęcie z góry założenia, że za 35 lat nadal będzie dominować energetyka oparta na paliwach kopalnych i podporządkowanie temu całej filozofii dokumentu wskazuje na kierowanie się autorów bieżącym interesem politycznym, a nie strategiczną wizją rozwoju energetyki w Polsce do 2050 roku. Można sądzić, że wybiórcze traktowanie rozwoju jest celowe, o czym świadczy brak w projekcie Polityki energetycznej Polski do 2050 roku scenariusza z dominującą pozycją energetyki odnawialnej, mimo takiego wniosku ze strony autorów strategicznej oceny oddziaływania na środowisko. Jednocześnie stwierdzamy brak:

  • pogłębionej analizy dotyczącej kosztów zewnętrznych poszczególnych scenariuszy,
  • oceny roli subsydiów wspierających wydobycie i wykorzystanie paliw kopalnych, które oznaczają zaangażowanie podatników,
  • wizji rozwoju poszczególnych obszarów energetyki (zwłaszcza oszczędzania energii i OZE) jako stymulatora rozwoju gospodarczego opartego na innowacjach.


Dlatego Koalicja Klimatyczna uważa, że dokument jest nie do przyjęcia i należy go odrzucić. Jednocześnie domagamy się:

  • rzetelnej analizy co do bieżącej sytuacji energetyki w Polsce i długofalowych trendów światowych,
  • zorganizowania szerokiej społecznej debaty na temat energetyki i roli społeczeństwa w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego (energetyka obywatelska),
  • przygotowania rzetelnego dokumentu Polityki energetycznej Polski do 2050 roku z równoprawnymi scenariuszami wraz z opisaniem ich skutków dla gospodarki, społeczeństwa i środowiska w dalszej perspektywie. Jedna z koncepcji powinna uwzględniać dominującą pozycję energetyki odnawialnej i istotną rolę poprawy efektywności energetycznej.

Dopiero tak przygotowany dokument powinien stanowić przedmiot konsultacji społecznej i podlegać procesowi akceptacji.
Zdaniem Koalicji Klimatycznej strategia w zakresie polityki energetycznej powinna wyglądać następująco:

a) Koncepcję bezpieczeństwa energetycznego budowanego od góry przez wielkie systemy energetyczne należy zastąpić budowaniem bezpieczeństwa energetycznego od dołu przez lokalne systemy energetyczne, wykorzystujące rozwój rozproszonych instalacji prosumenckich i spółdzielczych.

b) Maksymalna poprawa efektywności energetycznej jako podstawa zmian w polskiej energetyce.

c) Dążenie do osiągnięcia 100% udziału OZE wraz z szeroko rozwiniętą energetyką obywatelską do roku 2050.

d) Gaz jako technologia pomostowa, z perspektywą rozwoju technologii power-to-gas.

e) W perspektywie II połowy XXI wieku nie ma miejsca i uzasadnienia dla energetyki węglowej i jądrowej ze względu na wysokie koszty, ryzyko społeczne (awarie elektrowni jądrowych i przerzucanie odpowiedzialności na przyszłe pokolenia) oraz ekologiczne (np. konieczność ponoszenia skutków zmian klimatu).

UZASADNIENIE

1. Niewłaściwy cel główny.

Celem polityki energetycznej państwa nie może być rozwój sektora energetycznego jako takiego. Powinno nim być dążenie do zaspakajania potrzeb energetycznych gospodarki i społeczeństwa po możliwie jak najniższych kosztach ekonomicznych, środowiskowych i społecznych, przy jednoczesnym zapewnieniu efektywnego użytkowania zasobów i energii, maksymalnego ograniczenia zanieczyszczenia środowiska (co najmniej do poziomu wyznaczonych limitów i standardów, np. gazów cieplarnianych) oraz stymulowaniu innowacyjnych rozwiązań w gospodarce.

2. Brak hierarchizacji celów.

Autorzy dokumentu wychodząc z bieżących przesłanek politycznych i nacisków silnego lobby węglowo-energetycznego, a jednocześnie nie mogąc negować ustaleń w ramach Unii Europejskiej, starają się zadowolić wszystkich. W rezultacie miks energetyczny jest zlepkiem wypadkowej różnych interesów polityczno-branżowych – węglowych, dużej energetyki, jądrowych, łupkowych itp. Ze względów ekonomicznych, gospodarczych, społecznych i środowiskowych taki stan rzeczy nie powinien mieć racji bytu.

3. Po co scenariusze, skoro dokonano wyboru?

Zastosowana metoda scenariuszowa do pokazania różnych opcji i możliwości energetyki jest prawidłowa pod warunkiem, że weźmie się pod uwagę wszystkie racjonalne scenariusze i nie będzie się z góry zakładać, który z nich jest lepszy. Niestety w przypadku omawianego dokumentu nie tylko nie stworzono obiektywnych kryteriów porównania scenariuszy obejmujących wszystkie istotne aspekty, tj. gospodarcze, ekonomiczne, społeczne i ekologiczne, ale uznano jeden za podstawowy (wiodący). Inne służą tylko do uzasadnienia dokonanego wyboru (pomocnicze). Dlaczego nie wybrano scenariusza ze znacznym udziałem OZE, który został zasugerowany w strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko? Na świecie toczy się wyścig o wypracowanie coraz bardziej efektywnych i tanich rozwiązań w zakresie rozwoju technik energetyki odnawialnej (patrz przykład polskiego wynalazku zastosowania w fotowoltaice perowskitów) oraz uzyskania tanich sposobów magazynowania energii, np. akumulatory produkowane przez firmę Tesla. Biorąc pod uwagę dynamikę rozwoju technologii (efektywność i ekonomika) sprzyjających niskoemisyjnemu rozwojowi, nie jest zrozumiałe, dlaczego autorzy dokumentu nie dostrzegają tej szansy. Czyżby bieżący interes polityczno-branżowy był ważniejszy od budowania energetyki przyszłości w Polsce?

4. Bezpieczeństwo energetyczne od góry czy od dołu.

Kluczowym zagadnieniem, które całkowicie jest pomijane w omawianym dokumencie jest zmiana podejścia do budowania bezpieczeństwa energetycznego kraju. W wielu państwach (szczególnie w Niemczech poprzez politykę Energiewende) odchodzi się od podejścia, że bezpieczeństwo energetyczne budowane jest od góry poprzez wielkie systemy energetyczne. Rośnie znacznie rola pojedynczych użytkowników energii, lokalnych systemów energetycznych, czyli budowanie bezpieczeństwa od dołu. Te zmiany są faktem i rodzi się pytanie, jak ma to wyglądać w perspektywie 2050 roku w Polsce. Do tej pory już 220 tysięcy Polaków zainwestowało w mikroinstalacje OZE (kolektory słoneczne, pompy ciepła, małe elektrownie wiatrowe, kotły na biomasę, mikrobiogazownie, czy domowe systemy fotowoltaiczne). Uczestniczą oni w budowaniu bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.

Gdyby zapewnić warunki do szerokiego rozwoju ruchu prosumenckiego, to w perspektywie dziesięciu lat byłoby ich ponad 2 mln. Mamy w Polsce 13 mln gospodarstw domowych, blisko 2 mln małych i średnich przedsiębiorstw oraz ponad 900 miast i ponad 1500 gmin wiejskich. To jest skala potencjału budowania bezpieczeństwa energetycznego od dołu. Oznacza to także inną koncepcję budowania sieci elektroenergetycznych. Sprawne zarządzanie energią w sieci lub sieciach dystrybucyjnych na poziomie lokalnym, a nie tylko tworzenie wielkich systemów przesyłających energię na duże odległości. Ta zmiana podejścia do bezpieczeństwa energetycznego zapewniłaby ograniczenie importu, wzrost wykorzystania lokalnych zasobów odnawialnych, zmniejszenie skutków potencjalnych ataków terrorystycznych na infrastrukturę energetyczną, a także lepszą adaptację energetyki do warunków zmieniającego się klimatu. Dowodem na brak bezpieczeństwa energetycznego w naszym kraju był sierpień 2015 roku, kiedy po raz pierwszy od dziesiątaków lat ogłoszono 20 stopień zasilania.

Przedłużające się upały, znaczny wzrost zapotrzebowania na energię i ograniczony dostęp do wody niezbędnej do chłodzenia w elektrowniach węglowych, awarie wyeksploatowanych i przestarzałych bloków – to problemy, których rozwiązywanie czeka nas także w przyszłości, prawdopodobnie w większej skali, jeżeli nie zmienimy doktryny bezpieczeństwa energetycznego. Gdyby w polskim systemie energetycznym funkcjonowało przynajmniej 300 MW źródeł produkujących energię elektryczną ze słońca, to 20 stopień zasilania nie musiałby być wprowadzony. Pytanie brzmi, czy będzie to proces stymulowany przez państwo, któremu towarzyszyć będą proinnowacyjne zmiany w gospodarce i tworzenie wielu lokalnych miejsc pracy? Może też być to, jak do tej pory, chaotyczny, nie koordynowany przez nikogo proces, w wielu momentach przez państwo blokowany, który w konsekwencji będzie kosztował więcej.

5. Koszty zewnętrzne i koszty zaniechania zostały pominięte.

Rzetelne porównanie scenariuszy wymaga pogłębionej analizy ekonomicznej. Należy w niej uwzględnić nie tylko koszty inwestycyjne i eksploatacyjne, ale także subsydia (wraz z oceną zasadności, prawnych możliwości i skutków ich zastosowania) oraz pełne koszty zewnętrzne i koszty zaniechania. Takiej pogłębionej analizy brak jest w omawianym dokumencie. Oznacza to, że dokonany wybór scenariusza podstawowego nie był podyktowany rzetelną analizą ekonomiczną, a jedynie doraźnymi przesłankami politycznymi. Pominięto tym samym wyraźne zalecenie przedstawione w strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko: „Konieczne jest zatem przeprowadzenie analizy i uwzględnienie kosztów zewnętrznych, jak np. wpływu na zdrowie, kosztów leczenia, absencji w pracy, korozji materiałów, bezpieczeństwa energetycznego itp.”

6. Wiara w osłabienie polityki klimatycznej UE.

Elity polityczne i część graczy, reprezentujących różne interesy biznesowe, występuje przeciwko polityce klimatycznej UE, określając ją jako przyczynę trudnej sytuacji gospodarczej w górnictwie i branżach energochłonnych. Zgadzamy się, że sytuacja Polski jest złożona ze względu na specyfikę naszej energetyki. Jednak należy zdać sobie sprawę z tego, że nie zrobiliśmy w tej sprawie zbyt wiele poza próbą uporządkowania sytuacji w górnictwie węgla kamiennego na początku XXI wieku. Kolejne lata, które mogliśmy wykorzystać na unowocześnienie górnictwa i energetyki, zostały zmarnowane. Brakuje rzetelnej i długofalowej polityki energetycznej kształtowanej z myślą o interesie całego kraju i wszystkich obywateli, a nie o interesie spółek węglowych i energetycznych. Chaotyczne i przypadkowe działania (np. pionowa konsolidacja energetyki), gaszenie pożarów niepokojów społecznych, obiecywanie najprawdopodobniej nielegalnego wsparcia z pieniędzy publicznych – pokazują, że branża wydobywcza (i powiązana z nią branża wytwórcza) nie jest przygotowana na konkurencję.

Przyczyną obecnej sytuacji nie jest jednak polityka klimatyczna UE, lecz globalny trend szukania alternatyw wobec brudnych paliw kopalnych (co przekłada się na popyt i ceny węgla). Zamiast zastanawiać się, jak wykorzystać politykę UE do modernizacji kraju, promowania innowacyjności w energetyce i użytkowaniu energii, w kolejnych debatach nad pakietami energetyczno-klimatycznymi rząd starał się zadbać jedynie o interes koncernów energetycznych powiązanych z paliwami kopalnymi. Dopiero w projekcie Narodowego Programu Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej oraz w Krajowym Programie Ochrony Powietrza środki z europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU-ETS) są wskazane jako źródło finansowania działań na rzecz niskoemisyjnego rozwoju. Dotychczas podchodzono do EU-ETS wyłącznie jako do zagrożenia. To jest tracona szansa. Zastanawiające jest stwierdzenie zapisane we wnioskach i rekomendacjach zawartych w strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko, gdzie zauważono, że „Na podstawie analizy celów Komunikatów Komisji Europejskiej stwierdza się, że Polityka generalnie realizuje cele tych dokumentów, choć w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych założenia Polityki są mniej ambitne”.

7. Sytuacja w górnictwie węgla, w szczególności kamiennego, jest dramatyczna.

Dominacja bieżącego interesu polityczno-branżowego jest szczególnie widoczna w zakresie rozpatrywania szans rozwoju górnictwa węgla i bazującej na nim elektroenergetyki. Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na kompletny brak wiarygodnej oceny sytuacji, a mianowicie:

a. Aby uzyskać wiarygodną informację o zasobach węgla kamiennego niezbędna jest wielokryterialna analiza obejmująca warunki geologiczne, koszty inwestycyjne, możliwości pozyskania kapitału, koszty eksploatacji oraz uwarunkowania społeczne i ekologiczne. Wstępne szacunki wykonane w 2014 roku wyraźnie pokazują, że zasoby, które można wykorzystać przemysłowo wyczerpią się do roku 2053. Czy czeka nas rosnący import węgla tańszego od krajowego? Jak będzie wtedy wyglądać bezpieczeństwo energetyczne kraju?

b. Świat odchodzi od węgla kamiennego i finansowania wielkich inwestycji węglowych. Cena węgla utrzymuje się na niskim poziomie i należy liczyć się z tym, że jest to sytuacja trwała. Przy wysokich kosztach eksploatacyjnych i braku środków na inwestycje odtworzeniowe w Polsce nasz węgiel kamienny jest i będzie niekonkurencyjny. Utrzymanie jego dominującej pozycji w energetyce oznacza dalsze subsydiowanie z budżetu, co jest praktycznie zakazane w UE. Ocenę sytuacji na rynkach energetycznych największych światowych potęg przedstawił Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych. Stwierdza w niej, że:

  • spada popyt w Chinach (wyhamowanie tempa wzrostu gospodarczego, program redukcji emisji, gigantyczny program inwestycji w OZE);
  • narodowy program inwestycji w OZE do 2022 roku w Indiach ogłoszony w 2015 roku przez Ministra Energetyki opiewa na 200 mld USD;
  • występuje nadpodaż węgla wskutek ogromnego wzrostu zdolności wydobywczych zwłaszcza w Indonezji i Australii, a także w Rosji i Kolumbii;
  • nadwyżki węgla na rynku wewnętrznym USA (efekt rewolucji łupkowej) oznaczają wzrost eksportu węgla.

W wyniku powyższych czynników prognoza światowych cen węgla energetycznego przewiduje utrzymanie się cen na niskim poziomie z pierwszej połowy 2015 roku (50-56 USD/tce), a w latach 2016-2018 nawet lekki spadek poniżej tego poziomu. Kolejnym efektem jest brak możliwości pozyskania kapitału na inwestycje odtworzeniowe i udostępnienie nowych poziomów wydobywczych lub budowę kopalń.

c. Brak rzetelnej oceny obecnej sytuacji finansowej w górnictwie węgla kamiennego, czyli ogromnych strat. Dalsze, ekonomicznie racjonalne, funkcjonowanie spółek węglowych staje pod znakiem zapytania. Do tego dochodzi walka związków zawodowych o zachowanie silnej pozycji i konkurencja między nimi (w Kompani Węglowej jest aż 160 związków zawodowych). Prowadzi to do zgłaszania coraz dalej idących żądań, całkowicie niezgodnych z interesem ekonomicznym spółek, w których przedstawiciele związków zawodowych są zatrudnieni. Wyjątkiem są tu prywatne kopalnie „Silesia” i „Bogdanka”. Na to nakłada się brak długofalowej rządowej polityki (potrzebne porozumienie ponadpartyjne) w stosunku do górnictwa węgla kamiennego, która powinna uwzględniać konieczność odchodzenia od tego paliwa w dalszej perspektywie i budowania na Śląsku strategii gospodarczej nastawionej na tworzenie miejsc pracy w przyszłościowych branżach. Tymczasem szkolnictwo górnicze ciągle wypuszcza kolejnych adeptów, dla których nie będzie miejsc pracy w polskich kopalniach. Oznacza to dramaty ludzkie, których w ogóle nie dostrzega bieżąca polityka i których nie zauważają autorzy omawianego dokumentu.

d. Rynki finansowe zaczęły odchodzić od inwestowania w paliwa kopalne, a szczególnie w przedsięwzięcia związane z węglem. Między innymi Norweski Rządowy Fundusz Emerytalny, Fundacja Rockefellera, Axa, wiele kościołów, uniwersytetów, samorządów i funduszy związkowych wyprzedaje swoje udziały w firmach, których zyski uzależnione są od „niszczenia klimatu”. Niektóre największe gospodarki świata (np. USA, W. Bryt., Francja) zadeklarowały, że nie będą wspierać inwestycji opartych na węglu. Bank Światowy i Europejski Bank Inwestycyjny też nie są zainteresowane finansowaniem nowych przedsięwzięć węglowych. By przedsiębiorstwa energetyczne miały szanse konkurować w zmieniającym się środowisku inwestycyjnym, w którym najważniejsi gracze zaczynają dążyć do rozwoju gospodarczego neutralnego dla klimatu, będą potrzebowały klarownych wskazówek dotyczących ścieżki rozwoju. Takie wskazówki musi zawierać dalekowzroczna polityka klimatyczna naszego kraju, której podwaliną powinna być Polityka Energetyczna Polski – obecnie nią nie jest.

e. Nieco lepsza sytuacja występuje w górnictwie węgla brunatnego, ale tu też trzeba podjąć konkretne decyzje dość szybko, gdyż w latach trzydziestych obecnego wieku obecnie udostępnione złoża tego surowca wyczerpią się. Czy w świetle:

  • konieczności przeciwdziałania zmianom klimatu, polityce UE ukierunkowanej celami naukowo-środowiskowymi,
  • ponoszonych wysokich kosztów zewnętrznych pozyskiwania i użytkowania tego paliwa ,
  • zdecydowanego oporu społeczności lokalnych co do uruchamiania nowych odgrywek (patrz np. Gubin, Legnica),
  • postępującej poprawie efektowności energetycznej,
  • coraz bardziej efektywnej i taniejącej energetyce odnawialnej,
  • możliwości stosowania paliwa pomostowego (do uzyskania 100% udziału energetyki odnawialnej), jakim jest gaz (również z przyszłych technologii power-to-gas),

jakikolwiek sens ma rozwój górnictwa węgla brunatnego i opartej na nim elektroenergetyki? Zdaniem Koalicji Klimatycznej i wielu niezależnych ekspertów – nie.

8. Odnawialne źródła energii to nie wymóg UE tylko szansa.

W Polsce jak dotąd nie postrzega się OZE jako szansy, ale raczej jako narzucone nam przez UE zobowiązanie. Świadczy o tym zapis z ocenianego dokumentu mówiący – „W związku z koniecznością realizacji zobowiązań przyjętych na forum UE, celem strategicznym polityki państwa jest zwiększanie wykorzystania zasobów energii odnawialnej”. Czyżby bieżący interes wąskiej grupy podmiotów był ważniejszy od budowania energetyki przyszłości w Polsce? Rozwój energetyki opartej za źródłach odnawialnych jest hamowany, o czym świadczy opóźnienie w przyjęciu ustawy o energetyce odnawialnej (5 lat w stosunku do wymagań UE). Jednocześnie przyjęte w niej rozwiązanie promujące rynek prosumenta wynika jedynie z faktu silnej presji społecznej, a nie propozycji administracji publicznej.

Światowe trendy dotyczące kosztów inwestycji w czyste technologie oparte o odnawialnych źródłach energii są jednoznaczne. Stają się one coraz tańsze i nie można lekceważyć ich potencjału, tak ekonomicznego, jak i technologicznego. Bloomberg pokazuje, że średni globalny koszt instalacji fotowoltaicznej spadł w latach 2009-2015 o 59%, a energetyki wiatrowej na lądzie o 11,5%. Rozwijający się sektor morskiej energetyki wiatrowej pokazuje potencjał do zwiększającej efektywności kosztowej wraz z jego rozwojem. Jak pokazują analizy, przy konserwatywnych założeniach, obecne polskie zapotrzebowanie na energię mogłoby być pokryte z czystych źródeł.

9. Brak rzetelnego podejścia do poprawy efektywności energetycznej.

Polska dokonała znaczącego postępu w zakresie poprawy efektywności energetycznej, ale nadal możliwości są duże. Szacuje się, że ekonomicznie opłacalne jest ograniczenie zużycia energii o 25-30%, a w sensie technicznym nawet 50%. Jednak to tzw. szóste paliwo jest słabo wykorzystywane, a polityka państwa w tym zakresie jest zdecydowanie niewystarczająca. Dobrym przykładem są tu: bardzo ograniczone środki na premie termomodernizacyjne w ramach ustawy o termomodernizacji i remontach, nieudolne wdrażanie systemu białych certyfikatów oraz opóźnienie we wdrażaniu nowej dyrektywy UE nt. efektywności energetycznej (termin minął w czerwcu tego roku). W omawianym dokumencie, tak jak we wcześniejszych wersjach polityki energetycznej państwa, wielokrotnie podkreślone jest, iż poprawa efektywności energetycznej jest priorytetem. Jest to jednak pusty zapis, który nie ma przełożenia w praktyce.

To co zawiera oceniany projekt jest zdecydowanie niewystarczające. Postawienie na znaczną poprawę efektowności uderzyłoby w spółki węglowe i energetyczne kontrolowane przez państwo i dlatego w omawianym projekcie, poza werbalnym poparciem, brak jest zapisów o konkretnych działaniach, jakie należy podjąć. Tymczasem takie zapisy, właściwie realizowane, przełożyłyby się na rozwój branż elektronicznych i materiałów budowlanych. Prowadziłyby też do rozwoju firm wykonawczych w budownictwie, przyczyniając się do powstania wielu trwałych miejsc pracy. Wpłynęłyby na ograniczenie kosztów użytkowania energii przez przedsiębiorstwa, administrację publiczną i gospodarstwa domowe, a zaoszczędzone pieniądze pobudzałyby rynek inwestycyjny i konsumpcyjny.

10. Ubóstwo energetyczne – problem nierozwiązany.

Zjawiskiem o poważnym wymiarze społecznym jest ubóstwo energetyczne, które jest praktycznie pominięte w projekcie. Dotyka ono obecnie 17% społeczeństwa. Tak duża skala problemu wymaga interwencji państwa. Jak do tej pory, wprowadzony dodatek energetyczny nie tylko nie spełnia swojej roli, ale utrwala ubóstwo energetyczne. W rzeczywistości stanowi raczej kolejną formę ukrytego wsparcia dla sektora energetycznego. Aby rzeczywiście przeciwdziałać tej formie ubóstwa, Państwo powinno skoncentrować się przede wszystkim na podnoszeniu standardów energetycznych budynków mieszkalnych, co w efekcie pozwoliłoby obniżyć koszty zużycia energii.

11. Niedocenienie transportu elektrycznego.

Tempo, jakiego nabiera rozwój transportu elektrycznego, nie jest w ogóle dostrzeżone w omawianym dokumencie. Chodzi nie tylko o zmianę napędu i jej konsekwencje dla rynku stosowanych obecnie paliw, ale także o zwiększenie roli samochodu elektrycznego jako rozwiązania stabilizującego system energetyczny. Jest niemal pewne, że za 35 lat samochód elektryczny stanie się dominującym rozwiązaniem w transporcie publicznym i prywatnym. Obecnie wartość importu ropy wynosi około 60 miliardów złotych. Nasza gospodarka bezpowrotnie traci te środki, wspierając jednocześnie państwa, których polityka nie sprzyja interesom Polski.

12. Niedostrzeżenie roli miast i samorządów wiejskich.

Niezrozumiałe jest całkowite pominięcie miast w polityce energetycznej państwa, zważywszy na fakt, iż na całym świecie to właśnie one zużywają 70% energii. To od włodarzy miast zależy skala jej zużycia, poprawa efektywności, zarządzanie popytem, wprowadzanie energetyki odnawialnej czy kreowanie zrównoważonego transportu ze znaczącą rolą transportu niezmotoryzowanego i publicznego. To samorządy wyznaczają kierunki rozwoju zagospodarowania przestrzennego, które mogą być bardziej lub mniej energo- i transportochłonne. Lokalne władze mogą nie tylko oddziaływać bezpośrednio na jednostki im podporządkowane, ale także pośrednio wpływać na zachowania przedsiębiorców i mieszkańców. Nie należy przy tym zapominać o samorządach wiejskich i wiejsko-miejskich, które mogą brać aktywny udział w rozwijaniu lokalnych inicjatyw energetycznych spółdzielni energetycznych w Polsce. Przykładowo w 2013 roku w Niemczech takich kooperatyw funkcjonowało blisko 900.

Mogłyby one pełnić ważną rolę w systemie energetycznym, przyczyniając się do budowania lokalnych systemów energetycznych oraz do rozwoju energetyki obywatelskiej. Niestety w dokumencie wizji energetyki w miastach i gminach wiejskich brak. Autorzy projektu uważają, że bezpieczeństwo energetyczne mogą zapewnić jedynie duże jednostki powiązane sieciami wysokich napięć. Nie ma analizy korzyści i zagrożeń budowania bezpieczeństwa energetycznego od dołu (od poziomu lokalnego) albo rozwiązań łączonych, z rosnącym znaczeniem lokalnych systemów energetycznych. Na ważną rolę obywateli zwraca za to uwagę we wnioskach i rekomendacjach strategiczna ocena oddziaływania na środowisko, gdzie napisano „Biorąc pod uwagę pozytywny wpływ na środowisko oraz kierunki rozwoju energetyki w innych krajach wydaje się, że w Polityce energetycznej, w projekcie priorytetowym – rozwój energetyki prosumenckiej, bardziej powinno się podkreślić wsparcie produkcji energii przez prosumentów, indywidualnie albo zbiorowo w postaci np. lokalnych spółdzielni wykorzystując także OZE.”

Dodatkowych informacji udzieli: Andrzej Kassenberg, ekspert Koalicji Klimatycznej, fundator Instytutu na rzecz Ekorozwoju a.kassenberg@ine-isd.org.pl, +48 22 851 04 02.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej