Opinie

Elektromobilność w miastach – nie tak szybko! (20834)

2019-05-31

Drukuj
galeria

Samorządy alarmują – wykonanie obowiązków nałożonych na nie ustawą o elektromobilności w narzuconych terminach nie jest możliwe. Ich zdaniem regulacje nie przystają do rzeczywistości.

Potrzebne są zmiany w ustawie, takie jak na przykład wprowadzenie katalogu zadań publicznych nią objętych. Pilnych zmian wymagają także zapisy dotyczące Strefy Czystego Transportu. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych przyjęta w styczniu 2018 roku obowiązuje już od ponad roku. W tym czasie wyszły na jaw liczne zawarte w niej błędy, które można naprawić tylko poprzez jak najszybsze wprowadzenie poprawek.

Wątpliwości wzbudza m.in. nałożony na samorządy obowiązek, aby od 2020 roku co najmniej 10% pojazdów wykorzystywanych do wykonywania zadań publicznych była niskoemisyjna. Regulacja dotyczy wszystkich zadań realizowanych przez samorządy, powierzonych w drodze ustawy w celu zaspokajania potrzeb lokalnych społeczności, w tym np. wywozu odpadów, oczyszczania ulic, odśnieżania. Potrzebnych do tych zadań pojazdów specjalistycznych na rynku brak, a nawet jeśli są to w cenach dalece wykraczających poza możliwości samorządów, nie mówiąc już o podwykonawcach.

Konieczne jest przesunięcie terminu wejścia w życie części przepisów ustawy o 2 lata – na 1 stycznia 2022 roku. Pozwoli to na przygotowanie rynku samochodów elektrycznych w Polsce na znaczny wzrost popytu, jaki wygeneruje obowiązek dostosowania się jednostek samorządu terytorialnego do zapisów ustawy. Przedłużenie terminu jest również uzasadnione z punktu widzenia planów produkcji bardziej dostępnego finansowo samochodu elektrycznego, który mógłby konkurować w postępowaniach o udzielanie zamówień publicznych z samochodami innych marek. komentuje Tomasz Bońdos, Koordynator Zespołu ds. Zarządzania Energią Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Z kolei studium przypadkujak dotąd jedynej w Polsce Strefy Czystego Transportu Kazimierz w Krakowie pokazuje, iż działając na zasadach wprowadzonych uchwałą z 6 marca 2019 roku strefa nie spełni założonych celów. Z pewnością nie ograniczy zanieczyszczenia powietrza i nie ochroni zdrowia mieszkańców. Autorzy opracowania zalecają jej likwidację, także ze względu na to, iż podtrzymywanie istnienia SCT w Krakowie aż do 31 grudnia 2019 roku może źle wpłynąć na postrzeganie tego mechanizmu przez społeczeństwo. Raport wskazuje także na konieczność wprowadzenia zmian w zasadach tworzenia Stref Czystego Transportu zapisanych w ustawie:

W obecnym kształcie przepisów ustawy o elektromobliności bardzo łatwo wypaczyć ideę takich stref i uczynić z nich wydmuszki. Należy usunąć ograniczenia, zgodnie z którymi strefy takie mogą powstawać wyłącznie na obszarach śródmiejskich w miastach powyżej 100 000 mieszkańców - problemy nadmiernego zanieczyszczenia powietrza i hałas występują nie tylko w centrach dużych miast. Strefy powinny dotyczyć wszystkich pojazdów silnikowych oraz motorowerów. Dodatkowo poważnie trzeba rozważyć możliwość ograniczenia importu samochodów niespełniających co najmniej normy emisyjnej EURO4. Takie samochody nie powinny mieć również możliwości, nawet wyjątkowej, wjeżdżania do stref czystego transportu. – zaznacza Bartosz Kwiatkowski, prezes Fundacji Frank Bold.

Zdaniem autorów raportu w pierwszym okresie warunki dostępu do stref mogą być łagodniejsze niż obecnie, dopuszczające nie tylko pojazdy elektryczne i gazowe, ale wszystkie auta o standardzie od EURO4 w górę. Dla mieszkańców powinien zostać wyznaczony okres przejściowy, ale wszelkie inne wyjątki powinny zostać precyzyjnie i enumeratywnie wymienione w ustawie, żeby uniemożliwić wypaczanie sensu istnienia stref. Ponadto standardy emisyjne dotyczące wjazdu do stref powinny być obligatoryjnie, okresowo podwyższane, po kilku latach do EURO5, później do EURO6, a docelowo dostęp miałyby tylko pojazdy zeroemisyjne.

Konieczność poprawy jakości powietrza oraz ograniczenia negatywnego wpływu transportu na klimat oznacza, że musimy konsekwentnie dążyć do obniżenia emisji  z transportu do zera przed 2050 rokiem. Zważywszy na średni wiek samochodów jeżdżących po polskich drogach, tak naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu na zmiany. Priorytetem powinno być przestawienie transportu publicznego na zeroemisyjny i jednocześnie takie jego rozwinięcie, żebyśmy wszyscy mieli możliwość i chęć zmiany środka transportu z samochodu na kolej, autobus czy tramwaj. – podsumowuje Urszula Stefanowicz, koordynatorka projektu z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.

Komentarz Wojciecha Szymalskiego

W dniu 30 maja 2019 odbył się briefing w gronie samorządowcow oraz organizacji pozarządowych dotyczący powyższego tematu. Na skutek wynikłej dyskusji nie można oprzeć się wrażeniu, że przepisy wprowadzone w zakresie obowiązków dotyczących floty pojazdów niskoemisyjnych w samorządach oraz tworzenia sieci ładowarek były nie tyle ambitne, co nadwyraz korzystne dla sektora energetycznego. Ze względu na brak środków na wsparcie samorządów w tworzeniu sieci ładowarek po 2020 roku rynek ten zostanie praktycznie przejęty przez państwowe spółki energetyczne. Co jednak ciekawe, prawdopodobnie w nowej perspektywie finansowej UE, priorytetem w zakresie transportu nie będzie budowa infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych. 

Strefa czystego transportu w Krakowie być może została wdrożna nieco pochopnie i pojawiły sie nawet głosy, że w obecnej formie jest przykładem szkodliwym i nalezy ją zlikwidować, mimo iż na sali pojawili się głównie entuzjaści rozwiązania. Na pewno potrzebne są daleko idące zmiany w przepisach ją wdrażających, m.in. zniesienie możliwości wykluczenia mieszkańców z jej jurydykcji.

Zapraszamy do zapoznania się z dwoma materiałami informacyjnymi na tematy poruszane na spotkaniu:

Czy samorządy są gotowe na elektromobilność?

STREFA CZYSTEGO TRANSPORTU NA KAZIMIERZU W KRAKOWIE - studium przypadku oraz wnioski dla samorządów i rządzących



Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej