Opinie

Co się stanie, jeżeli Niemcy wyłączą ponad połowę elektrowni na węgiel brunatny? (18585)

2015-06-02

Drukuj
galeria

Elektrownia na węgiel brunatny, Weisweiler, Niemcy, fot. wikipedia, CC BY-SA 4.0

Prawie połowa wszystkich elektrowni na węgiel brunatnych w Niemczech mogłaby zostać od razu odłączona od sieci.

Dzięki temu Niemcy mogłyby jednocześnie zaoszczędzić 70 milionów ton CO2. W wyniku takiego posunięcia ceny prądu wzrosłyby tylko nieznacznie. Wynika to z badań specjalistów z Energy Brainpool zajmujących się giełdą energii elektrycznej. Badania zostały przeprowadzone na zlecenie Greenpeace. Następnie zostały przedłożone gazecie SPIEGEL ONLINE.

Konkretnie Energy Brainpool symulował sytuację, w której 36 starych, najbardziej emisyjnych elektrowni węglowych o łącznej mocy 15 gigawatów, zostałoby wyłączonych. Ilość ta odpowiada mocy prawie połowy niemieckich elektrowni węglowych.

Nawet przy takiej redukcji w sieci zostałaby wystarczająca ilość mocy – piszą autorzy. Obecnie w Niemczech przyłączonych jest do sieci dużo więcej elektrowni niż to jest potrzebne. Dodatkowa energia mogłaby być importowana z innych krajów europejskich. W ten sposób niemiecka transformacja energetyczna mogłaby wspierać Europejską Unię Energetyczną promowaną przez Unię Europejską.

Część tych wyłączonych elektrowni powinna zostać przekazana do tak zwanej strategicznej rezerwy – zaleca Energy Brainpool. Oznacza to, że przez większość czasu elektrownie te nie produkowałyby prądu. Tylko niektóre z nich włączane byłyby w sytuacji niedoboru dostaw energii. Tego rodzaju nagłe operacje wymagane byłyby jednak rzadko – pisze Energy Brainpool.

Nawet w roku 2023, kiedy z woli rządu zostaną wyłączone wszystkie elektrownie atomowe, rezerwa strategiczna w wysokości 4 gigawatów potrzebna będzie tylko średnio sześć godzin na rok. Rozwiązanie, o którym mowa będzie z pewnością wspierać ochronę klimatu. Odbiorcy prądu będą musieli jednak za to zapłacić. Cena prądu, przy omawianym hamulcu na elektrownie węglowe wzrosłaby „jedynie” o 0,6 centówza kilowatogodzinę – wynika z badań.

„Nie wszystkim odbiorcom będzie się to oczywiście podobać”

Można oczywiście zapytać, czy dla Niemców ochrona klimatu jest jednak tego warta. Jest bardzo prawdopodobne, że odbiorcy nie będą chcieli znowu dopłacać do rozwiązania proklimatycznego w swoim rachunku za prąd, jeżeli już dzisiaj płacą oni dodatkowo za energię elektryczną z odnawialnych źródeł energii. Na dopłaty do odnawialnych źródeł energii składają się: opłata do odnawialnych źródeł energii (Erneuerbare-Energie-Umlage) i Offshore-Wind-Umlage (opłata do morskich elektrowni wiatrowych) czy opłata sieciowa (Netzentgelt).

Ochrona praw konsumentów ocenia wyniki badań dwutorowo: „0,6 centa za kilowatogodzinę brzmi rozsądnie” – mówi Udo Sieverding, ekspert energetyczny z centrali ochrony praw konsumentów w Nadrenii Północnej-Westfalii, który oceniał dla SPIEGEL ONLINE prezentowane badania. Jednakże, nie podziela on stwierdzenia „jedynie”, jeżeli chodzi o wzrost kosztów. „Gospodarstwo domowe, które korzysta z 4000 kilowatogodzin energii elektrycznej, zapłaci 24 euro więcej w ciągu roku”. Wprawdzie jest wielu Niemców gotowych zapłacić taką cenę. Jednakże biedniejsze gospodarstwa domowe, ze względu na kolejną podwyżkę cen prądu mogą odczuć brak tych środków np. na buty dla dzieci czy posiłki”.

Rząd federalny planuje oszczędzić przynajmniej 62 miliony ton CO2 w sektorze energetycznym. Jest to konieczne do zrealizowania celów polityki klimatycznej: Do roku 2020 Niemcy mają zredukować emisję CO2 o 40 procent w stosunku do roku 1990.

Szef partii SPD Sigmar Gabriel rozważał wprowadzenie kar (podatków) za emisję CO2 dla starszych elektrowni węglowych. Jego pomysł spotkał się jednak ze sprzeciwem. Teraz minister chce to rozwiązanie dostosować do oczekiwań. Strategia, aby stare elektrownie „zaparkować” na placu rezerwy spotkała się z przychylnością i jest teraz sprawdzana w rządzie federalnym.

Źródło: eko.org.pl

Tłumaczenie: Hanna Schudy, na podst www.spiegel.de


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej