Opinie

Barosso do Obamy: razem możemy więcej (11791)

2010-11-26

Drukuj
20 listopada, w czasie lizbońskiego szczytu NATO, prezydent USA Barack Obama przez dwie godziny rozmawiał z przywódcami Unii Europejskiej: przewodniczącym Rady Europejskiej, Hermanem Van Rompuy’em i przewodniczącym Komisji Europejskiej, José Manuelem Barroso.
W ciągu ośmiu lat urzędowania administracji George'a W. Busha relacjom UE-USA towarzyszyło stale rosnące napięcie, z powodu takich wydarzeń jak wojna w Iraku oraz wojna z terroryzmem. Początkowo Unia była bardzo zadowolona z wyboru Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jednak oczekiwania wobec nowego lidera Ameryki nie zostały spełnione, co skutkowało niechęcią europejskich przywódców do większego zaangażowania wojsk w walki w Afganistanie, niepowodzeniem szczytu klimatycznego w Kopenhadze oraz decyzją Obamy o nieuczestniczeniu w spotkaniu UE-USA, które miało się odbyć w dniach 24-25 maja 2010 r. w Madrycie.

W ostatnich miesiącach Parlament Europejski odmówił podpisania przejściowej umowy SWIFT między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki dotyczącej transferu danych finansowych obywateli, w celu zapobiegania atakom terrorystycznym. Umowa SWIFT nie mogła być podpisana przez ideologiczne różnice, możliwość jej odrzucenia w pierwszym głosowaniu stanowi potwierdzenie zwiększenia znaczenia Parlamentu Europejskiego na mocy traktatu lizbońskiego. Posłowie zatwierdzili zmienioną wersję porozumienia dopiero w lipcu, stosunkiem 484 do 109 głosów.

Szczyt UE-USA przyjął formę dwugodzinnego spotkania z przewodniczącym Rady Europejskiej, Hermanem Van Rompuy’em i przewodniczącym Komisji Europejskiej, José Manuelem Barroso. Pod naciskiem USA spotkanie odbyło się podczas szczytu NATO w Lizbonie, gdzie głównym punktem obrad była wojna w Afganistanie.

„Dyplomatycznie zgodziliśmy się na spotkanie podczas szczytu UE-USA w Lizbonie, z powodu nacisków ze strony rządu USA”, powiedział unijny dyplomata. Dla Unii lepszą opcją jest jakikolwiek udział w szczycie niż anulowanie go przez USA, co miało już miejsce w maju tego roku.

G20 i zmiany klimatu


Zdaniem dyplomaty wypowiadającego jeszcze przed szczytem, przywódcy Unii podczas niego powinni skoncentrować się na dziedzinach, w których sojusznicy transatlantyccy mogą mieć większy wpływ na rozwój spraw światowych. Spotkanie miały zdominować dwa wspólne cele.

Obydwie strony były skłonne do wymiany informacji na temat politycznych ograniczeń, które wiążą każdą z nich. Unia poprosiła Obamę o sprecyzowanie swoich zagranicznych planów politycznych po klęsce, jaką poniósł w listopadowych wyborach w połowie kadencji. „Trzeba wyjaśnić wszystkie nieporozumienia, zanim dojdzie się do porozumienia”, mówił dyplomata.

Kolejną sprawą było wskazanie „większej liczby obszarów, które mogą przynieść obopólną korzyść w wymiarze transatlantyckim”, a które nie są obecnie w pełni wykorzystane.

Liderzy mieli również zamiar poruszyć kwestie wynikłe z mającego niedawno miejsce szczytu grupy G20, szczytu NATO oraz zbliżającego się szczytu klimatycznego w Cancún. Dotyczyły one m.in. sposobów, w jaki transatlantyccy sojusznicy mogliby lepiej odbudować światową gospodarkę, sprostać wyzwaniu zmian klimatu oraz zwiększyć globalne bezpieczeństwo.

„Spotkanie grupy G20 było korzystne, nie tylko ze względu na kilka zaistniałych faktów, lecz także ze względu na wiele rzeczy, które się nie zdarzyły. Liderzy mogliby porównać notatki z zebrania i przedyskutować, w jaki sposób mogą ruszyć z programem do przodu”.

Jeśli chodzi o szczyt w Cancún, przedstawiciel UE wyjaśnił, że Unia chce wiedzieć „po czyjej stronie są Amerykanie, jak daleko mogą się posunąć oraz z jakim nastawieniem pojadą do Cancún”.

Sprawy energii i gospodarki


W piątek 19 listopada odbyło się spotkanie unijno-amerykańskiej rady energetycznej z udziałem wysokiego przedstawiciela Unii ds. polityki zagranicznej, Catherine Ashton, sekretarza stanu USA, Hillary Clinton oraz komisarza unijnego ds. energii, Günthera Oettingera.

Unia i USA zamierzały zbadać możliwość prowadzenia wspólnych prac w takich obszarach niskoemisyjnej gospodarki jak zielone technologie, ekologiczne standardy, normy oraz miejsca pracy. „Jeśli Europejczycy i Amerykanie chcą pozostać w czołówce pod względem rozwoju alternatywnych źródeł energii, wspólnie muszą opracować standardy, normy oraz technologie związane z klimatem. To nie jest proste, ponieważ organy regulacyjne po każdej stronie zawsze twierdzą, że to ich system jest najlepszy”, wyjaśnił dyplomata.

Unia i USA miały również porozmawiać o sposobach na ożywienie Transatlantyckiej Rady Gospodarczej. Powstała ona podczas kadencji George’a W. Busha, ale dotychczas nie wykazywała szczególnej aktywności. Od każdej ze stron wciąż oczekuje się, że znajdzie lepsze rozwiązanie i lepiej zintegruje krajowe organy regulacyjne tak, by służyły wzajemnym kontaktom.

Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska są skłonne do zaangażowania się w głębszą współpracę w dziedzinie cyberprzestępczości oraz bezpieczeństwa sieci. Na szczycie UE-USA miała zostać podjęta decyzja o utworzeniu dwustronnej grupy roboczej.

Komentarze


Amerykańska przedstawiciel wysokiego szczebla nawiązała do trudności, jakie napotkała jej administracja w kontaktach z przedstawicielami Unii od czasu wejścia w życie traktatu z Lizbony. „Myślę, że obie strony nie wierzą w powodzenie tej sprawy”, powiedziała Maria Otero, amerykańska podsekretarz stanu ds. demokracji i spraw globalnych.

„Niektórzy nie wierzą w powodzenie, ponieważ jest jeszcze wiele rzeczy, które nie zostały rozwiązane w nowym układzie dyplomatycznym Unii”, powiedziała dziennikarzom podczas październikowej wizyty w Brukseli. „Może przyjść taki czas, w którym niektóre zadania mogą okazać się trochę trudniejsze do zrobienia” – przyznała, po czym stwierdziła, że poukładanie na swoje miejsca wszystkich kawałków unijnej układanki dyplomatycznej zajmie trochę czasu. „Ale ogólnie rzecz biorąc uważam, że będziemy mogli wzmocnić współpracę z Unią, jeśli zreorganizuje się ona i uskuteczni swoją pracę”, powiedziała Otero. Dodała też, że już „bardzo dobrze” współpracuje z urzędnikami Unii w kwestiach, którymi się teraz zajmuje.

Monique Goyens, dyrektor generalny europejskiej organizacji konsumentów BEUC, wezwała przywódców politycznych do uznania, że „ochrona konsumentów i współpraca gospodarcza powinny iść w parze”.

Organizacje konsumenckie z obu stron Atlantyku podpisały list do przywódców: Obamy, Van Rompuy’ego i Barroso, w którym wyrażają pogląd, że priorytety konsumenta muszą być ważnym elementem współpracy unijno-amerykańskiej pod względem ekonomicznym i prawnym. „Wspólne interesy Unii i USA szacuje się na kwotę 4,28 bln $”, powiedziała pani Goyens i podkreśliła, że współpraca gospodarcza między mocarstwami „powinna pracować na rzecz konsumentów oraz tworzyć bezpieczniejsze, sprawiedliwe i tętniące życiem targowiska”.

„Wadliwe produkty finansowe nadal istnieją, prywatność konsumentów w epoce cyfrowej musi być lepiej chroniona, a produkty mogą być wytwarzane w bezpieczniejszy sposób. Kiedy nasi polityczni przywódcy wezmą się do pracy, mogą skorzystać ze szczytu, w celu wyraźnego zaznaczenia, że interesy konsumentów są też ich priorytetami”, dodała. Oświadczenie w tej sprawie, które zostanie wydane w przyszłym miesiącu, podczas następnego zebrania Transatlantyckiej Rady Gospodarczej.

źródło: EurActiv
tłum. ChronmyKlimat.pl

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej