Opinie

Negocjacje gazowe pod znakiem zapytania (9229)

2010-10-11

Drukuj
Zła wiadomość dla przemysłowych odbiorców gazu – w IV kwartale tego roku, już na przełomie października i listopada, mogą wystąpić niedobory tego surowca – podaje PGNiG. Za kilka tygodni wygasa umowa z Rosją na dostawy gazu do Polski i może się tak stać, jeśli nowe porozumienie nie zostanie do tego czasu podpisane. 
Polsce grozi gazowy kryzys w ostatnim kwartale tego roku. Co więcej, na skutek spadku ciśnienia gazu może dochodzić do jego wybuchów i pękania rur. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w komunikacie podaje: „w związku z wątpliwościami KE dotyczącymi aneksu do kontraktu jamalskiego na dostawę gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej do Polski nie udało się dotychczas uzupełnić brakujących ilości gazu dostarczanego do Polski z kierunku wschodniego”.

Niedobory mogą wystąpić, ponieważ rząd nie podpisał jeszcze nowej umowy gazowej z Rosją, dotyczącej tranzytu surowca i zarządzania gazociągiem jamalskim. Wstępne porozumienie zostało wynegocjowane już w zeszłym roku, ale budziło ono wątpliwości Komisji Europejskiej, która wysłała je do poprawki. Zdaniem KE umowa narusza prawo europejskie zapewniające równy dostęp do sieci przesyłowej wszystkim kontrahentom. Jest to tzw. reguła TPA (Third Part Access – równy dostęp). Zgodnie z tą zasadą PGNiG wydzielił ze swoich struktur niezależnego operatora sieci gazociągowej – Gas System. Tymczasem polski rząd w zeszłym roku dał monopol Gazpromowi na tranzyt surowca gazociągiem jamalskim oraz ulgowe taryfy za jego przesył.

Prawdopodobnie Kreml zamierzał wykorzystać kryzys w styczniu 2009 roku, kiedy to dostawy gazu do Polski zostały wstrzymane przez spółkę RosUkrEnergo (jej największym akcjonariuszem jest Gazprom) i przejąć kontrolę nad gazociągiem. Polski rząd zmienił akcjonariat EuRoPol Gaz – właściciela gazociągu – tak, że PGNiG utraciło pozycję udziałowca większościowego. Oznaczać to będzie koniec kontroli Polski nad gazociągiem jamalskim. Komisja Europejska chce, aby tranzytem gazu zarządzał niezależny operator. Ma również zastrzeżenia do sposobu, w jaki odbyło się ustalanie opłat za przesył surowca.

Państwowa spółka Gas System zwróciła się pod koniec września do ministra gospodarki o wydanie rozporządzenia, które określiłoby zasady funkcjonowania rynku przy ograniczonych dostawach gazu do kraju.

Według wstępnych szacunków zabraknąć może 1,5 mld m3 gazu, z czego 2/3 PGNiG chce zabezpieczyć w magazynach do końca roku. Niedobory gazu mogą zagrozić zakładom przemysłowym. Jak zapewnia Michał Szubski, prezes PGNiG, ograniczenia dostaw nie dotkną gospodarstw domowych i zakładów komunalnych.

Polskie Górnictwo Naftowe zaproponowało Gazpromowi nowy kontrakt, który dodatkowe dostawy przewiduje tylko w okresie grzewczym. Rosjanie nic nie odpowiedzieli. Dostawy do Polski to dla nich cenny interes, tym bardziej, że teraz o rynek unijny efektywnie konkuruje również Norwegia i Katar. Póki co, Donald Tusk nie zamierza osobiście rozmawiać z Putinem: „negocjacje trwają, włączenie się premiera to ostateczność. Na tym etapie to przedwczesne” – mówi rzecznik rządu, Paweł Graś. Mimo wszystko, jesteśmy dla Rosjan bardzo ważnym odbiorcą gazu, dlatego powinni przystać na nowe warunki.

Początkowo aneks do umowy pomiędzy PGNiG i Gazpromem przewidywał zwiększenie dostaw gazu do Polski do ok. 10 mld m3 rocznie (czyli o ok. 2 mld m3 więcej niż obecnie). Zakładał również przedłużenie umowy do 2037 roku, a tranzytu do 2045 roku. Stronie polskiej zależy na skróceniu tego terminu, dlatego proponuje, by umowa na dostawy gazu obowiązywała jedynie do 2025 r. Ma to umożliwić uzyskanie niezależności energetycznej przez Polskę w najbliższych dziesięcioleciach.

Rozmowy o zmianach terminów są nowością w negocjacjach gazowych – dotychczas przedmiotem dyskusji były wymogi KE w sprawie dostępu do gazociągu. Wróży to pomyślnie przyszłej umowie. Rząd Tuska musi w końcu wejść na drogę, która zmniejszy uzależnienie Polski od rosyjskiego kurka z gazem.

Nowy kontrakt powinien być elementem długoterminowej i przyszłościowej polityki energetycznej Polski. Polityka ta musi zawierać zasady zrównoważonego rozwoju i efektywności energetycznej. Energia przyszłości to nie brudne paliwa kopalne, ale źródła energii odnawialnej i czyste technologie węglowe, które w Polsce, przy odpowiednich instrumentach prawnych i finansowych, mają olbrzymie szanse rozwoju.

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.wnp.pl, www.wyborcza.biz

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej