Opinie

Dlaczego Niemcy zdecydowali się na Energiewende? (19026)

Joanna Maćkowiak-Pandera, Agora-Energiewende, dla portalu WysokieNapiecie.pl
2015-10-17

Drukuj
galeria

Instalacja fotowoltaiczna na dachu, fot. madonius, wikimedia, CC

Na zachód od Odry działa największa na świecie fabryka myśli w zakresie ekonomii energetycznej.

W żadnym kraju w Europie nie zaangażowano tylu ośrodków badawczych, żeby odpowiedzieć na pytanie: z czego i za ile ma być wytwarzana energia przyszłości.

Uczestniczyłam niedawno w debacie czołowych przedstawicieli sektora energetycznego. Menedżer jednej ze spółek energetycznych powiedział: „Żyję na świecie 50 lat, energetyką zajmuję się od lat 30-u. Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego Unia Europejska decyduje się na taką absurdalną politykę energetyczną. Mówiono nam, że to się zaraz skończy, że nie będzie celów redukcji emisji, ale to szaleństwo trwa nadal”.

W wielu krajach europejskich ma miejsce gruntowna przebudowa sektora energetycznego. W marcu w Brukseli szefowie państw UE przyjęli koncepcję Unii Energetycznej – z planu wynika, że energetyka musi przygotować się na większy udział odnawialnych źródeł (OZE), oszczędzanie energii i redukowanie emisji. Unia Europejska zaczęła wdrażać strategię redukowania emisji CO2 20 lat temu. Nie ma szans, że ten trend się odwróci i nastąpi powrót do paliw kopalnych.

Wydobywanie europejskiego węgla przestaje się opłacać i trzeba go sprowadzać m.in. z Rosji i Kolumbii. Polska strategia bazowania w 90% na węglu jest nie do utrzymania, zwłaszcza wobec krajowych problemów z restrukturyzacją kopalni oraz niską ceną węgla kamiennego. Węgiel nadal będzie ważnym surowcem, ale będzie go coraz mniej. W Polsce, jak nigdy dotąd, potrzebna jest poważna debata – skąd brać prąd w przyszłości? Z węgla, atomu, gazu, źródeł odnawialnych?

Warto przyjrzeć się, co robią sąsiedzi. Za zachodnią granicą realizowany jest największy na świecie projekt transformacji sektora elektroenergetycznego. Można go krytykować, ale warto obserwować, ponieważ na zachód od Odry działa największa na świecie fabryka myśli w zakresie ekonomii energetycznej. W żadnym kraju w Europie nie zaangażowano tylu ośrodków badawczych, żeby odpowiedzieć na pytanie: z czego i za ile ma być wytwarzana energia przyszłości.

Na czym polega transformacja?

Transformacja energetyczna („Energiewende“) to projekt polityczny, który zakłada odejście od paliw kopalnych oraz atomu na rzecz odnawialnych źródeł energii (OZE). Rozpoczął się wiele lat temu, a proces uległ przyśpieszeniu w latach 2010-2011. Wówczas niemiecki parlament uchwalił szereg decyzji, które zwiększyły tempo zmiany miksu energetycznego. Niemcy zamierzają:

  • Zmniejszyć emisje CO2 o 40% do 2020 r. w odniesieniu do roku 1990 (cała Unia ma zrealizować ten cel w 2030 r.)
  • Zwiększać udział odnawialnych źródeł energii: teraz już 25% prądu pochodzi z OZE, za 10 lat ma to być 35%, w roku 2050 będzie to nawet 80%.
  • Oszczędzać energię: 10% oszczędności w porównaniu z 2005 r. do 2020 r.
  • Do 2022 r. całkowicie zrezygnować z elektrowni jądrowych (obecnie wytwarzają jeszcze 15% prądu).

W 2010 roku 85% parlamentarzystów poparło projekt „Energiewende. Został odrzucony przez Zielonych, którzy uznali tempo zmian za zbyt wolne.

Energetyka w służbie gospodarki

Niemcy to do bólu pragmatyczny, najbogatszy kraj w Europie o największym udziale przemysłu. Przemysł potrzebuje nie tylko taniego prądu, ale również jego stałych dostaw. Korzystanie z OZE generuje kosztowne inwestycje i stanowi wyzwanie dla systemu energetycznego – wiatr i słońce nie są dostępne 24h na dobę. Dlaczego ten gospodarczo mało „romantyczny” naród zdecydował się na tak ryzykowny projekt przebudowy energetyki? Można zidentyfikować co najmniej 5 motywów:

1: Bezpieczeństwo energetyczne – uniezależnienie od importu paliw
Niemcy wydają niemal 90 mld euro rocznie na import ropy, węgla i gazu – kwoty te rosną. Pieniądze trafiają do różnych regionów na świecie – mniej i bardziej demokratycznych, w większości mniej. Po raz pierwszy o uniezależnieniu od paliw kopalnych zaczęto myśleć w latach 70. W 1973 r. ceny ropy wzrosły z 3 dolarów do 12 dolarów za baryłkę, co wywołało szok polityczny – kwestia dostępu do paliw kopalnych została wykorzystana jako narzędzie agresji. Wówczas zaczęto myśleć o źródłach odnawialnych.

Węgiel nie jest surowcem narodowym – kamienny pochodzi z importu, bo jego wydobycie dawno przestało się opłacać. Na terenie Niemiec nadal wydobywany jest węgiel brunatny, lecz jego udział będzie coraz mniejszy – rząd w Niemczech właśnie przygotowuje plan ograniczenia emisji z sektora węglowego. Całkowity udział węgla (kamiennego i brunatnego) zmniejszył się z 62% w 1970 r. do 42% obecnie.

2: Rosnący opór wobec energetyki jądrowej
Akceptacja dla energetyki jądrowej spadała systematycznie od początku lat 70. Sektor energetyczny nie zdołał przekonać społeczeństwa do bezpieczeństwa stosowanych technologii nuklearnych, mimo że np. we Francji i Wielkiej Brytanii to się udało. Kiedy podejmowano decyzje o wycofaniu z atomu do 2022 r., 100% posłów Bundestagu poparło ten projekt.

3: Spadające koszty technologii OZE
Gdy 20 lat temu odnawialne źródła energii wkraczały na rynek, były wielokrotnie droższe od konwencjonalnych źródeł. W ciągu ostatnich 10 lat koszt wytworzenia prądu z paneli fotowoltaicznych zmniejszył się o 80%. Obecnie ze słońca można produkować prąd za 360-600 zł/MWh, a z wiatru nawet za 240-360 zł/MWh. Koszt produkcji energii z nowych instalacji węglowych waha się (w zależności od cen uprawnień do emisji CO2) od 240 do 320 zł/MWh, a w przypadku nowej elektrowni jądrowej wynosi nawet 480 zł MWh (wyniki ostatnich przetargów na nowe moce jądrowe w Wielkiej Brytanii i Czechach).

4: Środowisko i klimat
U podstaw niemieckiej transformacji energetycznej znalazła się też nie tylko ochrona klimatu, ale też zmniejszenie zanieczyszczeń powietrza ze spalania paliw kopalnych. Ze względu na dużą gęstość zaludnienia, stan zamożności Niemców i pewnie z wielu innych powodów społeczeństwo akceptuje rozwiązania ekologiczne, nawet jeśli kosztują więcej. Dominuje przekonanie, że „ekologiczny” to „lepszy” produkt.

5: Energetyka obywatelska
W latach 90., gdy powstawały pierwsze regulacje dotyczące źródeł odnawialnych, przewidziano, że zaangażowanie obywateli zwiększy szansę na powodzenie tego projektu. Usunięto bariery administracyjne dla małych inwestorów, ułatwiono tworzenie modeli biznesowych np. spółdzielni energetycznych czy funduszy inwestycyjnych w OZE. W rezultacie prawie 50% wszystkich instalacji energetyki odnawialnej należy do obywateli i niemal 80% społeczeństwa popiera „Energiewende”.

Joanna Maćkowiak-Pandera, Agora-Energiewende. Opracowanie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska

O problemach i wyzwaniach „Energiewende” przeczytać można w dalszej części tekstu na portalu WysokieNapiecie.pl


Joanna Maćkowiak-Pandera jest koordynatorką projektów niemieckiej fundacji Agora-Energiewende oraz dyrektorem Forum Analiz Energetycznych. Wcześniej była dyrektorem ds. rozwoju polskiej spółki duńskiej spółki DONG a jeszcze wcześniej – wiceministrem środowiska.

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej