Aktualności

Elektrownie atomowe w Europie są bezpieczne? (14567)

2012-07-12

Drukuj

okolice lyonu flickr by nc gold auraquePo roku działania grupa ad hoc ds. ochrony obiektów jądrowych przedstawiła wyniki swoich prac. W specjalnym raporcie sformułowano zalecenia w celu zwiększenia bezpieczeństwa reaktorów. Zaledwie kilka tygodni wcześniej Instytut Chemii im. Maksa Plancka w Mainz ostrzegł, że ryzyko radioaktywnego wycieku jest 200 razy wyższe niż wcześniej myślano.

Awaria elektrowni atomowej w Fukushimie w marcu 2011 roku sprawiła, że znów stało się głośno o bezpieczeństwie funkcjonowania reaktorów jądrowych. Komisja Europejska dość szybko uruchomiła ogólnounijną procedurę kompleksowej oceny ryzyka i bezpieczeństwa w odniesieniu do elektrowni jądrowych i przeprowadzenie testów wytrzymałościowych. Rada Unii Europejskiej już kilkanaście dni po japońskich wydarzeniach, 25 marca 2011 roku stwierdziła, że stan wszystkich elektrowni atomowych w Europie powinien zostać sprawdzony w oparciu o kompleksowe i przejrzyste oceny ryzyka oraz bezpieczeństwa.

Ze względu na potencjalne skutki transgraniczne wypadków jądrowych instytucjom unijnym zależało na zachęceniu państw sąsiadujących z UE do wzięcia udziału w testach. Rok temu, po serii spotkań i ustaleń, na mocy decyzji Komitetu Stałych Przedstawicieli krajów członkowskich przy Radzie Unii Europejskiej utworzono grupę ad hoc ds. bezpieczeństwa jądrowego (ang. Ad Hoc Group on Nuclear Security, AHGNS), która skoncentrowała się na ocenie bezpieczeństwa elektrowni atomowych, podejmowania środków zapobiegawczych i ochrony obiektów, w celu zidentyfikowania dobrych praktyk oraz poprawy obowiązujących zasad bezpieczeństwa zgodnie z zaleceniami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

Do końca 2011 roku przeprowadzono testy, potem dokonano przeglądów zewnętrznych i przeanalizowano wyniki. Po niemal roku prac grupa opublikowała raport.

Szczególną rolę w umacnianiu międzynarodowych ram bezpieczeństwa jądrowego pełni Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA), której zasady sformułowane w dokumencie "Ochrona fizyczna materiałów jądrowych i obiektów jądrowych" (INFCIRC/225/Rev.5) są punktem odniesienia przy dokonywaniu zewnętrznych ocen systemów bezpieczeństwa. AHGNS zachęca do wdrażania zaleceń MAEA oraz do korzystania z ich usług, w szczególności Międzynarodowej Służby Doradczej ds. Bezpieczeństwa Fizycznego (ang. International Physical Protection Advisory Service, IPPAS). Najlepiej ocenione przez IPPAS dobre praktyki powinny być promowane.

Autorzy raportu odnotowują jednocześnie, że nie wszystkie kraje członkowskie UE przyjęły dotychczas zmienioną w 2005 roku konwencję o ochronie fizycznej materiałów jądrowych (CPPNM), która obowiązuje w życie w 1987 roku. Autorzy raportu nalegają, aby uczyniły to jak najszybciej i w ten sposób dały przykład państwom sąsiadującym ze Wspólnotą. Podkreślone zostało znaczenie współpracy z nimi i wymiany informacji, do których silną motywacją jest transgraniczny charakter każdego wypadku jądrowego.

Część raportu poświęcona jest bezpieczeństwu cyfrowemu, a także groźbie ataku terrorystycznego. Zwrócono również uwagę na odpowiednie szkolenia personelu.

Mimo blisko 50 stron, trudno oprzeć się wrażeniu, że w całym dokumencie brak jednak odpowiedzi, jak skutecznie zapewnić bezpieczeństwo w przypadku takich wypadków, jak ten w Fukushimie.

Japończycy też byli zapewniani, że ich elektrownie atomowe są bezpieczne, systemy komputerowe gwarantujące bezpieczeństwo działają bez zarzutu, materiały radioaktywne i toksyczne są dobrze izolowane, a personel zna procedury w przypadku "drobnych incydentów" i absolutnie nic się nie może stać.

Okazało się, że trudno jest przewidzieć wszystkie sploty okoliczności, które prowadzą do poważnych wypadków i im skutecznie zapobiegać.

Potwierdza to analiza Instytutu Chemii im. Maksa Plancka w Mainz, opublikowana w maju tego roku. Biorąc pod uwagę czas pracy wszystkich cywilnych reaktorów jądrowych oraz ilość przypadków stopienia rdzenia stwierdzono, że ryzyko awarii jądrowej jest aż 200-krotnie wyższe niż szacowano dotychczas. Wypadek o 6 stopniu w 7-stopniowej międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych i radiologicznych (INES), czyli podobny do tego, który miała miejsce w zeszłym roku w Japonii, określany jako "poważna awaria", może wydarzać się raz na 10-20 lat.

Najwyższe ryzyko skażenia radioaktywnego spowodowanego przez poważne awarii reaktorów występuje w Europie Zachodniej. Praca grupy ad hoc ds. ochrony obiektów jądrowych jest więc zasadna i potrzebna: istniejącym obiektom trzeba zapewnić jak najlepszą ochronę. Nie można jednak zapominać, że coś takiego jak bezpieczna elektrownia jądrowa prawdopodobnie nie istnieje, przypomina Iwo Łoś, koordynator kampanii Greenpeace "Klimat i Energia".

 

Z raportem AHGNS zapoznać można się na stronie: register.consilium.europa.eu/pdf/en/12/st10/st10616.en12.pdf.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl

fot. Elektrownia atomowa w okolicach Lyonu we Francji, Flickr by-nc gold auraque


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej