Aktualności projektowe

Sam architekt to za mało (16345)

2013-10-24

Drukuj

Michal Pierzchalski foto leadW projektowanie domu energooszczędnego powinno być zaangażowanych więcej osób z różnych dziedzin inżynierii, architekt w pojedynkę może nie podołać temu zadaniu – mówi mgr inż. Michał Pierzchalski, od 2004 roku prowadzący biuro, które zaprojektowało i zrealizowało już kilkanaście budynków energooszczędnych i pasywnych.

Energooszczędne 4 kąty: Co znaczy być dzisiaj architektem? To samo, co w XX w.?

Michał Pierzchalski: Zawód architekta łączy w sobie wiele dziedzin wiedzy z pogranicza sztuki i inżynierii. Obecnie nieco się zdewaluował. Niestety obserwuję coraz mniejszą rolę architekta. Niegdyś jeden z zawodów zaufania publicznego stał się w dzisiejszych czasach "dostawcą usług".

Praca architekta zmieniła się także w związku z wyzwaniami oszczędności energii. Czym się różni?

Wcześniej o energooszczędności myślano w kategoriach, czy będzie wystarczająco ciepło w zimie i niezbyt gorąco latem. Nie było dostępu to technologii, które wykorzystujemy dziś. Wystarczyło w ścianie wykonać pustkę powietrzną, a nieszczelności w oknach zaklejano watą.

Różnice w pracy są ogromne, mamy nieograniczony dostęp do wiedzy, bardzo użyteczne oprogramowanie, ale niestety coraz mniej czasu. Powinniśmy więcej czerpać z tradycji i tradycyjnych rozwiązań, a nie szukać za wszelką cenę czegoś nowego. W przypadku domów energooszczędnych wzorem mogłaby być architektura słoneczna.

Czy dyskusja o zmianach klimatycznych dotarła do świata architektów? Jaki ma wpływ na ich prace?

Oczywiście dotarła, ale jak to bywa w każdym zawodzie, architekci nie mówią jednym głosem. Nie każdy dostrzega powagę sprawy, niektórzy uważają, że to sztucznie wytworzona moda.

Problem na świecie został dostrzeżony w latach 70. w czasach kryzysu naftowego. W tym czasie w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto badania nad ograniczaniem zużycia energii i emisji gazów cieplarnianych w sektorze budowlanym. W Polsce mówi się na ten temat od kilku, góra kilkunastu lat i to głównie pod kątem oszczędności finansowych związanych z ograniczaniem zużycia energii. Nie każdy niestety widzi potrzebę działań prośrodowiskowych.

To, czy projekt budowlany będzie uwzględniać te aspekty, zależy w dużej mierze od wizji inwestora, gdyż to on decyduje ostatecznie o finansach i kierunku działań projektowych. Natomiast architekta widzę tutaj w roli edukatora, który będzie potrafił wskazać kierunek korzystny zarówno dla inwestora, użytkownika, jak i środowiska naturalnego.

Energooszczędność wciąż stanowi pewne wyzwania technologiczne. Jak architekci poszerzają swoją wiedzę? Czy czytają o najnowszych rozwiązaniach?

Trudno mi się wypowiadać za innych.

Jeśli chodzi o mnie, to uczestniczę w targach i konferencjach związanych z ochroną środowiska, OZE i energooszczędnością. Śledzę publikacje naukowe na świecie dotyczące budownictwa zeroenergetycznego. Dokształcam się przy każdej możliwej okazji. W ramach studiów doktoranckich prowadzę również własne badania na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Spotykam się z ludźmi z rożnych branż i dziedzin wiedzy.

Bardzo ważne jest to, aby zdać sobie sprawę, że należy tworzyć zespoły interdyscyplinarne – sam architekt to za mało.

Łatwo być na bieżąco?

Te wszystkie informacje są ogólnodostępne, niemalże na wyciągnięcie ręki.

Czy Stowarzyszenie Architektów Polskich i inne organizacje zawodowe starają się dostarczać informacje związane z oszczędnością energii i niskoemisyjnością?

Są pewne działania. Na przykład Izba Architektów RP organizuje bezpłatne szkolenia dla architektów dotyczące budownictwa energooszczędnego i pasywnego. Jednakże należy poznać również inne zasady dotyczące projektowania budynków niskoenergochłonnych, związane z oszczędnością energii. Trzeba informować o wpływie budownictwa na środowisko naturalne.

Budynki w Europie czy Stanach Zjednoczonych wykorzystują około 40% całkowitej zużywanej energii. Nie chodzi tylko o samą eksploatację, trzeba sobie uświadomić, jak gigantyczne ilości energii są wbudowane w wyroby budowlane i ich transport. Ilość emisji CO2 (oraz zużycie energii) do momentu wybudowania obiektu stanowi często aż połowę tego, co budynek wyemituje i zużyje w trakcie całego swojego "życia". W Polsce mówi się głównie o zapotrzebowaniu na energię do ogrzania czy wytworzenia CWU (ciepłej wody użytkowej), natomiast niewiele słyszy się o LCA (Life Cycle Assessment), deklaracjach środowiskowych, likwidowaniu wysp ciepła, ochronie siedlisk, oszczędzaniu wody i ponownym jej wykorzystywaniu w budynkach czy o poprawie retencji budynków.

Od kiedy projektuje pan budynki energooszczędne i pasywne? Czy jest to dla pana atrakcyjne wyzwanie?

Zetknąłem się z tematyką ekonomiki środowiska oraz zrównoważonego rozwoju w budownictwie dzięki profesor Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej pani Elżbiecie Dagny Ryńskiej – było to ponad 10 lat temu. Od tego czasu wiele się zmieniło, nadal uczę się nowych rzeczy. Tego typu budynki projektuję od kilku lat, właściwie od momentu, jak pojawiło się takie zapotrzebowanie w Polsce.

Projekt energooszczędnego budynku jest składową wielu działań i analiz. Projektowanie takich budynków przestało być wyłącznie sztuką, wymaga szerszej wiedzy i ciągłej edukacji w tym kierunku. Jest to zagadnienie bardzo inspirujące, które pochłania mnie całkowicie.

Czy, z punktu widzenia architekta, projektowanie domu energooszczędnego różni się czymś od standardowego? Jest to tyle samo, więcej, mniej pracy dla architekta?

Najpierw należy zdefiniować, czym są budynki energooszczędne. Jeśli uznamy, że są to budynki, które mają lepsze parametry od budowanych zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami, to wybudowanie takiego obiektu nie nastręcza większych trudności. Jeśli natomiast chcemy zająć się tematem bardziej wnikliwie, gdy chcemy zbadać wszelkie aspekty prośrodowiskowe oraz kiedy powinniśmy zoptymalizować charakterystykę energetyczną do najbardziej optymalnego z punktu widzenia ekonomii lub wybudować obiekt o skrajnie niskim zapotrzebowaniu na energię, wtedy na pewno musimy liczyć się z dużo większym nakładem pracy.

To, co najważniejsze w projektowaniu takiego budynku – powinno być zaangażowanych więcej osób z różnych dziedzin inżynierii – architekt w pojedynkę może nie podołać temu zadaniu.

Kto powinien wspomagać architekta w idealnym zespole projektowym?

Ja mam to szczęście, że współpracuję ze specjalistami z KAPE (Krajowej Agencji Poszanowania Energii), którzy są najlepszymi fachowcami w tej dziedzinie.

Architekci powinni zapewnić sobie pomoc inżynierów sanitarnych, specjalistów od wentylacji, projektantów instalacji elektrycznych, najlepiej takich, którym tematyka energooszczędności nie jest obca – to taki podstawowy zespół. Do grona współpracowników warto zaprosić też akustyka, specjalistę od efektywności energetycznej, budownictwa zrównoważonego, fizyka budowli. Właściwie to zespół konsultantów może być naprawdę duży.

Architekt może przejąć wiele ról ze wspomnianych powyżej, dobrze, jeśli tak się dzieje, ale dziedzina energooszczędności jest tak szerokim polem działania, że nie sposób, aby jedna osoba wiedziała wszystko na ten temat.

O czym nie można zapomnieć przy projektowaniu energooszczędnego budynku?

Nie należy zapominać o tym, że projektując taki budynek, musimy w pewnym sensie edukować wszystkie osoby zaangażowane w realizację budynku – od inwestora, poprzez współpracowników i wykonawcę, a na użytkowniku kończąc. I oczywiście kontrolować – w tego typu budownictwie szczególnie istotna jest jakość wykonania.

Ile domów energooszczędnych i pasywnych zaprojektowało już pana biuro? Co jest w nich najlepsze, wyjątkowe?

Zaprojektowaliśmy kilkanaście tego typu domów. Mieszka w nich już parę rodzin. Kilka domów jest w trakcie budowy. Takim bonusem, o którym się nieczęsto wspomina, jest poprawa warunków zdrowotnych i zwiększenie komfortu użytkowania.

Mam na myśli lepszą jakość powietrza (skład chemiczny, prędkość i temperaturę) – tego typu domy wyposażone są w wentylację mechaniczną. Dotyczy to również braku chłodnych przegród i związanym z tym większym komfortem użytkowników. Proponuję zawsze zdrowe materiały budowlane – klasycznym przykładem jest cegła silikatowa, która oprócz tego, że jest zdrowym wyrobem budowlanym, jest wyjątkowo dobrym izolatorem akustycznym.

Chciałbym natomiast znaleźć klienta, który byłby zainteresowany wybudowaniem budynku zeroenergetycznego lub plusenergetycznego (czyli produkuje więcej energii niż sam zużywa – przyp. red.) i zgodziłby się na jego monitorowanie przez rok. Chciałbym w ten sposób potwierdzić wyniki moich badań i przygotować grunt przed rokiem 2020, kiedy tego typu budownictwo stanie się obowiązującym standardem w Europie.

Na stronie biura architektonicznego, w którym pan pracuje, na pierwszy rzut oka niewiele jest informacji o domach pasywnych i energooszczędnych... Ludzie interesują się w ogóle takimi budynkami? Jak często inwestorzy sami pytają o energooszczędne rozwiązania?

Zainteresowanie nieco zwiększyło się w po uruchomieniu dopłat do tego typu budownictwa. Inwestorzy głównie zwracają uwagę na aspekt ekonomiczny. Niestety panuje powszechna opinia, że nie opłaca się budować energooszczędnie. Niewielu klientów zwraca też uwagę na aspekt środowiskowy. Niemniej jednak coraz więcej osób chce w jakimś stopniu budynek energooszczędny, ja staram się znaleźć optymalne rozwiązanie, takie, które powinno się zwrócić w ciągu kilku, maksymalnie kilkunastu lat.

Jak często, gdy przychodzi inwestor, sugeruje mu pan niskoemisyjne standardy?

Zawsze zadaję pytanie dotyczące energooszczędności i ożywiam się kiedy słyszę odpowiedź twierdzącą, ale nie narzucam na siłę takich rozwiązań.

Czy energooszczędne rozwiązania proponowane są także w przypadkach, gdy właściciel budynku chce go jedynie przebudować lub rozbudować?

Ostatnio wykonaliśmy projekt dla klientów, którzy kupili dom i postanowili go przebudować tak, aby powstał budynek energooszczędny. Dosyć prostymi środkami udało się obniżyć zapotrzebowanie na energię cieplną z około 140 kWh/m2/rok do 46 kWh/m2/rok – co dało oszczędności kilkunastu tysięcy złotych rocznie. W przypadku przebudowy jest to możliwe, jednak może być bardziej kosztowne niż w przypadku, kiedy budujemy nowy dom.

Dziękuję za rozmowę.

 

Michal Pierzchalski foto duze

mgr inż. arch. Michał Pierzchalski jest doktorantem na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. W ramach studiów doktoranckich prowadzi badania związane z budownictwem mieszkalnym jednorodzinnym zeroenergetycznym. Jest współtwórcą oraz redaktorem naczelnym portalu Architektura.info od roku 2002. Od 2004 roku prowadzi biuro projektowe. W ramach jego działalności zaprojektowanych i zrealizowanych zostało kilkanaście budynków energooszczędnych i pasywnych. Pełni funkcję dyrektora Pracowni Projektów Budownictwa Energooszczędnego przy Krajowej Agencji Poszanowania Energii SA, jest również członkiem Mazowieckiej Okręgowej Izby Architektów oraz Polskiego Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego (PLGBC).

 

Wywiad przeprowadziła Urszula Drabińska.

ChronmyKlimat.pl
Energooszczędne 4 kąty


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej