Aktualności

Trujące diesle zalewają Polskę (20618)

2018-10-22

Drukuj
galeria

W 2017 roku do Polski trafiło ponad 350 000 silnie zanieczyszczających powietrze diesli. Większość z nich ma co najmniej 7 lat i nie posiada filtra DPF, przez co emitują nawet dwunastokrotnie więcej trujących tlenków azotu i rakotwórczych cząstek drobnego pyłu niż samochody spełniające normę EURO 6.

Według najnowszej analizy Transport & Environment w poprzednim roku do Polski sprowadzono aż 859 000 używanych samochodów, z czego około 40% stanowiły auta z silnikami diesla. Zaledwie 13 000 z nich spełnia normę EURO 6, czyli posiada filtr DPF i emituje mniej zanieczyszczeń. Niemal 75% importowanych diesli to pojazdy wyprodukowane przed 2011 rokiem, tj. przed wejściem w życie normy emisji Euro 5, zobowiązującej wszystkie pojazdy do instalacji filtra cząstek stałych (DPF). Oznacza to, że przeważająca większość sprowadzonych pojazdów nie jest wyposażona w filtr DPF.

Importowane do Polski w zeszłym roku samochody z silnikiem diesla emitują średnio 12,5-krotnie więcej trujących tlenków azotu (NOx) niż wynosi aktualna europejska norma Euro 6 – około 1.000 mg/km zamiast 80mg/km (poziom wymagany dla aut będących obecnie w sprzedaży).

"Dane są porażające! Pojazdy sprowadzone do Polski w ubiegłym roku będą emitować rocznie około 6 kilogramów trujących tlenków azotu, które zwiększają ryzyko zachorowania między innymi na nowotwory. Miasta Europy Zachodniej bronią się przed dieslami i my też musimy, bo przy wzroście importu nasze zdrowie ucierpi jeszcze bardziej niż dotąd” – podkreśla Urszula Stefanowicz z Koalicji Klimatycznej.

Jak podają eksperci Transport & Environment średnie emisje tlenku azotu z importowanych do Polski używanych diesli będą się utrzymywać na niebezpiecznie wysokim poziomie przez kolejne 10-15 lat i nie spadną do dopuszczalnego limitu 120mg/km w rzeczywistych warunkach drogowych aż do połowy lat 2030.

"Nawet krótkotrwała ekspozycja na tlenki azotu może powodować m.in. senność, bóle głowy, podrażnienie błon śluzowych gardła i nosa, bóle klatki piersiowej, zaburzenia oddychania, spadek ciśnienia tlenu we krwi czy większą zapadalność na zapalenie oskrzeli. Przy długotrwałym oddychaniu powietrzem z podwyższonymi stężeniami tlenków azotu znacząco wzrasta ryzyko nowotworu płuca, przewlekłego zapalenia płuc czy chorób alergicznych” – podkreśla Weronika Michalak z HEAL Polska.

Istnieje zatem wyraźna potrzeba podjęcia działań ograniczających import używanych diesli do Polski. Niektóre miasta starają się znaleźć odpowiednie rozwiązania w tym zakresie na poziomie lokalnym.

"Zanieczyszczenie powietrza stanowi w Katowicach poważny problem, a samochody są jego częścią. Dlatego przeprowadziliśmy na Osiedlu Tysiąclecia badania natężenia ruchu i rozpoczynamy debatę na temat stworzenia strefy czystego transportu w tym rejonie. Ograniczenie ruchu samochodowego to wyzwanie, któremu musimy stawić czoła, choć rozumiemy, że budzi mieszane uczucia. Ważną częścią rozwiązania jest zapewnienie mieszkańcom wygodnej i taniej alternatywy w postaci sprawnej komunikacji publicznej, rozbudowy infrastruktury rowerowej i systemu roweru miejskiego. Dzięki temu zaczną rzadziej korzystać z samochodu i nie będą musieli stać w korkach” – wyjaśnił Patryk Białas ze Stowarzyszenia BoMiasto.

W dniu dzisiejszym Stowarzyszenie BoMiasto organizuje debatę pt. „Czy chcemy czystego transportu na Tauzenie”. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 18.00 w kawiarni Cyrulik Śląski, mieszczącej się przy ul. Bolesława Chrobrego 29 w Katowicach.
Większość importowanych do Polski aut pochodzi z Niemiec (70%), a pozostała część przede wszystkim z Belgii (14%), Holandii i Włoch (po 5%).
Analiza Transport & Environment w języku polskim jest dostępna TUTAJ.
Organizacja z Brukseli przygotowała też analizę prawną dotyczącą opcji ograniczenia napływu używanych pojazdów z silnikami diesla dla krajów Europy Wschodniej - jest ona dostępna w języku angielskim TUTAJ.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej