Aktualności

Stanowisko IEO po odrzuceniu poprawki prosumenckiej do projektu ustawy o OZE (18064)

2015-01-07

Drukuj
galeria

Dzięki taryfom gwarantowanym w Niemczech zainstalowano już 1,4 mln systemów fotowoltaicznych, fot. FuFu Wolf, (CC BY 2.0)

W grudniu ub.r. posłowie pracujący nad ustawą o OZE odrzucili tzw. poprawkę prosumencką, zakładającą wprowadzenie taryf gwarantowanych na prąd z mikroinstalacji o mocy do 10 kW, a także możliwość sąsiedzkiej odsprzedaży energii z instalacji OZE o mocy do 1 MW.

Komentarz Instytutu Energetyki Odnawialnej:

Wolny obywatel, czy bezwolny odbiorca energii

Konsekwencje odrzucenia poprawki prosumenckiej do projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii.

W dniu 16 grudnia, na posiedzeniu Komisji Nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o OZE, jej członkowie zdecydowaną większością głosów odrzucili poprawkę dotyczącą wprowadzenia po raz pierwszy w Polsce systemu taryf gwarantowanych (FiT) dla najmniejszych wytwórców energii z OZE - mikroprosumentów. Wcześniej Podkomisja Nadzwyczajna w ogóle nie uwzględniła tej poprawki w swoim sprawozdaniu przekazanym Komisji. W efekcie jej autor, poseł Artur Bramora (PSL), musiał od nowa zgłaszać poprawkę na posiedzeniu Komisji. Poprawkę negatywnie zaopiniował rząd. Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz ocenił, że oznacza ona rozszerzenie katalogu prosumentów, a to "element większej dyskusji". Jednak wcześniej prezydium Podkomisji wraz ze stroną rządową do takiej dyskusji nie dopuściło. Poseł Bramora zapowiedział, że poprawkę zgłosi jeszcze raz, w trakcie drugiego czytania projektu ustawy w Sejmie, jako tzw. wniosek mniejszości. Nie można jednak wykluczyć, że pojawią się inne, nieznane jeszcze obecnie przeszkody, które uniemożliwią dyskusję także na forum Sejmu.

Poprawka ta, spośród katalogu kilkudziesięciu innych zgłoszonych i rozpatrywanych najpierw przez Podkomisję, a potem przez Komisję, wzbudzała zdecydowanie największe zainteresowanie mediów, poparło ją kilkadziesiąt poważnych organizacji, obywatele podpisują petycję w tej sprawie. Przedstawiciele komisji powołanych do rozpatrzenia projektu ustawy nie chcą nawet na ten temat rozmawiać. Dlaczego? Czy poprawka jest niemądra? Czy propozycja zawiera jakieś groźne treści? A jeżeli stwarza zagrożenie, to dla kogo?

Poprawka daje obywatelom możliwość wyboru. Po 25 latach wolności chodzi o realną, a nie pozorną (taką oferuje obecny kształt projektu ustawy) możliwość wyboru pomiędzy kupowaniem energii od dostawcy, sprzedażą własnej energii z domowej mikroinstalacji do sieci, a produkcją na własne potrzeby. Poprawka, wraz z uzasadnieniem, jest sformułowana w sposób przejrzysty. Nie wydaje się być bluźnierstwem, które akurat w Sejmie wypada okładać klauzulą milczenia lub ignorować bez zapoznania się z jej istotą.

Problemu nie można zrozumieć bez kontekstu, w jakim projekt regulacji powstał. Czteroletni okres prac rządowo-parlamentarnych na projektem regulacji to zapis ociosywania wolnego obywatela, zwodzenia wyborcy i tworzenia z nich petentów korporacyjno-urzędniczej machiny oraz płatników utrzymujących tę machinę. Pierwsze wersje projektu ustawy autorstwa Ministerstwa Gospodarki z lat 2011-2012 kształtowane były z myślą o aktywnym obywatelu jako podmiocie regulacji. Kolejne wersje projektu ustawy z lat 2013-2014 to historia sprowadzenia obywatela do roli jednowymiarowego „odbiorcy energii” (w żargonie Prawa energetycznego ma to oznaczać konsumenta). Obywatel zdegradowany został do roli nieświadomego klienta ponoszącego opłaty, o którego mają zadbać fachowcy: energetycy i urzędnicy. Rząd, zamiast dbać o tworzenie przejrzystego i prostego prawa, ostatecznie zaproponował projekt ustawy, którego zapisy są niezrozumiałe i niejasne dla obywatela. Posługuje się językiem przedsiębiorstw energetycznych i jest napisany w ich interesie, a dotychczasowe prace sejmowe nie doprowadziły do poprawy regulacji.

Ustawa o OZE miała pierwotnie uczynić z odbiorcy energii aktywnego konsumenta, czyli prosumenta, a uczyniła płatnikiem, nieświadomym sponsorem swojego dostawcy energii (któremu prosument za bezcen ma oddawać nadwyżki energii) oraz urzędnika (który zainkasuje podatek pośredni z deficytowej – niejako z mocy ustawy – działalności prosumenckiej). Łatwo tę tezę potwierdzić, odwołując się do znowelizowanego Prawa energetycznego, które od 2013 roku stało się kanwą prac nad projektem ustawy o OZE. Prosument może sprzedawać energię do sieci po cenie 0,14 zł/kWh, która stanowi zaledwie 43% ceny, po jakiej zmuszony jest kupować energię z sieci. Różnica (0,19 zł/kWh) jest w 2/3 dofinansowaniem dostawców energii i w 1/3 przychodem budżetu państwa. Proponowane w projekcie ustawy o OZE rozwiązania, w postaci podniesienia ceny sprzedaży nadwyżek z 14 do 18 gr/kWh i nowych zasad rozliczania półrocznego, praktycznie nie poprawiają sytuacji najmniejszych mikroprosumentów.

Komu zabiera prawa i korzyści, kogo naraża na straty i kogo najbardziej krzywdzi obecny projekt ustawy o OZE – w wersji bez poprawki prosumenckiej? Z danych Eurostatu wynika, że chodzi o 53,7% Polaków mieszkających w domach jednorodzinnych, bo oni najłatwiej i najszybciej mogliby się stać prosumentami mającymi możliwość wyboru różnych mikroinstalacji. Ich domy stałyby się zielonymi elektrowniami i zielonymi ciepłowniami. Obywateli, których pozbawia się realnego prawa wyboru, ciągle przybywa. Już obecnie stanowią oni większość społeczeństwa, a liczba osób przeprowadzających się corocznie z centrów miast do domów jednorodzinnych na wieś i obszary podmiejskie to 40-50 tysięcy. Budynki jednorodzinne stanowią ponad 46% budynków mieszkalnych. Autorzy „Strategii modernizacji budynków: mapy drogowej 2050” wskazują na konieczność termomodernizacji tych budynków z wykorzystaniem mikroinstalacji OZE i podkreślają, że nasze państwo tej grupie właścicieli budynków w ich modernizacji nigdy nie pomogło.

Bard wolności, Jacek Kaczmarski śpiewał: „Słowa palą, więc pali się słowa: nikt o treści popiołów nie pyta”. I pouczał nas wszystkich: „Lecz niech czyta, kto umie, niech nauczy się czytać!”. Komisja sejmowa nie powinna bać się słów i nie ma prawa spalić poprawki prosumenckiej, a posłowie powinni ją przeczytać w trakcie drugiego czytania projektu ustawy i choćby w segmencie energetyki prosumenckiej poprawić regulację w duchu obywatelskim. Reprezentują bowiem wolnych, świadomych obywateli, którzy w efekcie stanowienia złego prawa bezterminowo stać się mogą bezwolnymi petentami przedsiębiorstw energetycznych.

Instytut Energetyki Odnawialnej, 18 grudnia 2014 roku

Opracowanie i wytłuszczenia Marta Śmigrowska, na podstawie Stanowiska IEO zamieszczonego na gramzielone.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej