Aktualności

Prezydencja – udział Polski w europejskiej sztafecie energetycznej (13740)

2011-12-22

Drukuj

Dobiega końca polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Różne opinie słychać na jej temat. Od początku obawiano się, że Polska nie będzie potrafiła odsunąć własnych interesów na drugi plan i że zamiast moderatorem stanie się hamulcem wszelkich zmian. Wydaje się jednak, że zdaliśmy egzamin. Europa mniej boi się Polski – ale czy Polska mniej boi się europejskiej polityki energetyczno-klimatycznej?

Za ważne osiągnięcie Polski w ostatnich kilku miesiącach można uznać między innymi konkluzje Rady w sprawie wzmocnienia wymiaru zewnętrznego unijnej polityki energetycznej, co było jednym z priorytetów prezydencji. Przyjęto również Deklarację Warszawską – dokument wyznaczający działania, których realizacja ma zapewnić Europie bezpieczeństwo energetyczne.

Widać, że w naszym kraju zmienił się kształt dyskusji na temat energii i klimatu. W mediach pojawia się więcej informacji na ten temat, co bez wątpienia wpłynie pozytywnie na dalszy rozwój polityki energetyczno-klimatycznej w Polsce. Również na arenie światowej pokonane zostały pewne bariery. Szczyt klimatyczny w Durbanie nie zakończył się może spektakularnym sukcesem, ale sam fakt, że pojawiła się możliwość negocjacji z Chinami i Indiami, świadczy o tym, że świat przełamuje opór przed nowym postrzeganiem ładu światowego.

Dokąd prowadzi Energy Roadmap 2050?

Jako że wciąż potrzebna jest europejska długoterminowa strategia przejścia na gospodarkę niskoemisyjną, w połowie grudnia br. Komisja Europejska przedstawiła energetyczną mapę drogową do 2050 roku. Przedstawia ona 5 możliwych scenariuszy dla Europy:

  • rozwój nowych technologii bez politycznego wsparcia dla jednej z nich – najbardziej różnorodny wariant polityki energetycznej, jednak również najmniej prawdopodobny;
  • rozwój odnawialnych źródeł energii – ta opcja skutkowałaby najmniejszym uzależnieniem od zewnętrznych dostaw energii, przyczyniłaby się również do demokratyzacji produkcji i konsumpcji energii, gdyż jest to jedyne rozwiązanie, które nie oddaje władzy w ręce dużych koncernów energetycznych;
  • zwiększenie efektywności energetycznej – to rozwiązanie mogłoby doprowadzić do zmniejszenia popytu na energię o 41 proc. do 2050 r. przy najniższych poniesionych kosztach;
  • rozwój technologii CCS przy spadku udziału energetyki jądrowej – jednak technologia wychwytywania i geologicznego składowania CO2 wciąż nie cieszy się zaufaniem ani wśród społeczeństwa, ani nawet wśród geologów;
  • opóźnienie wdrażania CCS przy jednoczesnym rozwoju energetyki jądrowej – ten scenariusz nie wydaje się zbyt prawdopodobny. Nie bierze pod uwagę faktu, że kolejne państwa wycofują się z energetyki jądrowej, a i w Polsce jej rozwój stoi pod znakiem zapytania ze względów finansowych. Energetyka jądrowa wciąż drożeje, podczas gdy inne technologie tanieją i będą taniały.

Warto zauważyć, że wszystkie scenariusze przedstawione w Energy Roadmap 2050 zakładają podobnej wysokości inwestycje w efektywność energetyczną, odnawialne źródła energii i sieci przesyłowe. Dlaczego więc zabrakło opcji, która łączyłaby w sobie właśnie rozwój OZE i zwiększenie efektywności energetycznej?

O jedną elektrownię za daleko?

Już w propozycji mapy drogowej z marca 2011 roku zakładano redukcję emisji o 80% do roku 2050, a to oznacza, że cały sektor energetyczny musi do tego czasu stać się zeroemisyjny. Tymczasem Polska planuje budowę kilkunastu nowych elektrowni węglowych. Jeśli założymy, że średnia długość życia takiej elektrowni to 40 lat, to kominy, które stawiamy dzisiaj w roku 2050 wciąż będą dymiły...

Dlaczego mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym i uniezależnieniu od importu surowców tak często zapomina się o tym, że do Europy importujemy przede wszystkim węgiel, ropę i uran? Rozwój odnawialnych źródeł energii automatycznie wpłynąłby na ilość sprowadzanych z zewnątrz surowców. Jeśli zaś chodzi o koszty budowy infrastruktury energetycznej, to będą one rosły bez względu na jej rodzaj, a inwestować tak czy inaczej będzie trzeba, warto się więc zastanowić na co przeznaczyć te środki. Budowa sieci przesyłowych dla energetyki jądrowej wielokrotnie przekracza koszt budowy samej elektrowni. Może zamiast tego lepiej zainwestować w energetykę rozproszoną?

Pieniądze są – 20% z unijnego budżetu ma zostać przeznaczone na wsparcie priorytetowej dla Unii polityki klimatycznej. Jednak nie można korzystać z unijnych środków bez odpowiedniej ustawy na szczeblu krajowym i dlatego między innymi tak ważne dla Polski jest przyjęcie Drugiego Krajowego Planu Działań dotyczącego efektywności energetycznej czy ustawy o inteligentnych sieciach energetycznych.

Na obecnym etapie pytanie o to, czy „wierzymy w zmiany klimatu" nie ma już większego sensu. Nawet jeśli założymy, że zmiany klimatu nie mają związku z działalnością człowieka, nie zmieni to faktu, że w skali globalnej zasoby naturalne się kończą i najwyższy czas pomyśleć o nowych sposobach zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Dyskusja o polityce energetyczno-klimatycznej, to dyskusja o gospodarce. Jako członek Unii Europejskiej Polska zobowiązała się do podjęcia określonych kroków i przystała na związane z nimi koszty. Pozostaje wierzyć w to, że mapa drogowa 2050 poprowadzi nas w dobrym kierunku.

 

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej