Aktualności

Klastry energii - przepism na marazm w OZE? (20223)

Wojciech Szymalski
2017-09-14

Drukuj
galeria

Jeszcze na dobre nie osiągnęliśmy 15% produkcji energii z OZE, a już oczkiem w głowie rządu stały się klastry energetyczne. Dla jednych to przebrane spółdzielnie energetyczne, dla innych zamknięte, samowystarczalne sieci. A z punktu widzenia zarządzania?

W wielu aspektach polityki energetycznej (i nie tylko!) obecny rząd wykazuje się bardzo skutecznym zarządzaniem. Szybko wdrażane są zmiany zarządów spółek, zmiany struktur organizacyjnych nakierowane na wdrażanie konkretnych projektów, np. nowe prawo wodne, które wdraża nowy system zarządzania gospodarką wodną, czy nowe podziały kompetencji w zarządach wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. W trybie błyskawicznym wprowadzane są zmiany prawne mające niemal natychmiastowe konsekwencje prawne, np. całkowite zatrzymanie inwestycji w elektrownie wiatrowe.

Klastry energetyczne też pojawiły się dość szybko, a wraz z możliwością ich tworzenia propozycja dofinansowania pilotażowych wdrożeń. Jednak szybkość ta ma zgoła odmienny charakter, niż pozostałe zmiany. Całościowy charakter wsparcia dla klastrów jest bardzo mglisty, co zauważył Grzegorz Wiśniewski na swoim blogu. Cała idea jest także bardzo mglista. Z dwóch powodów przestrzegłbym entuzjastów tego pomysłu przed zbytnim zachwytem.

Po pierwsze, bardzo wiele idei zawartych w jednym tylko ustępie ustawy miało już w Polsce szybkie, ale krótkie życie. Jeden ustęp reguluje kwestie wykorzystywania wizerunku przyrody w reklamach (jakże często nadużywanego!), jeden stworzył konieczność przygotowywania opracowań ekofizjogaficznych do planów zagospodarowania (których najczęściej nie ma!), jeden umożliwił stworzenie planów metropolitalnych (ma taki tylko jedno województwo!). Martwych przepisów mamy w Polsce mnóstwo, na co chyba najskuteczniej zwrócił kilka lat temu uwagę poseł Palikot.

Po drugie, klastry to kolejna idea, która będzie próbowała przełamać swoim działaniem granice administracyjne: gmin, powiatów, województw. Z moich badań na studiach doktoranckich, ale i z doświadczenia zawodowego wynika, że jest to bardzo trudne. Projektów takich jak klastry było wiele, na różnych polach, od zarządzania wybrzeżami, przez łączenie europejskich regionów, po, wspierane także przez Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju Zielone Płuca Polski. Z braku stałego oparcia w stabilnych instytucjach powoli obumierały, obumierają lub ich wyniki są słabo widoczne, albo silnie zależne od zewnętrznego poparcia, które jest lub go nie ma.

Klastrom będzie o tyle ciężej, że gminy w ciągu ostatnich kilku lat były kształtowane na głównych graczy w lokalnej polityce energetycznej. Plany Gospodarki Niskoemisyjnej i nie tylko sprawiły, że w kilku miejscach, np. Bielsko-Biała, Częstochowa, Kisielice, Kobylnica gminy zaczęły wydajnie taką rolę spełniać, choć nadal nie otrzymały ku temu twardych kompetencji. Jest jednak instytucja, w której lokalna polityka energetyczna może mieć stabilne oparcie. W przypadku klastrów często nie wiadomo, kto miałby być wiodącą instytucją, nie mówiąc już o tym, jakie mają być jej, choćby szczątkowe kompetencje. Zanim te zasady utrą się w młynie dyskusji, co potrwa co najmniej kilka lat, całość rynku odnawialnych źródeł energii zacznie się stabilizować, ale bez udziału polskiego przemysłu, wytwórców i inwestorów w tej branży. Być może  nawet bez udziału OZE w polskim miksie energetycznym. Czy skończy się tak, że będziemy mieli klastry energetyczne, ale bez własnej energii?


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej