Aktualności

Politycy to gorszy sort ludzkości? (20619)

Radosław Gawlik
2018-10-23

Drukuj
galeria

Według badań opinii publicznej  ponad 90 % Polek i Polaków nie ma zaufania do polityków. Ponad 50 %  obywateli posiadających prawa wyborcze głównie tym uzasadnia niechęć do udziału w wyborach. 

Często słyszymy takie słowa : „nie będę głosował na skorumpowanych polityków”, „ oni niczym się nie różnią – wszyscy chcą tylko dorwać się do koryta”, „ politycy dorabiają się kosztem obywateli”, „ władza demoralizuje”.  Te i podobne opinie o politykach są powszechne i głęboko utrwalone w głowach Polaków. Jak to wpływa na demokrację? Fatalnie. Pokazały to, między innymi, ostatnie wybory parlamentarne. Frekwencja była tak niska, że większość parlamentarną zdobyła partia, którą poparło zaledwie 18 % uprawnionych do głosowania wyborców. A większość Polaków rezygnuje z przywileju wybierania władzy, której podlega.

 Sam jestem od wielu lat zadeklarowanym politykiem, jednym z założycieli a obecnie aktywnym członkiem pozaparlamentarnej partii „Zieloni”.

Właściwie całe moje społeczne zaangażowanie powiązane było z polityką, od początków w Solidarności i w ruchu Wolność i Pokój, przez ROAD, UD, UW do wspomnianej już partii Zielonych.  Przez 12 lat byłem w Sejmie.

Nigdy nie oddzielałem aktywności politycznej od działań na rzecz ochrony środowiska. Nie będę się nikomu z tego tłumaczył - moja biografia mnie tłumaczy.

 

Ze stereotypami na temat polityków zetknąłem się od samego początku mojej politycznej kariery. Niektórzy (raczej z bliskich) nawet twierdzili, że bardzo zmieniłem się, od kiedy zasiadłem w parlamencie i, że władza przewróciła mi w głowie. Z takimi i podobnymi opiniami trudno walczyć. Ci, co tak myślą, zawsze znajdą jakieś powody, żeby swoje przekonania i uprzedzenia utwierdzić.

 

Problem jest bardziej ogólny, dotyczy nie tylko mojej osoby lecz wszystkich aktywnych polityków. Uprzedzenia i stereotypy, które ich dotykają, w moim przekonaniu są szkodliwe. Mają bowiem moc sprawczą. Im gorszą opinię o politykach ma społeczeństwo, tym gorszych polityków wybiera. Bo który ze szlachetnych i bezinteresownych działaczy społecznych zechciałaby przyłączyć się do tej skorumpowanej w domyśle bandy? Kto z mających złą o politykach opinię chciałby w ogóle na nich głosować? W państwie, w którym przeważają takie przekonania, będą one miały coraz większe pokrycie w politycznej rzeczywistości. Twierdzenie, że polityka jest zła, jest więc samo-potwierdzającą się hipotezą.

 

Niechęć do polityki i polityków nie omija także środowiska działaczy ekologicznych. Czy to wzmacnia nasz ruch, czy raczej osłabia? Czy w ogóle można prowadzić działalność ekologiczną w oderwaniu od polityki?

 

Rzucam te pytania nie bez powodu. W ubiegłym roku skrytykowany zostałem za prowadzenie politycznej agitacji na forum Polskiego Alarmu Smogowego. Z tym zarzutem spotkałem się po zamieszczeniu informacji o konferencji partii Zielonych na temat konieczności transformacji  energetycznej w Polsce. Uważam, że temat konferencji bezpośrednio dotyczy działalności Alarmów Smogowych w całym kraju. Niektórym jednak bardziej rzuciła się w oczy nazwa partii „Zieloni” niż postulowana przez moją partię konieczność transformacji energetycznej.

 

Jest to jeden z wielu przykładów rozpraszania społecznej energii w kierunku politycznego sporu. Zjawisko w naszym kraju jest powszechne. Sam zresztą daję się w to wciągać niekiedy.  Mam wrażenie, że zarówno apolityczni działacze jak i politycy, rządzący i opozycjoniści oraz zwolennicy jednych i drugich – wszyscy bardziej angażują się we wzajemną krytykę niż w rozwiązywanie palących problemów. A jednym z owych palących problemów jest palenie w piecach – kopciuchach węglem i drewnem.

 

W odróżnieniu od „czystych działaczy” nie łudzę się, że ekologię można od polityki oderwać. Politycy bez względu na to, czy im ufamy czy nie, wciąż mają decydujący wpływ na wszystkie niemal dziedziny naszego życia, także na skład powietrza, którym oddychamy. Wielu z tych, którzy od polityki szlachetnie stronią, bezwiednie służy konserwowaniu złych rozwiązań.

 

Niektórzy od polityki odcinają się pozornie. Nie popierają słusznych nawet w ich mniemaniu inicjatyw tylko z tej przyczyny, że pochodzą od partii przez nich nie lubianej. 

Czy na tym polega szlachetna apolityczność? Ja widzę w tym raczej polityczne uprzedzenie.

 

Dobrze rozumiem, że w gronie ekologów są różnice światopoglądowe. Kto chce, niech o tym dyskutuje. Z reguły takie dysputy są nierozstrzygalne. Chciałbym, żebyśmy umieli działać dla wspólnego dobra nie blokując się  wzajemnie z powodu różnic światopoglądowo-politycznych.

 

Jako aktywny, zielony polityk pozwolę sobie na kilka słów o aktywności mojej partii. Dla jednych będzie to neutralna informacja, dla innych - nachalna agitacja. Nie będę się przed tym zarzutem nerwowo uchylał.

Zieloni, nie tylko w Polsce, są jedyną partią, która ochronę naturalnego środowiska zalicza do  politycznych priorytetów. Ostatnio nagłaśniamy sprawę braku kluczowych strategii ( energetycznej i klimatycznej) dla naszego kraju. Opublikowaliśmy stanowisko naszej partii „Transformacja energetyczna racją stanu Polski” https://www.facebook.com/partiazieloni/photos/a.348895927694.156620.48391402694/10154898846057695/?type=3&theater

Polscy Zieloni zajmują się tym od czasu zawiązywania partii w 2003 r, a tacy jak ja, zieloni działacze, znacznie dłużej - od lat 70- tych ubiegłego wieku. Żadna inna partia w Polsce tego nie podejmuje. Obecnie w kręgu polityki krajowej mamy  monopol na rację w tej sprawie. Tylko Zieloni wśród partii politycznych mają odwagę od lat mówić, że POLSKI WĘGLOWY KRÓL JEST NAGI.

Dlatego warto zauważyć, że w obecnej samorządowej kampanii wyborczej po raz pierwszy w historii Zieloni startują do sejmików samorządowych. Jak wiecie sejmiki mają istotny wpływ na jakość powietrza w województwach i gminach ( uchwały antysmogowe, programy ochrony powietrza, fundusze UE, itp)

https://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/zieloni-przedstawiaja-program-na-wybory-samorzadowe-2018-wystawia-listy-w-calej-polsce,112552.html

Tak się akurat składa, że obecny rząd odwraca się od naszych postulatów dokładnie w przeciwną stronę. PiS stawia na piedestale, wręcz sakralizuje węgiel, który tworzy smog. Premier Szydło obiecała realizację 14-stu punktów antysmogowego programu. Po 1,5 roku na zrealizowano z nich częściowo 3. Smog nie jest tak ważny jak interesy górników. Ostatnio  stwierdziła to nawet NIK kontrolująca politykę ochrony powietrza i oceniając brak rozporządzenia o jakości paliw w sektorze komunalno-bytowym. Lobby węglowe jest ważniejsze niż ochrona ( zdrowia) Polaków. 

Obiektywnie PiS robi więcej niż poprzednie rządy. Ale robi to pod olbrzymią presja alarmów smogowych i mediów

Jak skomentowaliby to apolityczni obywatele, którzy chcą lepszym powietrzem oddychać? Powiedzieliby może: „Nie mówiliśmy! Wszyscy politycy to taka sama banda, niereformowalna. Wyślijmy ich rakietą w kosmos.”

Co by nie powiedzieli, smogu to nie przepędzi. Realna zmiana stanu powietrza wymaga odważnych, politycznych decyzji.

 

Przekonany jestem, że stereotypy na temat polityki i polityków są szkodliwe dla wszystkich obywateli i ogólnie dla demokracji. Zniechęcają zarówno potencjalnych, dobrych kandydatów do władz jak i rzesze wyborców. Owe stereotypy mogą też działać hamująco na wiele dobrych inicjatyw, które nie zyskują poparcia tylko z tego powodu, że firmowane są przez jakąś partię.  

Czy zaangażowany obywatel, pozostający członkiem partii politycznej jest gorszym obywatelem od tak samo zaangażowanego, ale programowo apolitycznego? Ani gorszym, ani lepszym nie jest. Ale ma większe szanse wpływu na rzeczywistość.

 

Radosław Gawlik

Zielony polityk

 

Wrocław, październik 2018

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej