Aktualności

Decyzja rządu o uwolnieniu zawodu audytora nie wpłynie na jakość usług audytorskich (14443)

2012-06-12

Drukuj

Marek Zaborowski dla ChronmyKlimat.pl: Polski rząd właśnie podjął decyzję o uwolnieniu zawodu audytora energetycznego [1]. Żeby zrozumieć konsekwencje tej decyzji należy poprawnie zdefiniować cel funkcjonowania osoby, która zajmuje się audytem, a następnie ocenić decyzję rządu w kontekście wcześniej zdefiniowanego celu.

Cel działania audytorów energetycznych

Profesja audytora energetycznego powstała wraz z powołanie Krajowego Funduszu Termomodernizacji. Dla uproszczenia można przyjąć, że nastąpiło to w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury Dz.U. 12, poz. 114 z dnia 15.02.2002 poprzez zdefiniowanie sposobu wykonania audytu. Sposób wykonania audytu został określony na potrzeby konkretnego mechanizmu finansowania – Funduszu Termomodernizacji, zarządzanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) i co ważne dotyczy ważnego, ale nie jedynego obszaru efektywności energetycznej – budownictwa. Procedura BGK została następnie przyjęta przez inne instytucje finansujące termomodernizację (fundusze środowiska, fundusze strukturalne). W ten sposób powstała powszechnie zrozumiała i akceptowana procedura oceny techniczno-ekonomicznej. Pytanie tylko, czemu ta procedura ma służyć?

Otóż jest to procedura pozyskiwania pieniędzy z kasy państwowej [2]. A zatem jaki jest cel wykonywania audytów energetycznych (a zatem rynkowy sens funkcjonowania audytorów energetycznych)? Odpowiedź jest stosunkowo prosta – pozyskiwanie pieniędzy z różnych funduszy na działania związane z efektywnością energetyczną (inne, bardziej skomplikowane działania audytorów na potrzeby tego tekstu pomijam ponieważ stanowią margines ich działania). W pozyskiwaniu pieniędzy nie ma nic złego – w końcu tysiące ludzi się tym zajmują – choćby osoby przygotowujące wnioski kredytowe.

Audyt energetyczny z punktu widzenia interesów państwa

Z punktu widzenia BGK, czy funduszy strukturalnych audyt energetyczny jest rodzajem dowodu na dobre wydatkowanie pieniędzy. Za nasze podatki wyspecjalizowane instytucje państwowe kupują efekt ekologiczny, w postaci zaoszczędzonych kilowatów lub ton dwutlenku węgla. Jest w tym następująca logika:

Analiza → robota (efekt) → wypłata.

Zobacz na przykład: biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/394201,jak_otrzymac_dotacje_na_ocieplenie_domu.html

I tutaj tkwi podstawowy problem. W przedstawionym powyżej schemacie brakuje odbioru efektu, monitoringu prowadzonych działań. To tak, jakbyśmy zrobili kosztorys remontu, zamówili ekipę, a potem wypłacili wynagrodzenie na podstawie kosztorysu i faktury, nie sprawdzając nawet jaki kolor mają ściany. Tak jakbyśmy grali w pokera i na koniec wypłacali pieniądze bez powiedzenia "sprawdzam!". Jakie to ma znaczenie praktyczne? Dwa lata temu, dla jednej z firm produkujących materiały ociepleniowe, przygotowałem analizę audytów i rzeczywistych efektów działań termomodernizacyjnych wykonanych na podstawie przygotowanych i zaakceptowanych przez BGK audytów. Oceniliśmy około 10 losowo wybranych inwestycji. Wynik analizy był szokujący – nie wnikając w szczegóły można stwierdzić, że w analizowanej przez nas próbie korzyści oszacowane w audytach były średnio dwukrotnie zawyżone (w skrajnym przypadku 8-krotnie). Dla podatników i gospodarki oznacza to, że efekt ekologiczny kupowaliśmy wielokrotnie drożej, a realizowane przedsięwzięcia prawdopodobnie nie miały sensu ekonomicznego.

Wpływ uwolnienia zawodu audytora

Z punktu widzenia jakości usług audytorskich uwolnienie zawodu audytora niczego nie zmieni. Należy podkreślić, że gruntowne i kosztowne wykształcenie nie zmieni funkcji, jaką pełni obecnie audytor – "umożliwiacza" dofinansowania inwestycji. Nie należy zastępować dyskusji na temat rzeczywistego problemu, polegającego na poważnych stratach skarbu państwa wynikających z wieloletniego zakupu zawyżonych efektów ekologicznych dyskusją na temat uwolnienia zawodu audytora.

Jak poprawić jakość audytów energetycznych

Powstaje zatem pytanie, jak doprowadzić to tego, żeby audyty energetyczne służyły rzeczywistej ocenie parametrów techniczno-ekonomicznej danego przedsięwzięcia? Jak zmusić audytora do tego, żeby ostrożnie żonglował wskaźnikami i starał się rzetelnie ocenić rzeczywiste efekty przyszłej inwestycji. Jednym z możliwych rozwiązań jest przypisanie odpowiedzialności do wykonywanej analizy i zawodu. W Polsce wykonano co najmniej kilkanaście tysięcy audytów energetycznych, a nie słyszałem o żadnym procesie o błędne oszacowanie parametrów techniczno-ekonomicznych. Do tej pory nie było żadnego procesu, ponieważ w tej sprawie panuje cicha zmowa pomiędzy zainteresowanymi stronami:

• Audytorzy wykonują audyty, pokazujące zawyżone efekty i będące podstawą do dotacji
• Podmioty korzystające z funduszy BGK uzyskują nienależną korzyść finansową
• Instytucje finansujące efektywność energetyczną (BGK, fundusze środowiskowe i inne instytucje państwowe) mogą wykazać się realizacją celów – oszczędności energii i zmniejszenia emisji gazów.

Rozwiązanie problemu jakości analiz w rzeczywistości nie dotyczy problemu zamknięcia lub otwarcia zawodu audytora. Należy doprowadzić do tego, aby instytucje wydające pieniądze publiczne płaciły za rzeczywiste (a nie papierowe) efekty działań mających na celu zwiększenie efektywności energetycznej, a z drugiej strony należy karać wykonawców nierzetelnych analiz.

Dobrze wykonany audyt energetyczny to dobrze wykonana analiza techniczna, ekonomiczna i finansowa. W zależności od potrzeb audyt energetyczny może dotyczyć dowolnych zagadnień związanych z wykorzystaniem energii – planowania przestrzennego, systemów transportowych, procesów przemysłowych, czy w końcu budynków. Zatem taką analizę powinien wykonywać ktoś, kto ma o danym zagadnieniu pojęcie (technolog, urbanista, budowlaniec). Takich specjalistów na rynku na pewno brakuje.

Konkluzja dotycząca decyzji rządu w sprawie uwolnienia zawodu audytora

Decyzja rządu o uwolnieniu zawodu audytora energetycznego nie będzie miała żadnego wpływu na jakość wykonywanych analiz (należy założyć, że nadal będą służyć jako podkładka pod wniosek o dofinansowanie), natomiast może znacząco przyczynić się do zmniejszenia ceny przygotowania dokumentacji inwestycyjnej.

Dodatkowe korzyści wynikające z monitoringu efektów prowadzonych działań inwestycyjnych

Skoncentrowanie się na monitoringu prowadzonych działań inwestycyjnych przyczyni się do rozwoju inteligentnego opomiarowania (smart-meteringu). Można sobie wyobrazić, że warunkiem dofinansowania inwestycji w zakresie efektywności energetycznej będzie instalacja odpowiedniego systemu pomiarowego oraz wymaganie wieloletniego wykazywanie osiągniętych rezultatów. Wieloletnie sprawdzanie osiąganych rezultatów i wypłacanie premii w zależności od osiągniętych wyników to nic nowego: jest to ugruntowana na rynku praktyka gwarantowanych usług energetycznych (energy performance contracting), jedna z form działania firm ESCO. Zatem można się spodziewać, że jednym z ważnych efektów uwolnienia zawodu audytora, zwiększenia jego odpowiedzialności i poprawy monitoringu rezultatów może być zwiększenie roli kontraktów typu ESCO ("gwarantowane usługi energetyczne"), co z kolei może w istotny sposób zwiększyć kapitał przeznaczony na działania w zakresie efektywności energetycznej o pieniądze prywatnych inwestorów, niezainteresowanych kupowaniem papierowych efektów, określonych w audycie, ale mających interes w kupowaniu prawdziwych efektów – za które ktoś ręczy, ryzykując albo swoim prywatnym majątkiem, albo biznesem.

Takie działania z kolei doprowadzą do optymalizacji wydatków i poprawy zarządzania pieniędzmi publicznymi. Ktoś może powiedzieć, że opomiarowanie zwiększy koszty inwestycji – w takim razie przetestujmy co się stanie, gdy w ramach dotacji będzie można taki system opomiarowania sfinansować.

 

Przypisy:

1. Zobacz: www.wnp.pl/wiadomosci/171755.html.

W rzeczywistości "zamknięcie zawodu" było dopiero planowane, a zatem w rzeczywistości rząd odstąpił od planowanego zamknięcia zawodu i przygotowywania odpowiednich ustaw.

2. Potocznie mówiąc audyt energetyczny to dostępne udogodnienie pomagające ochronie interesów urzędnika i (ponieważ w sposób profesjonalny uzasadnia potrzebę wykonania jakiejś inwestycji) i zamydlacz – ponieważ jest dokumentem na tyle skomplikowanym, że przeciętny urzędnik nie jest w stanie zweryfikować jego założeń i wyników.

  

Marek Zaborowski

wiceprezes Instytutu Ekonomii Środowiska
dla ChronmyKlimat.pl

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej