Aktualności

Kłopotliwe emisje Australii (10203)

2011-02-15

Drukuj
img style='float:left; margin: 0 6px 6px 0;'Rząd australijski ocenia, że jego dotychczasowa polityka klimatyczna może być niewystarczająca, aby spełnić zobowiązania zawarte w Cancun. Raport Departamentu Zmian Klimatu i Efektywności Energetycznej mówi, że bez nowych działań w ciągu najbliższych kilku lat emisje gazów cieplarnianych mogą wyrwać się spod kontroli, a ich poziom w 2020 roku może być większy o 24 proc. niż w roku 2000. 
Aby osiągnąć minimalny 5 proc. cel redukcyjny do 2020 roku, Australia musi zmniejszyć ilość emitowanych zanieczyszczeń o 160 milionów ton – powiedział Greg Combet, minister zmian klimatycznych i efektywności energetycznej podczas przedstawiania nowego raportu. Głównym emiterem zanieczyszczeń jest sektor energetyczny, emisje z niego pochodzące muszą zostać zmniejszone o 75 proc.

Combet uważa, że doskonałym narzędziem do przejścia na niskoemisyjną gospodarkę jest podatek węglowy płacony za emisję gazów cieplarnianych. Australia pilnie potrzebuje reorganizacji swojej dotychczasowej polityki – obecnie ma największy wskaźnik emisji dwutlenku węgla na jednego mieszkańca na świecie. Jej elektrownie węglowe wytwarzają 80 proc. całej krajowej energii, emitując do atmosfery ogromne ilości zanieczyszczeń – w 2010 roku było to 36 proc. ogólnej emisji. Rolnictwo to 15 proc., a transport – dalsze 14 proc. Australia za swe wysokie emisje obwinia też niezwykle chłonny rynek azjatycki – wysyła tam węgiel, rudy żelaza i inne minerały. Posiada największy port eksportowy węgla na świecie.

Opodatkowanie emisji dwutlenku węgla jeszcze w tym roku to jeden z celów Julii Gillard, premier Australii oraz komisji klimatycznej. Ich adwersarze twierdzą, że podatek węglowy nie będzie niczym innym jak dodatkową opłatą za energię elektryczną.

„Bez podatku węglowego leżącego u podstaw długoterminowych inwestycji w energię odnawialną, bez redukcji emisji i wspierania efektywności energetycznej, przy wciąż powstających nowych elektrowniach węglowych, rządowi nie uda się zrealizować planu zakładającego osiągnięcie 20 proc. udziału energii elektrycznej do 2020 roku” – ostrzegł Combet.

Według oddzielnego raportu przygotowanego przez The Climate Group, w czterech stanach – Nowej Południowej Walii, Queensland, Wiktorii i Południowej Australii – w 2010 roku względem roku poprzedniego odnotowano spadek emisji o 2,7 proc. Został on osiągnięty dzięki zmniejszeniu wykorzystania węgla o 5 proc., który w większości zastąpiono przez gaz oraz elektrownie wiatrowe i wodne.

„Z satysfakcją odnotowuję, że w tym roku spadek emisji nastąpił w tym samym czasie, co powrót do wskaźników wzrostu ekonomicznego z 2009 roku. Jest to wyraźny dowód, że możemy ograniczyć emisje przy jednoczesnym zachowaniu wzrostu gospodarczego i poziomu zatrudnienia” – powiedział Rupert Posner, dyrektor ds. energii w The Climate Group.

Australia może do 2012 roku znacząco zredukować swoje emisje względem roku 1990, ale jeśli nie wprowadzi dodatkowych mechanizmów wspierających ten proces, to jednocześnie ogólna emisja będzie wzrastać o 1,8 proc. rocznie przez najbliższe 10 lat i w 2030 roku będzie o 4 proc. wyższa niż w roku 2000.

Australijski rząd oferuje cięcia emisji w zakresie 5-25 proc. do końca 2020 roku. Zakłada się 25-proc. udział źródeł odnawialnych w ogólnej produkcji energii do końca 2020 roku, równocześnie z wprowadzeniem programu poprawy efektywności energetycznej. Osiągnięcie zadeklarowanego celu redukcyjnego wymagać będzie zdecydowanych i skoordynowanych działań w wielu sektorach. Co prawda na początku zeszłego roku zrezygnowano z wprowadzenia programu cap-and-trade, ale pani premier Gillard chce wrócić do tego pomysłu. 


OB, ChronmyKlimat

na podstawie: www.upi.com, www.physorg.com, www.smh.com.au
fot. www.sxc.hu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej