Aktualności

Koniec planów budowy South Stream? (14514)

2012-07-03

Drukuj

Budowa gazociągu South Stream stanęła pod dużym znakiem zapytania. Według zapowiedzi inwestycja miała się rozpocząć pod koniec tego roku, a wciąż nieznana jest trasa gazociągu. "Poza tym Rosji będzie ciężko znaleźć pieniądze na realizację tego projektu" – uważa Jarosław Ćwiek–Karpowicz, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Wielka rura położona na dnie Morza Czarnego miała być alternatywą dla dotychczasowych sieci przesyłowych, biegnących przez Polskę, Ukrainę i Białoruś do Europy Zachodniej. Plany budowy gazociągu mocno komplikuje obecna sytuacja gospodarcza.

"Rosja potrzebuje dużych inwestycji w złoża ropy i gazu, żeby móc je zagospodarować" – mówi Jarosław Ćwiek–Karpowicz. "Nie ma już pieniędzy na to, żeby inwestować w duże projekty przesyłowe".

Dla Moskwy niemałym obciążeniem jest niedawno oddany do użytku gazociąg Nord Stream, biegnący po dnie Bałtyku, który omijając Polskę, łączy Rosję z Niemcami.

"Rosyjski gaz, który jest dostarczany do Europy jest bardzo drogi, a Rosjanie nie dostarczają go coraz więcej, a coraz mniej" – podkreśla ekspert PISM w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

Ocena wielu analityków co do opłacalności tej inwestycji jest dla Rosji miażdżąca.

"Budowa tego gazociągu była motywowana głównie czynnikami geopolitycznymi" – uważa Ćwiek–Karpowicz.

Na temat planów budowy gazociągu, w który obok Rosji miałyby zaangażować się m.in. Włochy i Francja, to samo mówi się na południu Europy. Nieco inaczej są za to oceniane szanse realizacji tej inwestycji.

"Rosji będzie ciężej znaleźć pieniądze na ten projekt i zainteresować nim potencjalnych odbiorców z Europy, ponieważ byliby to odbiorcy raczej z Europy Południowej, którzy także borykają się z poważnymi problemami finansowymi" – zauważa ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Jego zdaniem możliwe więc, że tak jak w przypadku wielu innych inicjatyw, w które angażuje się Moskwa, nie dojdzie do jej oficjalnego wycofania, ale realizacja projektu poprzestanie na wspólnych oświadczeniach i memorandach.

"To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz" – mówi Ćwiek–Karpowicz.

Podobne perspektywy rysują się przed unijnym gazociągiem Nabucco, o którego budowie mówi się co najmniej od dekady. W 2006 roku projekt został zaaprobowany przez Unię Europejską, która miała zaangażować się finansowo w jego budowę. Gaz z Iranu, Azerbejdżanu i Turcji byłby transportowany do Austrii i innych krajów Europy Środkowej, z pominięciem terytorium rosyjskiego.

"To jest projekt, w który Rosja nie jest zaangażowana" – wyjaśnia Jarosław Ćwiek–Karpowicz z PISM-u. "Ale on także wydaje się być projektem kosztownym, na którego teraz nie ma funduszy w UE".

Ekspert zwraca jednak uwagę, że gazociąg Nabucco ma silną konkurencję w postaci wielu mniejszych projektów, które także wiążą się z dostępem do złóż ropy i gazu z rejonu Morza Kaspijskiego.

"Wydaje się, że istnieje w tej chwili większa szansa stworzenia połączeń między Turcją a Azerbejdżanem, czy Turcją a poszczególnymi państwami UE" – ocenia Ćwiek–Karpowicz.

 

źródło:©Newseria
www.newseria.pl

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej