Aktualności

„System handlu emisjami CO2 legnie w gruzach". W kryzysie państwa nie chcą łożyć na ochronę środowiska (14841)

2012-10-02

Drukuj

emisja1-sxc"System handlu emisjami za chwilę legnie w gruzach. Unia Europejska musi wymyślić nowy sposób na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla, oparty o ekonomiczne i techniczne możliwości danego okresu" – uważa prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki. W jego opinii dotychczasowy sprzeciw Polski wobec podwyższania celów redukcji emisji CO2 w UE, jest racjonalny. Tej jesieni zostanie stoczona batalia w sprawie kontynuacji protokołu z Kioto.

"Jest kryzys ekonomiczny, więc nakładanie dodatkowych podatków nie ma sensu" – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Władysław Mielczarski.

Jak przekonuje profesor, jeżeli Europa będzie sama próbowała ograniczać emisje gazów cieplarnianych, to spowoduje, że jej gospodarka stanie się niekonkurencyjna. Co więcej, taka samotna polityka niewiele zmieni.

"Jeżeli policzymy, o ile możemy zmniejszyć emisje dwutlenku węgla sami w Europie do 2020 roku, to okazuje się, że jest to równowartość tego, ile Chiny emitują w ciągu dwóch tygodni" – zaznacza prof. Władysław Mielczarski. "W związku z tym, to nie ma większego sensu".

W ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych trwają negocjacje w sprawie przedłużenia funkcjonowania ustaleń z Kioto dotyczących przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu.

"Protokół  z Kioto wygasł w tym roku, teraz jest negocjowany następny – post-Kioto, który wszedłby w życie w roku 2020. Ale nikt nie ma na dobrą sprawę chęci, aby go podpisać" – przypomina  ekspert.

Komisja Europejska chciała ustalenia nowej, bardziej ambitnej umowy klimatycznej, jednak takich zobowiązań w zakresie obniżania emisji CO2 nie chcą podejmować inni światowi gracze. Do przeciwników należą najwięksi emitenci gazów cieplarnianych: USA, Chiny, Rosja, Indie i Japonia. A i w samej Unii nie ma zgody na podwyższenie redukcyjnych celów. Do tej pory to Polska najgłośniej wyrażała swój sprzeciw.

"Kanada już wystąpiła z protokołu w sposób demonstracyjny. Stany Zjednoczone też nie mają na to ochoty. Japonia, która musi przestawić się na energetykę z węgla i z gazu, ponieważ zamyka elektrownie atomowe, też będzie emitowała więcej CO2. Jeśli więc cokolwiek się urodzi jako post-Kioto, to będą to czysto życzeniowe deklaracje" – prognozuje prof. Władysław Mielczarski.

Profesor wskazuje na jeszcze inny problem.

"Systemy, które dążą do redukcji CO2 i obłożenia tym kosztem gospodarki, oparte o paliwa kopalne, działają przeciwko środowisku" – mówi prof. Władysław Mielczarski. "Proszę zobaczyć, co się dzieje w biedniejszych miastach. Jeżeli się jedzie zimą przez Polskę, to nad domami unoszą się różnokolorowe dymy, bardzo trujące. Ponieważ ludzie, ze względu na drogą energię i drogie paliwa palą śmieciami: butelkami plastikowymi czy ścinkami materiałów. Te zanieczyszczenia to jest drugie tyle, co emitują elektrownie".

Zdaniem eksperta prowadzi do tego unijna polityka energetyczno-klimatyczna.

"Nakładając te podatki na paliwa, zmuszamy biednych ludzi do palenia śmieciami i to nie jest dobre rozwiązanie. To szkodzi środowisku" – podkreśla.

Równocześnie podważa dowody mówiące o wpływie dwutlenku węgla na zmianę klimatu.

"Nie widzę takich dowodów, a te, które są przedstawiane, są sprzeczne ze sobą. Jest mnóstwo publikacji mówiących, że tak jest, ale jednocześnie równie dużo jest publikacji mówiących, że nie" – mówi prof. Władysław Mielczarski. "Natomiast jeżeli nawet byłby jakiś wpływ, to te emisje są stosunkowo niewielkie".

Ostateczne decyzje w sprawie kontynuacji protokołu z Kioto muszą zostać przyjęte na przełomie listopada i grudnia br. w Doha, podczas konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu (COP 18).

 

źródło: ©Newseria, fot. www.sxc.hu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej